W serialu "Heweliusz" pojawiła się bohaterka, która wzbudził zainteresowanie widzów. Mowa o lekarce, która towarzyszyła Witoldowi Skirmunttowi w szpitalu. Mimo że jest ona obecna na ekranie jedynie na samym początku, to właśnie w związku z nią pojawiło się sporo pytań. Jednym z najważniejszych jest to, czy kobieta istniała naprawdę.

"Heweliusz" już od ponad 3 tygodni jest dostępny w serwisie Netflix i przez cały ten czas utrzymuje się w TOP najchętniej oglądanych tytułów platformy. Oznacza to, że widzowie wciąż nie mogą rozstać się z tą genialną polską produkcją. A w związku z tym, że wciąż jest ona tak ochoczo oglądana, wciąż pojawiają się pytania na jej temat.
Pisaliśmy już o tym, które wątki zostały oparte na faktach, a które zostały zmyślone, jak również o tym, gdzie kręcono "Heweliusza". Wyjaśniliśmy ponadto, jak wysokie odszkodowanie dostał Skirmuntt, a także omówiliśmy wątek tego marynarza - w jego historii mogło być ziarno prawdy. Teraz omawiamy temat lekarki, która towarzyszyła Witkowi w szpitalu.
Heweliusz - czy lekarka Witolda Skirmuntta istniała naprawdę?
Po tym gdy Witold zostaje uratowany z katastrofy, trafia do niemieckiego szpitala. Wydaje się on być podejrzanie opustoszały, tak jakby nie było w nim nikogo oprócz ocalałego marynarza. Nawet łóżka przygotowane dla jego kolegów są puste. Witkowi towarzyszy jednak jedna osoba, a jest nią lekarka Veronika Neumann. Co ciekawe, pojawia się ona wtedy, gdy Witold jest sam i można odnieść wrażenie, że tylko on ją widzi.

W serialu jest nawet scena, kiedy Witold nie może zasnąć przez dręczące go koszmary. Przechadza się wówczas po opustoszałym szpitalu i spotyka Veronikę w kantorku, gdy ta ogląda telewizję. Prosi ją o papierosa, a chwilę później pyta: "Jak to możliwe, że zawsze tu jesteś?". Lekarka odpowiada, że to w końcu jej praca, na co Witek odpowiada, że przecież lekarze muszą mieć zmiany. "Powiedzmy, że jesteś przypadkiem specjalnej troski" - mówi Veronika.
Mimo że Neumann wydaje się być tajemniczą bohaterką i budzi podejrzenia już w opustoszałym szpitalu, to jeszcze więcej pytań pojawia się w ostatniej scenie z lekarką. Chodzi o fragment, kiedy Skirmuntt wychodzi już ze szpitala i jest żegnany przez cały personel. Cały, oprócz Neumann, która to przecież najwięcej z nim rozmawiała i najbardziej zbliżyła się do pacjenta.

Warto jednak pamiętać, że Neumann pojawiła się również na miejscu zdarzenia, kiedy marynarze byli transportowani do szpitala. Rozmawiała wówczas z Witkiem i rozganiała gapiów. Mimo że nie rozmawiała ona z nikim prócz samego Skirmuntta (na samym początku krzyczy tylko do ludzi, by zrobili przejście), to jej obecność poza murami szpitala wydaje się potwierdzać fakt, że nie była ona tylko wytworem wyobraźni bohatera i że kobieta istniała naprawdę.

Czytaj więcej w Spider's Web:
- Heweliusz ujawnił ważny fakt o Magdalenie Różczce. To klucz
- Byłem na pokazie Heweliusza. Ten serial powinien być pokazywany w kinach
- Co po Heweliuszu? Reżyser już szykuje dla nas dwie mroczne produkcje
- Najbardziej widowiskowy polski serial Netfliksa dostał zwiastun
- Heweliusz jest hitem w Polsce. Co mówią o nim za granicą?







































