„Opowiadamy o systemie, który opiera się na kłamstwie”. Stellan Skarsgard o roli w serialu „Czarnobyl”
Serial „Czarnobyl” to przejmujący zapis walki ze skutkami katastrofy w Czarnobylu. Stellan Skarsgård wcielił się w jedną z głównych ról w produkcji. Jego bohater bardzo szybko trafia w samo centrum tragicznych wydarzeń.
Stellan Skarsgård gra w produkcji HBO Borisa Szczerbinę, radzieckiego działacza partyjnego, który był jedną z pierwszych osób badających przyczyny tragedii w Czarnobylu. Aktor opowiada o pracy na planie, współpracy z Jaredem Harrisem i własnych wspomnieniach z kwietnia 1986 roku.
Stellan Skarsgård - wywiad
Co skłoniło cię do przyjęcia tej roli?
Stellan Skarsgård: Gram Borysa Szczerbinę, ministra odpowiedzialnego za likwidację skutków awarii i badanie jej przyczyn. Na początku myślano, że był to niewielki wybuch zbiornika, ale Jared (Harris) i ja wsiadamy do helikoptera i dowiadujemy się, że skutki katastrofy są dużo większe. Nasi bohaterowie pracują nad sprawą przez kilka lat i im lepiej się poznają, tym ich relacje stają się bliższe. Mieliśmy bardzo dobrze napisany scenariusz, ale chciałem też pracować z Emily Watson, Jaredem i Johanem (Renckiem).
Twój bohater jest postacią historyczną. Czy oglądałeś materiały filmowe z jego udziałem?
Nie, widziałem tylko zdjęcia. Na temat Szczerbiny istnieje niewiele materiałów, a większość z nich jest dostępna wyłącznie po rosyjsku. Postanowiłem skupić się na scenariuszu. Szczerbina to doświadczony polityk, któremu udało się przetrwać, bo jest częścią systemu. Jest zszokowany skalą katastrofy i w każdym odcinku dowiaduje się czegoś nowego.
Jak wspominasz pracę na planie zdjęciowym w pobliżu prawdziwego reaktora?
Elektrownia jest nieczynna. Została oficjalnie wyłączona z użytku, ale ten proces trwa 30 lat, co pokazuje z jak niebezpieczną materią mamy do czynienia. Mieliśmy doskonałą opiekę i nie mieliśmy poczucia zagrożenia.
Czy pamiętasz pierwsze doniesienia o katastrofie w Czarnobylu?
Bardzo dobrze. Katastrofę zgłosiła jako pierwsza elektrownia atomowa w Szwecji. Z powodu pogody radioaktywna chmura utrzymywała się nad naszym krajem przez prawie rok. Przez kilka lat nie mogliśmy jeść mięsa renifera i wprowadzono zakaz zbierania grzybów na północy Szwecji.
Czy twoim zdaniem jest teraz odpowiedni moment, żeby przypomnieć widzom historię katastrofy w Czarnobylu?
Tak, bo nie jest to serial o technologii nuklearnej. Opowiadamy o systemie, który opiera się na kłamstwie, bo takim był radziecki system, który zakłamywał rzeczywistość z powodu finansowych niedoborów. Drugim ważnym wątkiem jest energia nuklearna. Wiele lat temu w Szwecji odbyło się referendum w sprawie energii nuklearnej, w którym głosowałem przeciw budowie elektrowni. Nie jestem pewien jak bym zagłosował dzisiaj, bo nasz świat stoi obecnie przed dużym problemem. Musimy odejść od paliw kopalnych i być może alternatywą będzie energia atomowa. Nie wiem co należy zrobić, ale na pewno trzeba na ten temat rozmawiać.
Jak pracowało ci się z Johanem Renckiem?
Od dawna chciałem z nim pracować. Wiele lat temu miałem zagrać w jego filmie, ale w końcu do tego nie doszło. Jest fantastyczny. Pracując nad długimi ujęciami jest w stanie utrzymać poziom energii i skupienia, nic nie wyprowadza go z równowagi, dopracowuje każdą scenę w najdrobniejszych szczegółach.
Jak układała się twoja współpraca z Emily Watson, z którą spotkałeś się 20 lat po nakręceniu „Przełamując fale”?
Bardzo cieszę się, że mogliśmy znowu się spotkać i spędzić ze sobą trochę czasu. W dramacie „Przełamując fale” zagrała niezwykłą rolę. W serialu „Czarnobyl” gra zupełnie inną bohaterkę. Jej postać jest bardziej opanowana, twarda i doświadczona, ma w sobie nieoczywiste piękno. Emily ma piękne, wielkie, niebieskie oczy. Jest wspaniałą aktorką i wspaniałym człowiekiem.
A co było najtrudniejsze w tej roli?
Wyjaśnianie naukowych aspektów tej historii. Łączenie emocji z... tytanem... uranem... jakkolwiek się to nazywa nie jest najlepszym pomysłem. Jest to bardzo trudne. Dodatkowo charakteryzatorzy nakleili mi sztuczne brwi, co było ciekawym doświadczeniem. Kiedy je marszczyłem, widzieli to wszyscy z odległości 100 metrów, przez co stałem się trochę przeczulony.
Wywiad został przeprowadzony w Londynie w marcu 2019 r. Materiał powstał we współpracy z HBO Polska.