Nie żyje pierwszy Darth Vader – David Prowse. Kulisy powstania oryginalnej trylogii są pełne ciekawych historii z jego udziałem
W dniu 28 listopada zmarł jeden z najważniejszych, ale też budzących największe kontrowersje aktorów znanych z oryginalnej trylogii „Star Wars”. David Prowse jako pierwszy wcielił się w postać Anakina Skywalkera/Dartha Vadera, ale bynajmniej nie jako jedyny. Kulisy powstania Mrocznego Lorda Sith to zresztą niezwykle ciekawa opowieść.
David Prowse urodził się w 1 lipca 1935 roku w angielskim Bristolu, gdzie po latach rozpoczął karierę jako zawodowy kulturysta i atleta specjalizujący się w podnoszeniu ciężarów. W latach 1962-64 trzy razy z rzędu zdobywał mistrzostwo Wielkiej Brytanii w tej dyscyplinie, ale jednocześnie już wtedy ciągnęło go do telewizji. Ubiegał się choćby o rolę Supermana w filmie z 1978 roku (ostatecznie przypadła ona Christopherowi Reeve'owi, a Prowse tylko go do niej trenował), a wcześniej pojawiał się w krótkich epizodach w takich tytułach jak „Doktor Who”, „Jabberwocky” oraz „Mechaniczna pomarańcza”. To właśnie w ostatniej z wymienionych produkcji dostrzegł go George Lucas.
Występ w filmie „Gwiezdne wojny” (później przemianowanym na „Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja”) miał się okazać najważniejszym w karierze Davida Prowse'a. Brytyjczyk dostał do wyboru jedną z dwóch ról – Vadera lub Chewbacki – i wybrał pierwszą z nich. W trakcie zdjęć jeszcze mało kto zdawał sobie sprawę, że będziemy mieć do czynienia z jednym z największych filmów w historii amerykańskiego kina. Aktorzy raczej nabijali się z kiepskich w ich oczach dialogów, w czym przodowali Mark Hamill i Anthony Daniels. Prowse miał natomiast inny problem, bo jego silny akcent od razu wykluczył w oczach Lucasa jakąkolwiek szansę na to, by Darth Vader przemawiał głosem odgrywającego go aktora. Nawiasem mówiąc, podobną podmiankę filmowiec planował także w związku z C3PO i Yodą, ale w obu przypadkach zmieniał zdanie.
Darth Vader miał stać się jednym z najważniejszych czarnych charakterów w kinie. Ale nie stałoby się to, gdyby James Earl Jones nie zastąpił Davida Prowse'a.
Jak zaznacza Brian Jay Jones w książce „George Lucas. Gwiezdne wojny i reszta życia”, charakterystyczny oddech Vadera został wymyślony przez Bena Burtta, twórcę efektów dźwiękowych do „Star Wars” za pomocą własnego sapania przez rurkę do nurkowania. Nie miał on jednak pomysłu na sam głos Mrocznego Lorda. Lucasowi zależało, żeby był władczy i głęboki, dlatego początkowo rozważał nawet kandydaturę Orsona Wellesa (zrezygnował jednak z uwagi na zbytnią rozpoznawalność słynnego reżysera) i zdecydował się na głęboki bas wówczas słabo jeszcze znanego Jamesa Earla Jonesa.
Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo Darth Vader od tej pory robił podwójne wrażenie. Najpierw wizualne, a potem dźwiękowe. Wygląd czarnego kostiumu został opracowany na bazie dyskusji między twórcą „Gwiezdnych wojen” a artystą Ralphem McQuarriem. Od początku miał być bardzo mocno inspirowany zbrojami samurajów, bo produkcje Akiry Kurosawy miały kolosalny wpływ na George'a Lucasa. Kolejne elementy takie jak hełm i czarny kombinezon kosmiczny pozwalający na poruszanie się między statkami zostały dodane później. McQuarrie bardzo szybko zrozumiał na czym zależało reżyserowi i już jego wczesne grafiki koncepcyjne przedstawiają design bardzo zbliżony do efektu końcowego.
Przy czym warto pamiętać, że podczas powstawania 1. części oryginalnej trylogii nikt nie myślał o niej jeszcze jako o trylogii. Wiele elementów całego uniwersum było dalekich od ukończenia. Do dzisiaj trwają zresztą spory, od którego momentu George Lucas planował, żeby uczynić Vadera ojcem Luke'a Skywalkera. W późniejszych latach Amerykanin wprowadził do oryginalnej trylogii poprawki mające to sugerować, ale ustalony konsensus głosi, że w 1975 roku Anakin i Vader byli dwoma różnymi osobami. Niektórzy aktorzy myśleli tak zresztą aż do oficjalnego seansu „Imperium kontratakuje”.
David Prowse wygłaszał na planie kwestię: „Obi-Wan zabił twojego ojca”. Prawdę znała garstka osób, w tym Mark Hamill i reżyser Irvin Kershner.
David Prowse nie miał pojęcia o związku między Anakinem i Darthem Vaderem, choć niedługo wcześniej sam to de facto przewidział. W trakcie wystąpienia na Uniwersytecie Kalifornijskim w 1978 roku aktor zasugerował studentom, że Vader może być ojcem Luke'a. Z tego powodu później pojawiły się głosy, że Prowse zaspoilerował zwrot akcji światu i to właśnie stanowiło zarzewie jego późniejszego konfliktu z Lucasem. Nie ma w tym jednak grama prawdy. Jak przyznał producent „Imperium kontratakuje” Gary Kurtz w filmie dokumentalnym „I Am Your Father”, scenariusz Epizodu V nie był wówczas jeszcze ukończony. Dlatego informacja przekazana w trakcie gościnnego występu była ze strony Prowse'a tylko dobrym strzałem.
Oczywiście pewne poszlaki dało się dostrzec zawczasu. Samo miano Darth Vader zostało przez Lucasa zainspirowane zbitką „Dark Vader” lub „Dark Vater”, czyli „Mroczny ojciec”. Nie bez przyczyny o słynnej scenie na planecie Bespin mówi się jednak jak o największym twiście w historii kina. Wcześniej podobne scenariuszowe zagrywki zdarzały się niezwykle rzadko. Dość powiedzieć, że podkładający głos pod Sitha James Earl Jones był przekonany, że antagonista najzwyczajniej w świecie kłamie. Poza tym Lucas znał też nazwisko Vader ze swoich czasów licealnych, gdy do tej samej szkoły uczęszczał znany z osiągnięć sportowych Gary Vader. Więc dokładna geneza miana jest nieco bardziej skomplikowana.
David Prowse nigdy nie pokazał swojej twarzy jako Anakin Skywalker. To nie on przeważnie walczył też na miecze świetlne.
Były kulturysta nie był szczególnie uzdolniony w tym temacie i nagminnie łamał kije zastępujące na planie miecze świetlne. Dlatego w obu pojedynkach między Vaderem i Lukiem został zastąpiony przez choreografa i nauczyciela walki Boba Andersona. Szczególnie mocno zaszło mu to za skórę na planie „Powrotu Jedi”, którego reżyser nagminnie zastępował oryginalnego aktora Angersonem. Podobno dopiero po tygodniu kręcenia sceny wrzucania Imperatora do szybu Prowse'owi udało się namówić Richarda Marquanda, by pozwolił mu to zrobić.
Swego rodzaju upokorzeniem dla Brytyjczyka było też, że nie przemówił swoim głosem do widowni nawet po zdjęciu maski w końcowych minutach Epizodu VI. W tym wyręczył go z kolei zdecydowanie bardziej doświadczony aktor Sebastian Shaw. Twórcy filmu uznali bowiem, że w tak istotnym emocjonalnie momencie potrzeba kogoś zdecydowanie bardziej uzdolnionego niż Prowse nazywany przez Carrie Fisher i resztę młodych aktorów przydomkiem „Darth Farmer” właśnie z uwagi na jego ciężki akcent.
W późniejszych latach aktor, który jako pierwszy wcielił się w Vadera wielokrotnie pojawiał się na rozmaitych fanowskich konwentach i wydarzeniach związanych ze „Star Wars”. Zmieniło się to dopiero w 2010 roku, gdy portal The Telegraph poinformował o banie nałożonym na Davida Prowse'a przez Lucasa. Filmowiec miał stwierdzić, że były aktor spalił za sobą zbyt wiele mostów w Lucasfilmie. Dziesięć lat wcześniej Prowse'a spotkało za to inne wyróżnienie, bo otrzymał Order Imperium Brytyjskiego z rąk królowej Elżbiety II za występy w serii edukacyjnych reklam jako Green Cross Code Man. Wieści o śmierci aktora w wieku 85 lat podał brytyjskim mediom jego agent Thomas Bowington.