REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Devil May Cry 3: Dante`s Awakening

Konsole oraz pecety. Świat elektronicznej rozrywki, który z powodów konstrukcyjno - technologicznych powinien być niemal bliźniaczo podobny, a faktycznie jest diametralnie różny! Teoretycznie na obu można grać w gry. Teoretycznie na tych i tych da się oglądać filmy czy słuchać swojej ulubionej muzyki. To wszystko niestety tylko teorie. Posiadaczom komputerów klasy PC nie obce są problemy konfiguracyjne czy niezbędny sprzęt, na których ich niestety po prostu nie stać. Konsolowy zaś wiecznie borykają się z problemami odpowiednich formatów, których jak na złość nie obsługuje ich konsola. Nie ma tu strony lepszej i gorszej. Nie ma wygranego i przegranego. Są za to dwie różności, dwa odrębne światy, żyjące w umiarkowanym spokoju i harmonii. Co jednak się stanie, gdy jakiś konsolowy produkt szumnie zaatakuje Pecety? Cóż... na pewno wywoła to duże zamieszanie. Nie inaczej jest w przypadku Devil May Cry 3.

11.03.2010
12:51
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

O konwersjach Capcomu z konsol na nasze poczciwe blaszaki głośno było już od jakiegoś czasu. UbiSoft podjął się tego, jakże niezwykle trudnego i wymagającego zadania. Najpierw zaatakował rynek Onimushą z numerkiem trzy w tytule, następnie przyszła kolej na Devil May Cry. Francuski gigant nie ma zamiaru poprzestać tylko na tym. Jeszcze na ten rok obiecał nam konwersję Resident Evil 4, który, bądź co bądź, został ogłoszony najlepszą konsolowa grą roku 2005. Większość osób (w tym również i ja) niezmiernie cieszy się z tego powodu, lecz są i tacy, którzy na te fakty kręcą swymi nosami z niezadowoleniem. W końcu przecież gry pokroju DMC czy Onimushy nie ukazują się na komputerze, gdyż PeCetowa brać nie jest zainteresowana pozycjami tego typu. Gry na konsole to w większości bijatyki oraz gry zręcznościowe, zaś domeną komputerów są wszelakie strzelany, symulatory czy gry strategiczne. Oczywiście istnieje wiele punktów wspólnych jak choćby wyścigi, czy gry RPG, lecz nie zmienia to faktu, że dobrej gry zręcznościowej jak i bijatyki na komputer trzeba ze świecą szukać. I w tym właśnie momencie przychodzi nam z pomocą spółka Capcom- Ubisoft, oferując nam konsolowe pozycje z najwyższej półki.

REKLAMA

Seria Devil May Cry opowiada nam historię pewnego człowieka. Na pozór normalnego, przystojnego mężczyzny, który praktycznie niczym nie różni się od ponad 5 miliardów ludzi zamieszkujących ten glob wraz z nim. No cóż, jak wielokrotnie mogliśmy się przekonać we własnym życiu, pozory często mylą. Tak też jest i tym razem. Dante, bo tak ma na imię ten osobnik, nie jest zwykłym człowiekiem. W jego żyłach płynie nadzwyczajna krew, gdyż został on zrodzony z ludzkiej matki oraz demonicznego ojca. Na domiar tego, jego ojciec, Sparda, nie jest zwyczajnym demonem, z jakimi mamy do czynienia przez większość gry. Oprócz ludzkiego wyglądu, charakterystycznych białych włosów i ogromnej siły różni go od zwykłych sług mroku jeszcze jedna rzecz... Sparda odwrócił się od własnej społeczności i uratował ludzkość pieczętując raz na zawsze demoniczny świat. Niestety, Dante nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Nie miał co liczyć na obiady przy rodzinnym stole, czy wieczorne pogawędki przy domowym ognisku. Wychowywał się sam, a jedyne co odziedziczył po swoich rodzicach, to charakterystyczne białe włosy, amulet oraz legendarny miecz, którym tysiące lat temu walczył legendarny Sparda. Dante dodatkowo nie wie zbyt dużo o swoich rodzicach. Ponadto...nie obchodzi go to zbytnio. Pół demon jest bardzo arogancji i jeszcze bardziej pewny siebie. Przez życie podąża prostą ścieżką i nic nie jest w stanie go z niej odwieść. Dzięki jego nadprzyrodzonym mocom odziedziczonym po jego ojcu nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Dante jest ponadprzeciętnie silny, niesamowicie szybki, zwinny niczym kot, oraz okropnie wytrzymały. Nie powstrzymują go nawet kule. Na szczęście dla całej ludzkości, młody mieszaniec poszedł w ślady swego ojca i wiedzie normalne życie pośród niczego nieświadomych ludzi. Do czasu....

Pewnego, na pozór normalnego dnia, Dantemu składa wizytę tajemniczy mężczyzna. Nasz młody demon dowiaduje się od niego rzeczy nader niespodziewanej. Okazuje się, że nie jest jedynym synem Spardy. A żeby było jeszcze ciekawiej on i jego brat są...bliźniakami. Chwilę potem, pośrodku miasta, w którym mieszka Dante, wyrasta prosto z ziemi monumentalna, mroczna wieża, a całą aglomerację atakują hordy demonów. Jak się szybko okazuje, za wszystkim stoi brat Dantego - Vergil. Cóż, trzeba przyznać, że braciszek nie zgotował głównemu bohaterowi miłego powitania, to też Dante, zaopatrzony w legendarny miecz i parę swoich wysłużonych gnatów - Evory i Ivony, rusza samotnie w stronę tajemniczej wieży. Lecz nie tylko on zmierza w tamtym kierunku. Mary, świetnie wyszkolona, młoda dziewczyna również toruje sobie drogę przez tabuny demonów, aż do ogromnego budynku. Nie wiadomo tylko, w jakim celu... Tak właśnie zaczyna się Devil May Cry 3: Dante`s Awakening

Seria Devil May Cry to bardzo dobrze znana marka pośród konsolowych graczy. Produkcje spod jej znaku to jedne z najlepszych gier akcji wydanych na konsole PlayStation 2 Najnowsza, trzecia już odsłona tego cyklu jest jednak wyjątkowa. Stanowi ona bowiem preludium do wydarzeń z poprzednich części. Pokazuje nam Dantego jako młodego mężczyznę, który dopiero odkrywa swoją potęgę. Nieświadomy do końca własnego przeznaczenia, rusza w poszukiwaniu swojego brata, dowiadując się przy tym historii swojej własnej rodziny. Wszystko to widzimy zza jego pleców, a raczej przeważnie tak jest.

Czasem kamera "szaleje" i widzimy Dantego od frontu... albo nie widzimy go wcale. Możemy za to pooglądać ładny fragment ściany. Na szczęście takie przypadki występują sporadycznie i w zupełności nie przeszkadza to w rozgrywce. Przeszkadza natomiast zupełnie co innego: sterowanie.

Każdemu, kto choć raz grał w konwersję z jakiejś konsoli nie obce były problemy ze sterowaniem. Każdy narzekał, na brak dwóch-trzech dodatkowych palców, które przydały by się do komfortowego grania na klawiaturze. Kwintesencją złego sterowania natomiast była Onimusha 3. Sterowanie było tam tak nietypowe, nieintuicyjne i niekomfortowe, jak to tylko możliwe. Wydaje się wam, że Onimusha to prawdziwy koszmar dla waszych palców? Cóż, w Devil May Cry jest jeszcze gorzej! Wiem, naprawdę ciężko w to uwierzyć, lecz Dante`s Awakening to prawdziwy raj dla masochistów. Osobiście spędziłem w programie konfiguracyjnym 35 MINUT, aż wybrałem ustawienie dające się obsłużyć tylko dwoma rękoma. Skoro klawiaturę mam już okiełznaną czas na właściwą część gry...

A w niej wita nas bardzo efektowne intro, w którym zostaje nam zaprezentowana próbka możliwości Dantego. Młody mieszaniec zostaje zaatakowany przez grupę demonów, z którymi rozprawia się bardzo szybko przy ostrych dźwiękach muzyki grającej w tle.

Po tym spektaklu Dante jest już w naszych rękach. Pierwsze, z czym mamy problemy, to ogarnięcie wszystkich funkcji, jakie dostajemy do dyspozycji. A tych jest naprawdę dużo. Kombinacje z użyciem miecza, kombinacje z użyciem broni, sztuczki akrobatyczne oraz połączenie wszystkich tych trzech czynników. Do tego dochodzą również magiczne właściwości innych broni, jakie spotkamy podczas przemierzania kolejnych lokacji, oraz specjalny tryb, w którym Dante zamienia się na określony czas w demona. Ciosów jest całe mnóstwo. Początkowo sam nie wiedziałem co robię, naciskałem tylko losowe klawisze. A i tak wyglądało to świetnie! Dodatkowo, trzeba napomnieć o tym, że Dante, pomimo tych wszystkich combosów i kombinacji może jeszcze przełączać się pomiędzy czterema różnymi stylami walki!

Świetnie władający mieczem Swordmaster, zabójczo precyzyjny Gunslinger, szybki i zwinny Tricker oraz wytrzymały i nastawiony na defensywna grę Royalguard dodają do imponującej już liczby ciosów nowe techniki. Jak sami widzicie opcji jest mnóstwo, przez co możemy wykreować swój własny styl walki, z którym najlepiej się czujemy. Czy to walka mieczem, walka na odległość, czy może stosowanie uników. To wszystko zależy tylko do nas. Autorzy oddają nam w swoje ręce tylko gotowe narzędzia. To od nas zależy, co z nich stworzymy. Jeżeli jednak komuś jeszcze mało warto napomnieć o tym, że każda broń jak i każdy styl walki może zostać ulepszony! Dzieje się tak, gdy dużo walczymy danym stylem z użyciem danego narzędzia zagłady, a co za tym idzie- dostajemy do dyspozycji nowe ciosy i kombinacje! Dzięki temu wszystkiemu przechodzimy przez tabuny wrogów niczym przez masło. Sprawa natomiast zaczyna wyglądać zupełnie inaczej kiedy przyjdzie nam zmierzyć się z bossami. To już zupełnie inna bajka.

Podczas przemierzania 20 lokacji będziemy mieli możliwość stanięcia oko w oko z tymi elitarnymi przeciwnikami 15 razy. Na swojej drodze napotkamy między innymi ogromnego trójgłowego psa, istną śmierć z kosą, seksowną wampirzycę, szalonego klauna, ogromnego gryfa, parę bliźniaczych demonów czy w końcu własnego brata. Walka z każdym z tych bossów to prawdziwy majstersztyk! Każdy z nich jest wyrazisty, ma własne zagrania, na każdego jest jakiś unikatowy sposób, aby szybciej go wykończyć. Dodatkowo większość z nich wygląda naprawdę imponująco. Walka z ogromnym Cerberusem pilnującym wejścia do wieży przysparza niesamowitych doznań, podobnie jak walka ze swoim własnym bratem na szczycie posępnej architektury. O tym nie da się napisać, to trzeba przeżyć na własne oczy. Niestety, w kilku momentach bossowie dodani są jakby " na siłę" co psuje nieco klimat. Ponadto trzeba napomnieć, że walki z nimi do krótkich nie należą. Dlatego, jeżeli mamy mało czasu nie ma nawet co zabierać się za Dante`s Awakening. Gra pozbawiona jest opcji zapisu gry. Nasze dokonania zostają zapamiętane przez program tylko wtedy, gdy skończymy daną planszę, co czasem jest naprawdę irytujące.

Lokacje, które musimy przemierzyć, aby spotkać w końcu własnego brata to w głównej mierze zakątki mrocznej wieży. Piętro po piętrze zmierzamy zbliżamy się do szczytu, po drodze od czasu do czasu napotykając na jakieś zagadki. Choć patrząc na to obiektywnie ciężko to coś nazwać zagadkami. Wszelkie łamigłówki nie przysporzyły mi najmniejszego problemu, a gwoli przypomnienia powiem tylko, że maniakiem gier przygodowych zdecydowanie nie jestem. Architektura wieży jest niestety bardzo wtórna, przez co przez większość czasu chodzimy po podobnych do siebie, brudnych i starych korytarzach po brzegi wypełnionych szeregowymi demonami. Nie należy to do rzeczy najprzyjemniejszych, biorąc również pod uwagę to, że na niektóre poziomy musimy wracać się wiele razy. Zdecydowanie jest to najnudniejsza część Dante`s Awakening. Lokacje nabierają rumieńców dopiero pod koniec gry. Za to tępo cały czas jest mordercze. Setki wrogów, skromny pasek życia oraz punkty nabijane za co mocniejsze kombinacje ciosów. Przez wszystkie lokacje mamy do czynienia z tym samym schematem. Mi osobiście po pewnym czasie, pomimo wszystkich tych efektownych walk, bokiem już to wychodziło.

REKLAMA

Najwyższy czas powiedzieć coś na temat grafiki oraz muzyki. Jak widać po samych obrazkach Devil May Cry 3 nie wygląda zbyt imponująco. Słabe tekstury, niska rozdzielczość, małe lokacje (moc obliczeniowa PS2 po prostu nie poradziłaby sobie z większymi) oraz nieciekawe modele postaci od razu rzucają się w oczy. Co prawda po konwersjach z konsol nie można oczekiwać ładnej grafiki, lecz liczyłem, że tym razem UbiSoft pozytywnie nas zaskoczy. Niestety, myliłem się. Gra praktycznie niczym nie różni się od swojej konsolowej siostry. Za to wymagania są wręcz odwrotnie proporcjonalne co do wyglądu. Bez procesora 2.0 Ghz oraz 512 MB RAM`u nie ma co liczyć na komfortową zabawę. Jeżeli o muzykę chodzi jest nader wyraźnym tłem do tego, co widzimy na ekranie. W menusach przygrywają nam klimatyczne chórki, a podczas walk ostre rokowe brzmienia. Różnica jest ogromna, lecz o dziwo ten i ten styl muzyczny bardzo pasuje to tej produkcji. Niestety, piosenek jest zaledwie kilka i aż za często się powtarzają. A szkoda, bo naprawdę jest czego posłuchać.

Podsumowując, Devil May Cry 3: Dante`s Awakening jest grą pod wszystkimi względami niezwykłą. Ze względu na swoją kategorię, która nie jest zbyt popularna na PC, ze względu na to, że jest konwersją z konsoli, ze względu na swój unikatowy klimat jak i ze względu na swój oryginalny styl. Niestety, gra ma wiele, naprawdę wiele wad. Począwszy od szalonego sterowania na którym można połamać palce, kończąc na nieco wygórowanej cenie. Dodatkowo gra jest dosyć krótka, co oczywiście również negatywnie wpływa na jej ocenę końcową. Trzeba przyznać, że Dante`s Awakening jest ciekawym eksperymentem. UbiSoft bada, jak daleko może się posunąć, łącząc rynek komputerowy z konsolowym. Oby wyszło mu to na dobre, bo takich egzotycznych urozmaiceń nigdy nie za wiele! Pozostaje z niecierpliwością czekać na Resident Evil 4.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA