REKLAMA

Diablo. Wyścig o wszystko ma być jak Szybcy i wściekli, ale plakaty tego polskiego filmu wyglądają fatalnie

Polskie kino w ostatnich kilku latach przeżywa bardzo udany okres. Trudno jednak uwierzyć, żeby w naszym kraju udało się powtórzyć sukces wartej setki milionów dolarów serii Szybcy i wściekli. Takiemu zadaniu najwyraźniej chcą sprostać twórcy filmu Diablo. Wyścig o wszystko. Jeżeli spojrzeć na jakość opublikowanych plakatów, to ich szanse są bardzo niewielkie.

Diablo. Wyścig o wszystko chce być jak Szybcy i wściekli, ale plakaty ma fatalne
REKLAMA

Rok 2018 zdecydowanie przejdzie do historii polskiego kina. Zimna wojna odnosi sukcesy na zagranicznych festiwalach i wciąż liczy na zdobycie najważniejszych amerykańskich nagród. Najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego - Kler stał się z kolei najbardziej dochodowym polskim filmem w XXI wieku. Niemałe pieniądze produkcja zarobiła także poza granicami naszego kraju.

REKLAMA

Polskie kino wchodzi na artystyczne wyżyny, ma coraz mocniejsze filmy gatunkowe, ale popularne, masowe widowiska w naszym kraju wciąż stoją na przerażająco niskim poziomie. Komedie romantyczne straszą idiotycznymi scenariuszami, kiepskimi żartami i plejadą tych samych, zużytych twarzy. Również kino akcji w Polsce ma się zdecydowanie słabo. Oczywiście, wielki wpływ na to mają różnice w budżetach, ale w innych europejskich krajach nie brakuje produkcji sensacyjnych na wysokim poziomie, mimo że włożone w nie pieniądze też nie dorastają do hollywoodzkiego poziomu.

Diablo. Wyścig o wszystko ma być produkcją porównywalną do amerykańskich Szybkich i wściekłych.

diablo. wyścig o wszystko class="wp-image-229535"

Wcale nie wykluczam szans powodzenia produkcji w reżyserii duetu Michał Otławski i Daniel Markowicz. Wielu fanów serii Szybcy i wściekli tęskni za dawnymi czasami, gdy filmy z Vinem Dieselem i Paulem Walkerem były przede wszystkim szansą na obejrzenie emocjonujących, ale i rzeczywistych wyścigów samochodowych. Od kilku lat efekty specjalne w Szybkich i wściekłych stały się oderwane od rzeczywistości i fizycznych możliwości. I często prowokują fanów do wymyślania coraz bardziej absurdalnych scenariuszy dla następnych filmów.

Na ten moment trudno ocenić, jaką produkcją będzie Diablo. Wyścig o wszystko. Poza nazwiskami reżyserów i obsadą, w której znaleźli się: Tomasz Włosok, Mikołaj Roznerski, Karolina Szymczak, Cezary Pazura, Rafał Mohr, Katarzyna Figura, Joanna Opozda, Aleksandra Linda, Patricia Kazadi oraz Agnieszka Włodarczyk, o filmie wiemy bardzo niewiele. Cieszy, że do produkcji zostali zaangażowani doświadczony spec od efektów specjalnych Daniel Markowicz oraz prawdziwa uczestniczka wyścigów samochodowych - Karolina Pilarczyk.

diablo. wyścig o wszystko class="wp-image-229541"

Jednocześnie nie sposób pominąć prostego faktu, że plakaty Diablo. Wyścig o wszystko wyglądają okropnie.

W podobnej stylistyce przedstawiono na nich czwórkę głównych bohaterów produkcji. Nad ich głowami widnieją pseudośmieszne hasła, które, jak łatwo się domyślić, łączą tematykę szybkich wyścigów samochodowych z seksem. Jak widać dystrybutorzy filmu uznali, że zainteresowani takim filmem mogą być tylko nastolatkowie. Bo trudno mi sobie wyobrazić kogokolwiek powyżej osiemnastu lat, komu takie hasła wydałyby się pomysłowe (nie chciałbym zresztą obrażać nastolatków - ich gusta również są w większości znacznie lepsze).

Pod względem graficznym materiały promocyjne Diablo nie prezentują się wcale lepiej. Plakaty zostały utrzymane w brudnej szaro-czarnej stylistyce i wyglądają, jakby były robione najtańszymi możliwymi metodami. Świadczy o tym choćby fakt, że za każdym bohaterem widnieje tak naprawdę ten sam model samochodu, jedynie przemalowany na inny kolor.

diablo. wyścig o wszystko class="wp-image-229547"

Swego czasu Polska była znana jako królestwo artystycznego plakatu filmowego o wysokiej jakości i interesujących rozwiązaniach graficznych. Te czasy dawno odeszły w niepamięć. Teraz twórcze plakaty występują jedynie w roli alternatywnych obrazów widzianych co najwyżej w galeriach sztuki, ale nie na kinowych afiszach. Wciąż są w stanie prowokować (wystarczy spojrzeć na dzieło Andrzeja Pągowskiego stworzone na potrzeby Kleru), ale nie mają szans zachęcić widzów do pójścia na film.

REKLAMA

Plakaty filmowe na całym świecie dążą do uniformizacji i upodabniają się do siebie jak dwie krople wody - to fakt. Niestety, podobnie jak w przypadku chemii i słodyczy, do Polski trafiają plakaty gorszej jakości niż ich odpowiedniki wypuszczane na zachodnie rynki. Plakaty polskich komedii romantycznych czy opisywanego tutaj Diablo. Wyścig o wszystko wyglądają fatalnie, ale nawet największe hollywoodzkie produkcje nie są wolne od zalewu wyrwanych z kontekstu zdań recenzentów, hurraoptymistycznych haseł i zdjęć słabej jakości. A na horyzoncie nie widać szans na poprawę.

Diablo. Wyścig o wszystko trafi do kin już 18 stycznia.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Gorath. Droga gniewu: pożeracze fantasy, po prostu przeczytajcie tę książkę

"Gorath. Droga gniewu" to kolejna powieść fantasy z cyklu Janusza Stankiewicza, która zadebiutowała jesienią minionego roku. Jeśli jesteście fanami tej serii, to lektura 3. tomu z pewnością jest już za wami. Jeżeli jednak z twórczością tego autora nie mieliście jeszcze okazji się zapoznać, to najwyższy czas nadrobić zaległości - niezależnie od tego, czy zaczytujecie się w fantastycznych książkach, czy raczej omijacie je szerokim łukiem.

gorath
REKLAMA

Od 2022 r. Janusz Stankiewicz co roku przedstawia czytelnikom nową powieść z tytułowym półorkiem Gorathem w roli głównej. Do książek "Gorath. Uderz pierwszy" i "Gorath. Krawędź Otchłani", które ukazały się nakładem wydawnictwa Alegoria (obecnie, po odkupieniu przez autora praw do książek, seria ukazuje się pod szyldem Sinister Project: inicjatywy autorskiej, którą tworzy wraz z Jarkiem Dobrowolskim i Kają Flagą-Andrzejewską), dołączył w minionym roku 3. tom cyklu, czyli "Gorath. Droga gniewu". Tym razem autor postanowił nieco rozszerzyć wykreowany przez siebie magiczny świat i skupił się nie tylko na przygodach Goratha, ale również dał więcej przestrzeni pozostałym bohaterom. I - jak zwykle - zrobił to doskonale.

REKLAMA

Gorath: Droga gniewu - opinia o powieści fantasy

Przypomnę, że w poprzednich częściach Gorath zostaje wysłany przez Kathanę Marr na Wybrzeże Szkutników, gdzie ma za zadanie przeniknąć w szeregi gildii zabójców - Nocnych Cieni. Gdy półork morduje niedoszłą ofiarę Cieni, celowo zwraca na siebie uwagę zabójców (aby dostać się w ich szeregi). Siły Kathany Marr ostatecznie kładą kres Nocnym Cieniom, a sam półork po wykonanym zadaniu decyduje się przenieść na Wyspy Południowe. Planuje tam zacząć uczciwe życie, jednak na dobrych chęciach niestety się kończy.

Po brutalnej wojnie z ostatnimi królestwami leśnych elfów, która odcisnęła ponure piętno na wyspiarskiej społeczności, Gorath trafia w szeregi rywalizujących ze sobą gangów przestępczych. Niedługo później półork przyjmuje zlecenie od jednej z dawnych klientek Nocnych Cieni, co prowadzi go na piracki statek dowodzony przez kapitana zwanego Czarnym Żniwiarzem. Zadaniem jego załogi jest zdobycie statku Theran, zamorskiego ludu z Natanbanu, i przejęcie znajdującego się na nim pewnego artefaktu, który pragnie posiąść jeden z Kathanów z Imperium.

"Gorath: Droga do gniewu" to kontynuacja przygód Goratha, który próbuje odzyskać kontrolę nad własnym losem - wciąż nie odpowiedział sobie na pytanie, czy podczas wojny z Dominium Natanbanu uda mu się odkupić swoje winy, a także przed czyim obliczem przyjdzie mu stanąć: Marr czy Bovis-Tora. Tymczasem Czarny Żniwiarz, który został przywódcą bandyckiej florty, wyrusza wraz ze swoją załogą w krwawy rejs, a elf Evelon udaje się w podróż do elfiej stolicy, aby przygotować swój naród do nadchodzącej wojny.

Jestem pełna podziwu, że Stankiewiczowi udało się stworzyć niesamowity świat, który sukcesywnie w każdej swojej kolejnej powieści rozwija. Ponownie możemy poczuć wiatr we włosach i morską bryzę na statku Czarnego Żniwiarza, zasmakować przepychu w zamczysku Bovis-Tora, a także przenieść się na ulice elfickiej dzielnicy, Dolnego Strumienia. Autor po raz kolejny dał mistrzowski popis, jeśli chodzi o pogłębione, bogate i szczegółowe opisy miejsc, które są tak skonstruowane, że, zamiast nudzić, jeszcze bardziej pozwalają zanurzyć się w świat przedstawiony.

To samo dotyczy różnorodnych przedstawicieli poszczególnych grup społecznych - w powieści natknąć się można nie tylko na orków, ale również na elfy, piratów czy krasnoludów, a każda z tych frakcji jest starannie opisana. Swoją drogą jest to spore ułatwienie dla czytelników, którzy w natłoku imion nowych bohaterów mogą wrócić na początek książki i zweryfikować, kto należy do Elity Władzy Imperium, Orków Siczowych, Frakcji Baronessy, Elfiej Opozycji, Piratów, Gangsterów czy Sił Natanbanu. A jest to istotna kwestia, ponieważ w najnowszym "Gorathcie" autor pochyla się nad pozostałymi bohaterami, poszerzając swoje uniwersum o historie opowiedziane z innej perspektywy.

"Gorath. Droga gniewu" to po prostu kolejna solidnie napisana książka fantasy, z którą powinien zapoznać się nie tylko każdy fan gatunku - myślę, że pożeracze innego typu powieści również mogą z "Gorathem" poeksperymentować. Ja, choć jestem miłośniczką kryminałów, do kolejnych tomów z cyklu Stankiewicza wracam z ekscytacją, bo wiem, że nie zawiodę się pod względem warsztatu autora. I mimo że w kwestii fantasy jestem raczej laikiem, to powieści Stankiewicza czytam z przyjemnością - stworzył on bowiem brutalny, krwawy i fantastyczny świat, w którym warto zostać na dłużej.

REKLAMA

O książkach czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-18T11:43:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:46:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:18:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T08:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA