Die Hard: mobilna gra to gwóźdź do trumny Johna McClane'a
Jakkolwiek niefortunne jest stałe tłumaczenie "Die Hard" jako Szklanej pułapki, nie zagraża ono popularności serii. Rodzime nazewnictwo to jednak tytuł na osobny artykuł, natomiast warto przyjrzeć się temu, co dzieje się dookoła serii. Dodatkowy zarobek za wykorzystywanie licencji może twórcom przynieść mobilna gra. Tylko kto ją kupi?
Wskrzeszanie trupa dobrze wyszło Georgeowi Romero w cyklu filmów o zombie. Za to John Moore, który reżyserował również filmową adaptację gry Max Payne, nie podołał zadaniu przywrócenia niemalże zza grobu legendy Johna McClane'a. Bruce Willis się postarzał i lepiej wychodzi mu granie właśnie emerytowanych glin (jak w Sin City czy 16 Przecznic), natomiast serie, w których był głównym zabijaką, powinny zostać zamknięte, zamiast być odświeżane z młodszym zastępstwem. Tym bardziej, że jego filmowy syn nie odziedziczył po tacie zachowania prawdziwego "bad-assa", a z wyglądu bliżej mu do swojego imiennika z Far Cry - Jacka Carvera.
