REKLAMA

Internauci myślą, że Disney ma na wyłączność nazwy nordyckich bogów

Disneyu, weź sobie Odyna, ale, na litość boską, zostaw Lokiego. Internet drży, że wielka korporacja chce wykończyć sklepy z ezoteryką i wysłać prawników, by biegali w maskach Myszki Miki po nordyckich lasach, ścigając pogan i dźgając ich pozwami.

loki serial marvel mcu disney plus
REKLAMA

To ostatnie, przyznaję, mogłoby być nawet ciekawe, ale nie śmieszkujmy, sprawa jest poważna niczym Thor w obliczu Ragnaroku. Po sieci chodzą słuchy, że sklepy ezoteryczne sprzedające świece poświęcone nordyckim bóstwom musiały wycofać z oferty swoje produkty, bo Disney objął znakiem towarowym imiona Lokiego i Thora, że już zaraz po lasach będą ściganie poganie, że zawłaszcza się kulturowe dziedzictwo północy. Na change.org powstała nawet petycja wzywająca Disneya do zaprzestania rejestrowania imion nordyckich bogów jako znaków towarowych. A wszystko to przez jednego tweeta.

REKLAMA

Nie wzywaj imienia Lokiego (ani t-shirtu jego) na daremno.

Redbubble to sklep internetowy, który pozwala na sprzedawanie różnego rodzaju kubków, koszulek czy XY z zaprojektowanymi przez siebie wzorami. To właśnie na nim tweeterianin @YourBoswell umieścił wzór, który nazwał Low Key Loki. Wzór, jak sam twierdzi, przez nikogo nieniepokojony wisiał w sklepie od dwóch lat i dopiero niedawno okazało się, że narusza on zasady platformy. W powiadomieniu, które sklep do niego wysłał, możemy przeczytać niebyt konkretne oświadczenie, że jego dzieło zostało usunięte, bo może zawierać materiały łamiące czyjeś prawa. Jak tłumaczy dalej, Disney, właściciel praw, dostarczył sklepowi informacje na temat tego, jakiego rodzaju materiały będą naruszać jego prawa, a RedBubble wykryło, że mogą one być podobne do wystawionej przez autora pracy, którą niniejszym ściągają. 

Dużo tu bardzo ostrożnego pisania i dużo w gruncie rzeczy niewiadomych – sklep mógł działać zachowawczo w obawie przez wielką korporacją, jego wykrywające naruszenia algorytmy, bo pewnie to one zidentyfikowały pracę, mogły się po prostu pomylić. Tylko że jest też prostsze rozwiązanie – prawdopodobnie nie chodziło tu wcale o wykorzystanie imienia Lokiego, ale... jego t-shirtu.

Koszulka sprzedawana przez @YourBoswell, jak przyznaje zresztą sam autor, nawiązuje do komiksu Marvel Comics (należącego do Disneya). Dokładniej do koszulki, którą w serii z 2019 r. Loki nosi na okładkach. Autor zmienił nieco kolor słów i czcionkę, ale nadal podobieństwo jest na tyle duże, że znacznie trudniej dziwić się sklepowi, że wyczuł potencjalne naruszenie praw rysowników, którzy siedzieli nad tym wzorem. 

Loki 2019 Marvel Comics  class="wp-image-1741396"

W świat jednak poszła wieść o próbuje zagarnięcia przez Disneya pełnej władzy nad imionami nordyckich bogów. I tak Disney ma prawa do nazw Marvel's Loki i Marvel's Thor, ale nie obejmują one zakazu wznoszenia modłów do Lokiego czy opowiadania historii opartych na nordyckiej mitologii. I wierzcie mi, chętnie bym przytaknęła internetowi i naprawdę czuję się głupio, pisząc, że tym razem to nie prawnikom Disneya odjechał peron, szczególnie że kto jak kto, ale oni akurat mają swoje za uszami. 

Przekąski Dia de los Muertos tylko od Disneya

Jedną z kolejowych potyczek prawników firmy była próba objęcia znakiem towarowym przez firmę nazwy „Dia de los Muertos”, czyli nazwy meksykańskiego święta, które honoruje pamięć o zmarłych i którym film wyraźnie się inspirował. Korporacja próbowała zastrzec nazwę między innymi w takich kontekstach jak przekąski, zabawki, gry czy biżuteria. Wtedy także powstała petycja na change.org, Disney wycofał się ze swojego pomysłu, bo uznał, że może jest zbyt kontrowersyjny, a nazwę filmu zmieniono na łatwiejsze w monetyzacji „Coco”.

REKLAMA

Trudno więc się dziwić alergicznej reakcji internetu na korporacyjnych prawników. Nie tak zupełnie bez powodu latami żartowało się, że data wygaśnięcia praw autorskich zmieniana jest zawsze tuż przed tym jak Myszka Miki miałaby trafić do wolnego dostępu. Gwoli uczciwości trzeba przyznać, że Disney to nie jedyna wielka firma, która karmi swoich prawników fanami czy mniejszymi artystami. Prawa autorskie czy znaki towarowe są batem, którym korporacje wywijają chętnie i strzelają na wszystkie strony, nawet jeśli często nie strzelają celnie. Teraz Disney zbiera starannie zasiane, podlewane i latami pielęgnowane owoce swojej, i nie tylko swojej, polityki. 

Switch Nintendo prawnicy class="wp-image-1741399" width="580" height="920"
(Nie, to nie jest prawdziwa historia to mem)
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA