Polska i Europa Wschodnia to nie priorytety Disney+. Platforma we wrześniu w 8 nowych krajach
Disney+ to bez wątpienia najważniejsza platforma streamingowa wciąż niedostępna w naszym kraju. Polscy użytkownicy już kilka razy musieli obejść się smakiem, a najnowsze ogłoszenie kolejnych krajów, które dostaną Disney+, znów nas pominęło. I wyraźnie widać, że zadecydowały względy geograficzne.
Disney bez pośpiechu, ale bardzo systematycznie poszerza listę krajów z dostępem do swojego serwisu VOD. Niestety, pomimo bardzo istotnej roli Europy w tym procesie, rodzimi widzowie byli raz za razem zawodzeni. Szczególnie bolesna sytuacja miała miejsce w marcu 2020 roku, gdy wytwórnia umieściła Polskę na liście przewidywanych krajów, a potem nas z niej usunęła.
Prawdopodobnie żadnym pocieszeniem dla Polaków będzie fakt, że drobne opóźnienia dotknęły również inne kraje. Portugalia, Belgia i kraje Skandynawskie miały się cieszyć Disney+ w lecie. Finalnie faktycznie tak się stanie, ale mowa o premierze pod sam koniec kalendarzowego lata. Jak donosi portal Hollywood Reporter, łącznie osiem nowych europejskich krajów wkrótce będzie mogło oglądać legalnie „The Mandalorian” i inne oryginalne produkcje.
Disney+ zadebiutuje 12 września w Portugalii, Norwegii, Danii, Szwecji, Belgii, Finlandii, Islandii i Luksemburgu. Europa Wschodnia nie została wzięta pod uwagę.
Potwierdza to rzut oka na państwa z naszego kontynentu, które wcześniej zyskały dostęp do usługi. Wielka Brytania, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Austria, Szwajcaria i Irlandia otrzymały go w marcu, a niedługo później do tego grona dołączyła też Francja. Holandia zaś dostała Disney+ w tym samym czasie co USA i Kanada. Mapa dostępu do platformy wyraźnie wkrótce obejmie więc całą zachodnią Europę i Skandynawię.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Wschód w tym układzie został potraktowany jako obszar drugiej, a nawet trzeciej kategorii. Wydaje się niemożliwe, żeby w małym Luksemburgu czy Belgii Disney miał zarobić na swoim serwisie więcej niż w Polsce. A mimo to zdecydowano się wrzucić całą Europę Wschodnią do jednego worka. To tym bardziej bolesne, bo wiele państw tego rejonu spędziło ostatnich 30 lat na finansowej pogoni za swoimi zachodnimi sąsiadami. Standard życia poprawił się zdecydowanie, a dawny kompleks niższości odszedł w zapomnienie. Dlatego ciężko się pogodzić z myślą, że na interesy największej globalnej wytwórni filmowej wciąż wpływ może mieć stereotyp gorszego Wschodu.