REKLAMA

Dwóch i pół – Kutcher zepsuł całą zabawę

Konflikt Charliego Sheena z twórcą „Dwóch i pół” doprowadził do tego, że zastąpiono go Ashtonem Kutcherem. I trudno było o gorszą śmierć dla tego świetnego sitcomu.

Dwóch i pół – Kutcher zepsuł całą zabawę
REKLAMA
REKLAMA

Bohater, Charlie, to mieszkający w Malibu kompozytor dżingli. Wolny czas wypełniają mu przede wszystkim spotkania z kobietami i libacje. Jeszcze przed swoim rozwodem wprowadza się do niego starszy brat Alan, a co weekend zatrzymuje się z nimi jego syn Jake. Charlie nie ma najlepszego kontaktu ze swoją matką, agentką nieruchomości Evelyn, która ze względu na Alana i wnuka zaczyna ich coraz częściej odwiedzać.

Podobnie jak David Duchovny w „Californication”, Sheen nikogo nie gra – jest w gruncie rzeczy sobą. Całkowicie wyluzowany cieszy się beztroskim życiem wypełnionym kolejnymi łóżkowymi podbojami. Alan to natomiast neurotyk i wieczny maruda. Po latach bycia pod pantoflem boi się własnego cienia i ma problem z wrzuceniem na luz. Wypada to bardzo komicznie, zwłaszcza że ciągle spotykają go kłopoty. Jego syn jest jednak zupełnie inny i dopiero z czasem, niejako pod wpływem wujka, pokazuje, jak wiele potrafi. Jake wręcz rozbraja swoim zaskakującymi, często całkiem błyskotliwymi komentarzami.

Dwóch i pół

Urzekło mnie to, że nie tylko Charlie jest barwną, ciekawą postacią. Alan wraz Jakem nieraz dostarczają masę zabawy, a do tego dochodzi jeszcze przesiąknięta sarkazmem Evelyn i bezkompromisowa gosposia Berta. Wszyscy są po prostu rewelacyjni! Dlatego nie mamy do czynienia ze sitcomem opartym na jednej postaci. Wszystkie znakomicie wchodzą między sobą w pełną chemii relację. Tym samym, gdyby zniknęli Alan, Jake, Evelyn i Berta, sam Charlie nie miałby racji bytu. Podobnie, kiedy z obsady wypadł Sheen, reszta się posypała. Ashton Kutcher okazał się maksymalnie irytujący i infantylny, psując całą zabawę. Patrząc na Kutchera, coraz głupszego Jake’a i dziecinną fabułę, autorzy ewidentnie stawiają na najmniej wymagającego odbiorcę, odchodząc więc od początkowego poziomu serialu.

REKLAMA

Szkoda, że „Dwóch i pół” tak się skończyło. Pierwsze sezony dostarczyły mi ogromnej rozrywki i relaksu, przy czym nigdy specjalnie nie przepadałem za sitcomami. Twórcy sami strzeli sobie w stopę wybierając Kutchera (gdzie mu do Sheena?!) i spłycając fabułę. Było pięknie, a jest nijak.

„Dwóch i pół” obejrzycie na antenie Comedy Central.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA