Dzienny Patrol autorstwa dwóch rosyjskich pisarzy - Siergieja Łukjanienki (Brudnopis, cykl Głębia) oraz Władimira Wasiliewa (Oblicze Czarnej Palmiry, Czarna Msza) - razem ze swoimi poprzednikami i następcami należy do wariacji na temat fantastyki - urban fantasy. Co mogło wyniknąć ze współpracy tak uzdolnionych pisarzy? Niewątpliwie coś bardzo dobrego!
Akcja powieści toczy się na Krymie, w Moskwie oraz Pradze, gdzie na co dzień obok siebie żyją zarówno szarzy obywatele, jak i Inni. Do tej drugiej grupy zaliczają się persony o nadzwyczajnych zdolnościach - wiedźmy, magowie, ale także wampiry i wilkołaki. Istnieją dwie swoiste grupy, które zrzeszają Innych - Ciemni i Jaśni. Obie frakcje są niezwykle potężne, nie ma wątpliwości, że to oni rządzą Rosją. Przywódcą Jasnych, którzy patrolują miasto nocą, jest Heser; szefem Ciemnych z dziennego patrolu jest Zawulon - obaj są magami poza kategoriami. Rywalizacja pomiędzy patrolami nie ustaje od tysiącleci. Dawno temu obie frakcje podpisały Traktat, na którego straży stoi niezłomna Inkwizycja - surowy i sprawiedliwy strażnik Traktatu. Pomimo tego, iż nazwy wskazują jednoznacznie, kto jest dobry, a kto zły, wcale tak nie jest. W świecie wykreowanym przez Łukjanienkę taki podział nie ma racji bytu - zły jest jedynie ten, kto złamie Traktat. Jaśni mają swoją ideologię i sposoby na osiągnięcie celu, Ciemni swoje. Zmrok jest miejscem, w którym czas przestaje mieć znaczenie, dzięki niemu Inni mogą uprawiać magię, a także wyczuwać emocje różnych osób. Ponadto przez Zmrok mogą zmusić kogoś do zrobienia czegokolwiek. Oczywiście, potężni Inni są na takie manipulacje odporni, czego nie można powiedzieć o szarych obywatelach. Nieustająca walka patroli jest motorem całej serii.
Dzienny Patrol jest kontynuacją Nocnego Patrolu. W pierwszej części ("patroli" Łukjanienki jest jak dotąd cztery, choć wszystko wskazuje na to, że będzie ich jeszcze więcej) głównym bohaterem całej powieści był Anton Gorodecki, mag czwartego stopnia. W Dziennym Patrolu z kolei akcja została podzielona na trzy części, każda z nich ma osobnego narratora. Według mnie jest to lepsze rozwiązanie niż jeden "opowiadacz" dla całej książki, jednak zdania są podzielone.
W pierwszym - i zarazem najnudniejszym - fragmencie powieści wydarzenia poznajemy z punktu widzenia wiedźmy Alicji Donnikowej. Podczas niebezpiecznej akcji - kolejnego pojedynku pomiędzy Dziennym i Nocnym Patrolem - Alicja traci swą moc. By ją odzyskać, zostaje wysłana przez Zawulona - szefa Dziennego Patrolu Moskwy - do Arteku, gdzie może zregenerować swą moc. Tam też zakochuje się w Igorze, co doprowadza do... nie zdradzę Wam tego, jednak warto nadmienić, że zakończenie tej części powieści jest dość zaskakujące. Kolejny, znacznie ciekawszy fragment książki, przedstawia losy Witalija Rogozy, który pewnego dnia obudził się w metrze, nieświadomy ani tego, kim jest, ani dlaczego w ogóle znalazł się w tym pociągu. Jedyne, co wie (a raczej czuje), to że celem jego wojaży jest stolica Rosji. Jak zapewne nietrudno się domyślić, Witalij jest magiem. Ciemnym magiem, który z dnia na dzień staje się coraz potężniejszy. Koniec tej części jest niezwykle zaskakujący. Ostatni fragment Dziennego Patrolu przenosi akcję do przedświątecznej Pragi. Zgrabnie łączy poprzednie wątki i jest też, moim zdaniem, najlepszym fragmentem powieści.
Fabuła jest bardzo ciekawa i wielowątkowa. Pomimo że powieść była pisana przez dwóch autorów i obaj odcisnęli na niej swoje piętno, to w żaden sposób nie szkodzi to spójności utworu. Główni bohaterowie są wyraziści, skonstruowani w bardzo dobry sposób, autorzy doskonale oddali ich przeżycia, refleksje itp. W głównej mierze jest to zasługa narracji pierwszoosobowej, za którą nie przepadam, jednak w tej powieści spisuje się znakomicie. Niestety, bohaterowie dalszoplanowi są już nieco ubożsi pod względem charakterologicznym. Brak im... hmm... wyrazistości?
Największą wadą Dziennego Patrolu jest zakończenie. Z oczywistych powodów Wam go nie zdradzę, jednak jest... no właśnie, jest i to tyle, co można o nim powiedzieć pozytywnego. Po fabule powieści można było się spodziewać hucznego finiszu, w którym cały świat zatrzęsie się w posadach. Ostatecznie jednak ten niezwykle ważny element powieści został - mówiąc dosadnie - kompletnie spartolony.
W ostatecznym rozrachunku powieść można zaliczyć na duży plus. Co prawda nieco brakuje jej do Nocnego Patrolu (który przeczytałem po "dziennym"), jednak nadal jest to powieść bardzo dobra i warta uwagi fana fantastyki. Zanim jednak sięgniecie po Dzienny Patrol, najpierw zapoznajcie się z poprzednią częścią - wprawdzie bez jej znajomości również można się dobrze bawić podczas lektury następcy, jednak przez to umykają rozmaite smaczki i nawiązania do Nocnego Patrolu. Dzienny Patrol naprawdę warto przeczytać, jest to jedna z najlepszych książek fantasy, z którymi miałem styczność w ostatnich miesiącach.