Kalush Orchestra: "Rosjanie chcą zabić naszą kulturę". To wyzwanie rzucone Putinowi
Kalush Orchestra z Ukrainy zwyciężyli w konkursie Eurowizji 2022 - teraz to atakowane przez rosyjskie wojska państwo stało się gospodarzem przyszłorocznej edycji. Nikt nie wie, jak długo jeszcze potrwa ta wojna i w jakim położeniu będą Ukraińcy za rok o tej porze. Pomoc w organizacji imprezy zadeklarowali już Włosi. W wywiadzie członków zwycięskiej formacji z włoską telewizją padły mocne słowa - pojawił się też poruszający klip do "Stefanii".
Zespół Kalush Orchestra - zwycięzcy Konkursu Piosenki Eurowizji 2022 - wrócili już do Ukrainy, by walczyć. To koniec ich przepustki. Tymczasem odpierający wroga w Mariupolu żołnierze nadesłali chłopakom poruszające podziękowania - wideo ze schronu, w którym żołnierz śpiewa "Stefanię". W tle słychać eksplozje spadających bomb.
Podziękował również prezydent Wołodymyr Zełenski - muzykom i wszystkim, którzy na nich głosowali. Oznajmił też, że dołożą wszelkich starań, by gościć wszystkich w przyszłym roku w ukraińskim Mariupolu: "wolnym, spokojnym, odbudowanym".
Piękne słowa, jednak nikt z nas nie może mieć pewności, na jak wielkie zbrodnie i zniszczenia będą jeszcze narażeni nasi sąsiedzi oraz czy w 2023 roku Mariupol będzie jeszcze wolnym, ukraińskim miastem. Sprawa jest skomplikowana.
Kalush Orchestra: zwycięzcy Eurowizji 2022 o wojnie
Przed powrotem od ojczyzny Kalush Orchestra udzielili kilku wywiadów. W rozmowie z włoską telewizją RAI założyciel grupy, Ołeh Psiuk, zapowiedział, że w Ukrainie wznowi swoją działalność w organizacji wolontariatu, którą założył, bo pomagać rodakom znajdującym się w trudnej sytuacji z powodu rosyjskiej agresji - chodzi o znalezienie miejsca zamieszkania czy dostęp do żywności i lekarstw.
W klipie do "Stefanii", który wczoraj trafił do sieci, widzimy zdjęcia między innymi z Borodzianki, Buczy i Irpenia, gdzie doszło do masakr popełnionych przez rosyjską armię na ludności cywilnej. Muzycy zachęcili wszystkich do obejrzenia oryginalnego teledysku.
Wideo pokazuje, jak wygląda nasz kraj dzisiaj. Wszyscy muszą zobaczyć, co my widzimy w naszej ojczyźnie, Ukrainie. (…) Naszym celem było to, by zapoznać cały świat z naszą kulturą. Chcą ją zabić, ale ona musi przetrwać. Marzymy o dniu, w którym pokój nastanie w całym naszym kraju i nie będzie już spadających na domy pocisków.
- powiedział Psiuk.
Eurowizja w Ukrainie: Włochy deklarują pomoc
Jeśli przyszłoroczna edycja rzeczywiście odbędzie się w Mariupolu - za co wszyscy trzymamy kciuki - będzie to już trzeci finał konkursu w Ukrainie. Rzymskie media zwróciły uwagę, że pomysł organizacji imprezy w zniszczonym mieście to swoiste "wyzwanie" rzucone przez Zełenskiego. Z jednej strony organizacja Eurowizji właśnie tam będzie pełną oznaką tego, że wojna się skończyła. Z drugiej - w zrujnowanym Mariupolu brakuje infrastruktury. Zgodnie z wymogami w mieście musi działać międzynarodowe lotnisko i potrzeba co najmniej 2 tys. pokojów w hotelach. Organizator musi też przygotować obiekt dla 10 tys. widzów.
Burmistrz Turynu, Stefano Lo Russo, podkreślił, że Włosi pomogą, a jeśli sytuacja w Ukrainie uniemożliwi organizację tego wielkiego wydarzenia, stolica Piemontu gotowa jest gościć ją również za rok.