Przed kilkoma dniami, oczywiście przy całym braku szacunku, chwaliłem Jacka Kurskiego za dobre strategiczne ruchy TVP, choć w tym zamieszaniu zapomniałem wyrazić obawę, czy nie chodzi aby o równoczesne pożarcie TVP 2.
No bo w końcu przeniesienie „Jednego z dziesięciu” do TVP z TVP 2, to zabranie tej drugiej stacji najlepszej rzeczy, która się im przydarzyła w ciągu minionych 30 lat. Nie wiem, co byłoby w stanie mi to wynagrodzić. Może powrót „Szalonych liczb” albo „5x5”. Chociaż, gdy widzę Koło Fortuny i prowadzącego, który nie może się zdecydować, czy jest nowym Pijanowskim, czy może nowym Janowskim, to jednak wskrzeszanie starych teleturniejów napawa mnie pewną obawą.
TVP2 tym razem nie wskrzesza. TVP 2 rozwija sprawdzone formaty. I tak oto znana, lubiana i ceniona Familiada przestanie nas raczyć swoją lekkością bytu tylko w weekendy, a zacznie to czynić codziennie.
Nasuwa się zatem kluczowe dla sprawy pytanie - czy teraz codziennie powinien być na obiad rosół?
Z rosołem kojarzy mi się Familiada. Polskie podwórko, lata 90. Niby kolorowe, a jednak Polska jeszcze taka jakby trochę szara. Niby disco polo, a wszystko beznadziejne. No i leci ta Familiada do rosołu, a zaraz potem Złotopolscy. I z kolegami na podwórku nabijamy się z Zenka, który potem w sumie robi największą karierę z całego serialu.
No głowę bym sobie dał uciąć, że potem w poniedziałki były jeszcze jakieś powtórki. Ale nie skłamię, jeśli powiem, że Familiady nie widziałem mniej więcej 20 lat.
Oczywiście docierały do mnie jakieś o niej informacje. Docierał fragment z lamą reprezentującą grupę więcej niż jednego zwierzęcia. Docierały fragmenty ze studentami dziennikarstwa, którzy w do kontynentów zaliczali Rosję. Docierały jak zawsze błyskotliwe żarty prowadzącego. Ba, raz jeden nawet byłem ankietowanym w Familiadzie, poznając show-biznes od podszewki.
Familiada codziennie
Nie wiem, kto wymyślił, żeby Familiada była emitowana codziennie (już od 26 lutego!), ale jeszcze bardziej nie wiem, kto da radę wiernie i lojalnie ten program oglądać. Jasne, ten format może być atrakcyjny, ale raczej w perspektywie jednego odcinka na 10 lat, a nie 30 odcinków miesięcznie.
30 odcinków to też 30 czerstwych żartów miesięcznie. Sadurski będzie musiał wznowić Dobry Humor, bo inaczej będzie ciężko.