REKLAMA

Dumbledore i Grindelwald mieli intensywną relację seksualną. J.K. Rowling zbliża się do poziomu fanfików

J.K. Rowling zdradziła w komentarzu do wydania Blu-ray filmu „Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda” szczegóły relacji czarnoksiężnika z Albusem Dumbledorem. Fani zareagowali śmiechem i kpinami. Pisarka od kilku lat ma coraz gorszą relację z fandomem „Harry'ego Pottera”. A wszystko dlatego, że spełniła jego skryte marzenia.

fantastyczne zwierzęta dumbledore grindelwald
REKLAMA
REKLAMA

Autorka „Harry'ego Pottera” zdecydowanie nie może w ostatnich latach narzekać na nudę. Pod pseudonimem Robert Galbraith napisała doceniane powieści kryminalne z serii Cormoran Strike (powstała już nawet serialowa adaptacja). Oprócz tego tworzy scenariusze kolejnych części filmowej sagi „Fantastyczne zwierzęta” i rozwija działalność charytatywną. Prawda jest też taka, że wiele osób kojarzy ją ze względu na mocne i często kontrowersyjne wpisy na Twitterze.

Szybkość w wyrażaniu opinii przez Rowling stała się już niemal legendarna. I coraz częściej wzbudza negatywne reakcje w fandomie „Harry'ego Pottera”. Pisarka przed laty była absolutnie adorowana przez fanów książek o młodym czarodzieju. Teraz częściej jest obiektem docinek niż pochwał. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka i dobrze pokazuje to sprawa relacji Albusa Dumbledore'a i Gellerta Grindelwalda.

J.K. Rowling opowiedziała w komentarzu do wydania Blu-ray filmu „Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda”, że mężczyźni mieli bardzo intensywną relację, również seksualną.

Historia związku Dumbledore'a i Grindelwalda (oraz przedstawiania go przez Rowling) jest długa i dość skomplikowana. Pierwszy raz o relacji między nimi fani przeczytali w powieści „Harry Potter i Insygnia Śmierci”. Została ona tam jednak przedstawiona bardziej jak przyjaźń między dwoma chłopcami o podobnych ambicjach. Już po publikacji ostatniej książki z serii brytyjska pisarka przyznała jednak, że dyrektor Hogwartu był homoseksualistą. Wielu fanów było zaskoczonych, ale odzew na tę informację był w gruncie rzeczy pozytywny. Szybko pojawiły się też dociekania, co w takim razie łączyło go z Grindelwaldem.

fantastyczne zwierzęta dumbledore class="wp-image-264618"

Wydawało się, że konkretną odpowiedź na to pytanie poznamy przy okazji 2. części „Fantastycznych zwierząt”. Niestety, jeszcze przed jej premierą wyszło na jaw, że wątek romansu nie pojawi się w filmie. Pod naporem oburzonych fanów reżyser produkcji później zmienił zdanie, ale związek Dumbledore'a i Grindelwalda został pokazany w mocno niedopowiedziany sposób. Zainterweniować postanowiła Rowling, która (jak donosi portal Radio Times) opowiedziała więcej na ten temat:

To kolejny raz, gdy Rowling pokazuje bohaterów jako przedstawicieli mniejszości nie w samym dziele, a komentarzach do niego.

Dlatego w reakcjach fanów na wieści o Dumbledorze i Grindelwaldzie więcej niż szczerego zainteresowania jest kpin i znudzenia. Według nowego dowcipu autorka będzie zdradzać dalsze łóżkowe tajemnice postaci z serii, o które nikt nie prosił. Zresztą Rowling od dłuższego czasu ma bardzo złą prasę w internecie. Fani mają jej za złe, że ciągle zmienia oficjalny kanon „Harry'ego Pottera”, żeby uzasadnić kolejne pomysły z „Fantastycznych zwierząt”. Dlatego Nagini nagle okazała się kobietą zaklętą w węża, a Minerwa McGonagall zrobiła się o kilkanaście lat starsza. Nie wspominając o pewnym fabularnym zakręcie związanym z postacią Credence'a Barebone'a. Kolejne zmiany autorka wprowadziła też za pomocą encyklopedii Pottermore.

Większość z nich dotyczyła większego zaangażowania w świat magii i czarodziejów mniejszości seksualnych, religijnych i rasowych. Dlatego Hermiona w sztuce „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” stała się czarnoskóra, a do Hogwartu zdaniem Rowling chodzili też przedstawiciele judaizmu. Problem w tym, że wszystkie te zmiany autorka wprowadziła już po publikacji książek. Podobnie jest teraz Dumbledorem i Grindelwaldem. Z jednej strony budzi to oskarżenia o tchórzostwo, a z drugiej wielu osobom wydaje się niepotrzebne i wymuszone przez chęć przypodobania się środowiskom lewicowym.

Rzecz w tym, że zainteresowanie J.K. Rowling swoim dziełem lata po premierze to spełnienie marzeń tysięcy fanów na całym świecie.

Kilka filmów czy książek to dla najbardziej zaangażowanych osób zawsze za mało. Od niepamiętnych czasów ludzie pytali się autorów, co dalej z ich ukochanymi postaciami oraz jakie były ich codzienne sprawy. Arthur Conan Doyle został po kilku latach zmuszony przez fanów Sherlocka Holmesa do wskrzeszenia postaci detektywa. Członkowie fandomu „Gwiezdnych wojen” otrzymali z kolei Expanded Universe, które opowiadało o dalszych przygodach Luke'a, Hana i Leii. Rowling również zaangażowała się w rozwijanie świata Pottera po zakończeniu książek. Przyniosło to jednak inne rezultaty od tych spodziewanych przez czytelników i widzów.

REKLAMA


Rowling tak naprawdę zaczęła tworzyć dzieła niebezpiecznie przypominające fanfiki pisane przez entuzjastów jej dzieł. Bo czym innym są „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” oraz seria filmowych prequeli, jeżeli są nieszczególnie udaną próbą rozszerzenia swojego uniwersum? W dodatku pisarka ciągle wykorzystuje fabularne chwyty, które w fanfikach pojawiają się na porządku dziennym. Do tej pory takie pomysły jak zaginiony brat Dumbledore'a, córka Voldemorta czy podróże w czasie dzieci Pottera były domeną fanowskich wprawek literackich. Jako takie nikomu nie przeszkadzały, a mogły bawić fanów tego typu twórczości. Nagle okazało się jednak, że wchodzą do oficjalnego kanonu i zdaniem wielu osób psują go. Marzenie ziściło się, ale ze snu przemieniło się w koszmar.

Fanom zależało na ciekawostkach, kontynuacji przygód Harry'ego lub nowej opowieści dziejącej się w stworzonym przez Rowling uniwersum. Niewielu chciało jednak poważnych zmian w kanonie oraz tajemnic z seksualnych relacji bohaterów. Brytyjska pisarka sama stała się więc największym wrogiem własnej legendy. A ponieważ wyraźnie dołożyła się do powstania sztuki teatralnej i serii „Fantastyczne zwierzęta”, to nie uniknęła gniewu fandomu. Morał całej tej absurdalnej sytuacji jest więc jasny: uważaj, czego sobie życzysz.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA