REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Nie tylko "Rambo". 10 najlepszych filmów akcji z lat osiemdziesiątych

Filmowe lata 80. miały swój niekwestionowany i niepowtarzalny urok. Arnold Schwarzenegger, Sylvester Stallone, Chuck Norris, Bruce Willis, Kurt Russell, bohaterowie moich lat młodości, stworzyli wówczas aktorskie kreacje, które na stałe zapisały się w annałach kina, a filmy akcji, w których grali, dziś mają status kultowych. Informacja o tym, że John Rambo doczeka się swojego serialu telewizyjnego obudziła falę nostalgii za klasykami sprzed trzech dekad i sprawiła, że postanowiliśmy przypomnieć najlepsze tego typu produkcje z tamtego okresu.

11.12.2015
10:12
Nie tylko Rambo. 10 najlepszych filmów akcji z lat osiemdziesiątych
REKLAMA
REKLAMA

"Rambo: Pierwsza krew"

Zaczynamy, rzecz jasna, od "Rambo". Pierwsza część filmowej serii, która dotychczas doczekała się czterech odsłon, na kinowe ekrany trafiła w 1982 roku i okazała się ogromnym kasowym sukcesem. Przy budżecie wynoszącym około 15 milionów dolarów, "Pierwsza krew" przyniosła przychód w wysokości przeszło 125 milionów, i to z samych tylko biletów. Główny bohater filmu, grany przez Sylvestra Stallone'a John Rambo, to uczestnik wojny w Wietnamie, były żołnierz jednostek specjalnych wojsk lądowych USA. Podróżując po kraju i poszukując dawnych kolegów z armii. Jako weteran często doświadcza szykan i pogardy ze strony obywateli. Dochodzi wręcz do tego, że szeryf jednego z miasteczek, które znalazło się na szlaku Johna, nakazuje mu jego natychmiastowe opuszczenie. Rambo odmawia, przez co trafia do więzienia, gdzie miejscowi policjanci postanawiają dać mu nauczkę. Ex-komandosowi udaje się jednak uciec i rzucić wyzwanie całej policji i Gwardii Narodowej stanu Oregon. Ze zwierzyny szybko staje się myśliwym.

"Terminator"

Myślisz Arnold Schwarzenegger, mówisz "Terminator". Kultowy obraz w reżyserii Jamesa Camerona na dobrą sprawę zapoczątkował wielką karierę obu tych postaci, na długie lata wynosząc je na piedestał. Rewelacyjne - na owe czasy - efekty specjalne, znakomity scenariusz i świetna rola Schwarzeneggera uczyniły z tego filmu klasyk nie tylko kina akcji, ale też gatunku science-fiction. Wyniszczona wojną nuklearną Ziemia jest tu świadkiem ostatecznego konfliktu, pomiędzy ludźmi i maszynami. W szeregach tych pierwszych rodzi się zarzewie buntu przeciw robotom, który może przyczynić się do ich zwycięstwa. Maszyny wysyłają w przeszłość niezniszczalnego terminatora, który ma zadanie zabić Sarę Connor, matkę przywódcy rewolucji. W ślad za nim, z zamiarem ocalenia kobiety, rusza Kyle Reese.

"Szklana pułapka"

Klasyczny przedstawiciel kina akcji, które w latach 80. było produkowane masowo. Od większości podobnych, mniej udanych, produkcji, wyróżnia go brawura, z jaką został zrealizowany. Błyskotliwy montaż, genialna rola Bruce'a Willisa, rewelacyjnie napisane one-linery, świetna kreacja głównego przeciwnika i pomysłowa, choć przecież prosta - policjant John McLane musi powstrzymać terrorystów, którzy opanowali korporacyjny wieżowiec - fabuła przełożyły się na kolosalny sukces "Szklanej pułapki".

"Zabójcza broń"

Martin Riggs i Roger Murtaugh, dwójka policjantów o kompletnie odmiennych charakterach i doświadczeniach, zostają partnerami. Ich pierwszym wspólnym zadaniem jest zbadanie sprawy podejrzanego samobójstwa, przez którą szybko wplątują się w mafijne porachunki. Mel Gibson i Danny Glover tworzą w "Zabójczej broni" absolutnie mistrzowski duet - kto wie, czy nie najlepszy w historii filmów akcji. Sporo umiejętnie umiejętnie wplecionego humoru, charyzma głównych bohaterów, a do tego dynamiczna fabuła to tylko kilka elementów tego dzieła, dzięki których nawet dziś nie trąci ono myszką, a współcześni filmowcy wciąż mogą (i powinni!) się na nim wzorować.

"Top Gun"

Gdyby nie "Top Gun", Tom Cruise być może nigdy nie zostałby gwiazdą światowego formatu. Choć dziś jest on bardziej kojarzony z rolą Ethana Hunta z późniejszego o dziesięć lat "Mission: Impossible", to właśnie kreacja asa przestworzy Mavericka  z "Top Gun" stała się jego trampoliną do sławy. Zaś sam film, mocno różniący się od większości zamieszczonych tu pozycji, cały czas jest jedną z najwspanialszych historii o męskiej przyjaźni.

"Gliniarz z Beverly Hills"

"Gliniarz z Beverly Hills" to wybuchowa mieszanka scen akcji i komediowych. Wątki humorystyczne dziś mogą wydawać się nieco slapstickowe, ale w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych bawiły chyba wszystkich. Świetny Eddie Murphy jako Axel Foley daje z siebie wszystko, dzięki czemu nie zwracamy uwagi na dość banalną fabułę.

"Zaginiony w akcji"

Od "Zaginionego w akcji" na dobre rozpędu nabrała z kolei kariera Chucka Norrisa, dziś znanego między innymi z tego, że potrafi trzasnąć drzwiami obrotowymi i doliczyć do nieskończoności. Nim Norris został Strażnikiem Teksasu i zaczął szczodrze częstować liczne zastępy bandziorów kopem z półobrotu, w 1984 roku wcielił się w postać pułkownik Jamesa Braddocka, który postanawia w pojedynkę odbić amerykańskich więźniów wojennych przetrzymywanych w Wietnamie. Prócz determinacji ma do dyspozycji też pokaźny arsenał, co przekłada się na fantastyczną, efektowną rozwałkę.

"RoboCop"

Fantastyczne, momentami wręcz nowatorskie kino, opakowane w niesamowicie efektowną formę. Policjant Alex Murphy ginie na służbie, jednak dzięki eksperymentalnemu programowi pewnej korporacji, zostaje przywrócony do życia jako pół-człowiek, pół maszyna - RoboCop. Jako cybernetyczny glina musi powstrzymać ogromną falę przestępstw i przemocy, która zalała Detroit. Genialne efekty specjalne i świetny scenariusz sprawiają, że zawsze chętnie wracam do tego filmu.

"Ucieczka z Nowego Jorku"

Kurt Russel jako Snake Plissken i John Carpenter za kamerą. To nie mogło się nie udać. "Ucieczka z Nowego Jorku" jest wyśmienicie napisana, nieźle zagrana i napakowana akcją. Plissken, ex-komandos, obecnie skazaniec, musi przedostać się na wyspę Manhattan, która została zamieniona w gigantyczne więzienie, by ocalić prezydenta USA - samolot, którym podróżował rozbił się na tym terenie. Jeśli Snake'owi się to uda, zostanie uniewinniony.

"Komando"

REKLAMA

Okej, to chyba najbardziej kontrowersyjny tytuł na tej liście. O ile nie ma możliwości, żeby którykolwiek z powyższych filmów nie znalazł się w tego typu zestawieniu, o tyle "Komando" z Arnoldem Schwarzeneggerem z powodzeniem dałoby się zastąpić wieloma innymi pozycjami. Nie da się ukryć, że na tle pozostałych, wymienionych tu dzieł z lat 80., ta produkcja ma zdecydowanie mniej atutów, którymi mogłaby się pochwalić. Niemniej jednak darzę ten obraz, w którym jednoosobowa armia w postaci Johna Matrixa rozprawia się z nieprzeliczalnymi tabunami wrogów, ogromnym sentymentem i uważam, że zasługuje na miejsce w tym panteonie klasyków.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA