Te książki mogą podpierać półkę z filmami - TOP 10 filmów LEPSZYCH od książek
To było piekło. Wszędzie rozsypana prażona kukurydza, z przewróconej butelki skapują na dywan resztki coli, gdzieś w tle słychać płacz kobiet i lament dziecka... Co tu się u licha stało? Nikt się tego nie spodziewał. Nikt nie mógł przewidzieć, że...
![TOP 10 - Filmy lepsze od książek](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2013%2F04%2FZle_ksiazki-640x280.jpg&w=1200&q=75)
film na bazie fantastycznej książki będzie tak beznadziejny!
Znasz to uczucie niesmaku? Na pewno, bo ekranizacje powieści odstające od oryginału nie należą do rzadkości i pewnie sam(a) wskażesz co najmniej kilka tytułów, które nie spełniły twoich oczekiwań. Zawsze znajdzie się coś, co można postawić pod ścianą: spłaszczony scenariusz, reżyserię, scenografię czy papierowych aktorów. Wrażenia z seansu, rzecz jasna, to sprawa subiektywna, ale niektóre filmy są tak złe, że nietrudno znaleźć człowieka który przyklaśnie twoim argumentom. W takich chwilach chowam twarz między okładkami lub w etui czytnika, i staram się o obejrzanej kaszanie zapomnieć.
A teraz ciekawostka przyrodnicza - bywają też filmy lepsze od książek! Jednak życie jest twarde jak szczęka Pudzianowskiego i takich obrazów jest dużo mniej w porównaniu do tych z pierwszej kategorii. Ilość jednak wynagradza jakość: pięknie wygląda świat, gdy po dobrej lekturze zobaczysz doskonały film. A jeszcze piękniej, gdy po kiepskiej książce zobaczysz doskonały film. Tak też się zdarza!
Dzisiaj prezentuję swój ranking filmów (i miniseriali) lepszych od książkowych pierwowzorów. Ceremonialnie chlapnąłem się po gębie rękawiczką i wytypowałem finałową dziesiątkę. Rock'n'roll:
10. Nad Niemnem
Zacznijmy od klasycznego suchara z naszego podwórka. Nie wiem jak ty, Czytelniku, ale czytając "Nad Niemnem" czułem się, jakbym płynął tym cholernym Niemnem wpław - i to pod prąd. Co innego film: zrealizowany na wysokim poziomie, jak na ekranizację lektury z PRL przystało. Dobijający patos Orzeszkowej został tu elegancko skoncentrowany w pejzażach, scenografii i portretach psychologicznych bohaterów. Bez tej otoczki historia rodu Bohatyrowiczów jest dużo bardziej strawna, a ludowe przyśpiewki naprawdę przestają pełnić rolę "zarchiwizowanego przekazu ustnego".
9. Ogniem i mieczem
Bardzo mi przykro, ale Sienkiewicz to grafoman. Nie kwestionuję jego talentu do budowania barwnych postaci i umiejętnej stylizacji dialogów, ale każdy kolejny rozdział był dla mnie jak następna strzała przeszywająca ciało Longinusa Podbipięty. Cóż, z pozytywizmem mi nie po drodze. Film z kolei nie jest naznaczony piętnem "powieści ku pokrzepieniu serc" (choć patriotycznego wydźwięku odmówić nie sposób). Świetne (jak na polskie kino) sceny batalistyczne, Aleksander "Bad Motherf*cker" Domogarow i świetne postaci drugoplanowe - to są najmocniejsze strony filmowej wersji Ogniem i mieczem. No i Dumka na dwa serca - niejedno młodzieńcze serce zostało przy tej piosence oblane gorącą smołą odrzucenia.
Obejrzyj: [vod.pl]
Przeczytaj: [Legimi] (darmowy e-book)
Posłuchaj: [Audioteka.pl]
8. Ojciec chrzestny
Zanim obejrzałem film, przeczytałem książkę i to ona po pierwszej projekcji podobała mi się bardziej. Gdy jednak obejrzałem dzieło Coppoli po raz drugi i trzeci, to doceniłem to, czego nie odnalazłem w prozie Puzo: plastyczność narracji i gęsta atmosfera. I przy okazji wystawił moją wyobraźnię na szwank - wcześniej kiepsko wizualizowałem sobie elementy końskiej tuszy. Dobra, nie bawię się już pomarańczami. Tak na wszelki wypadek.
Obejrzyj: [iTunes]
Posłuchaj: [Audiobook.pl]
7. Forrest Gump
W przypadku Roberta Zemeckisa "magia kina" nie jest tylko pustym sloganem. Praktycznie każdy jego film jak za dotknięciem różdżki hipnotyzuje widza i wciąga w wydarzenia na ekranie, a tu odwalił wspaniałą, czarodziejską robotę. Forrest, chłopak z amerykańskiego południa, w filmie został przedstawiony jako dobry, choć niezbyt bystry chłopak. Niestety, w prozie Grooma z mało inteligentnego dobroducha przeistacza się w zwykłego debila. I narracją faktycznie przypomina stereotypowego, tępawego rednecka. Czy to wina tłumaczenia? Nie czytałem powieści w oryginale, więc mam nadzieję, że tak. "Rano Dan pożyczył mi dolca, więc poszłem do budki i zadzwoniłem do Bostonu do starego Mose'a, który był perkusistą w Zbitych Jajach". Ja wolę wydać tego dolca na kilka butelek Dra Peppera.
Obejrzyj: [Ipla]
6. Lot nad kukułczym gniazdem
Moja mama uwielbia Jacka Nicholsona za "uśmiech diabła". Coś w tym musi być, skoro aktor zawsze gra wyrazistych bohaterów z mentalnymi problemami. Książka jest o tyle ciekawa, że narracja prowadzona jest z perspektywy Indianina-niemowy - w filmie tę postać zmarginalizowano. Kessey w sposób wyraźny nakreślił traktat o sile i słabości ludzkiej psychiki, ale to Fletcher i Nicholson unieśmiertelnili jego bohaterów. "Nasza egzystencja oparta jest na zasadzie, że silni rosną w siłę, pożerając słabszych. Musimy się z tym pogodzić." W tym starciu, choć obaj zawodnicy są silni, zwycięzcą zostaje Miloš Forman.
5. Śniadanie u Tiffany'ego
"Kiedy się przyzwyczajasz, to jakbyś umierał." Zestresowany zawczasu rzuciłem książką, z obawy o przyzwyczajenie się do narracyjnego obłędu. Wstyd mi, ale muszę się przyznać: nie przeczytałem "Śniadania..." do końca. Nie przekonała mnie "gadana" forma prozy Capote'a. Film za to okazuje się być subtelnie podaną satyrą na konsumpcjonizm z pocieszającym przesłaniem, że nie tylko faceci bywają łajdakami. A w Audrey nadal kochają się faceci i kobitki z całego świata.
Obejrzyj: [iTunes]
4. Dziennik Bridget Jones
Zażeranie problemów, faceci-świnie i robienie siebie pośmiewiska w każdej domenie stereotypowej kobiety - tak można streścić fabułę "Dziennika...". "Kiedy ktoś cię kocha, to tak, jakby otulił twoje serce kocem". Dżizus, co ja czytam? Byłem przerażony trywialnością wizerunku współczesnej kobiety. A tu proszę: film z Renee Zellweger w roli pulchnej sexbomby (jak na wyspiarskie standardy jest naprawdę niezła!) sprawdza się świetnie, podobnie jak dżentelmen/łajza Grant. Film dał mi momenty śmiechu, których brakowało w książce Fielding. Nie zmienia to jednak faktu, że zażeranie problemów, faceci-świnie i robienie siebie pośmiewiska nadal pozostało filarem osobowości Bridget.
Posłuchaj: [Matras]
3. Saga Zmierzch
Pierwszą trójkę wypada otworzyć mocnym akcentem. Mocnym, jak plomba w przydługawe kły. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem to ckliwe love story dla nastolatek, z parodią wampirów w tle, przypomniała mi się piosenka zespołu Bauhaus - Bela Lugosi is dead. Legendarny odtwórca roli Draculi pewnie przewraca się w grobie na samą myśl o tym badziewiu. Dlaczego zatem filmowa saga jest lepsza od książkowej? Bo można szybciej przez nią przebrnąć!
Obejrzyj: [Cyfrowy Polsat]
2. Harry Potter (seria)
Mały czarodziej mieszkał pod schodami, więc stąd ma bliznę w ich kształcie - zaspany zarył z bańki w podszycie pionowego ciągu komunikacyjnego. Może przez to, biedaczysko, dał się wkręcić w przydługawe intrygi i miliony wątków. Filmy za to zgrabnie ujmują główną linię fabularną, a dzięki reżyserom jest to wartkie, klimatyczne kino. Jedyna rzecz, do której można się przyczepić, to skok na kasę pod postacią Insygniów Śmierci rozbitych na dwa epizody.
Obejrzyj: [Ipla]
Posłuchaj: [Audiobook.pl]
1. Trylogia Władca Pierścieni
Wojenne bębny grzmią: "spa-lić Lurr-cia he-re-ty-ka"! Wyprawę do Mordoru dosłownie odczułem na sobie - odkładając czytnik byłem wykończony. Doprawdy, wynudziłem się! Do dziś nie zapomnę tego rozczarowania, bo "Hobbit" bardzo mi się podobał. Tolkien budując tak złożone uniwersum dobijał mnie mitologią Śródziemia, a na robienie notatek niespecjalnie miałem ochotę. Władca Pierścieni to dla mnie absolut w kwestii wyższości ekranizacji nad pierwowzorem. Ortodoksów na pewno ruszą nieścisłości (Eowina w Helmowym Jarze!), ale... co z tego? Już możecie mnie zjeść.
Obejrzyj: [Ipla]
Posłuchaj: [Audioteka.pl]
Jakie są Wasze typy? Może jest jeszcze jakaś książka, która odwiodła mnie od obejrzenia filmu, a ja nic o tym nie wiem?