Memiarka Viola pokazuje faka Żabce. Nie będzie współpracy z frogshoposting
To jeden z najbardziej fascynujących konfliktów na linii szeregowy pracownik kontra wielkie korpo ostatnich miesięcy, a może i lat. Dawidem w tej historii jest autorka strony z memami, a Goliatem Żabka, która zmaga się z solidnym kryzysem wizerunkowym. Clint Eastwood już prawdopodobnie smaży scenariusz, bo uwielbia takie dramy.
Ekspedientka Viola po godzinach tworzyła autorskie i popularne memy po czym wrzucała je na instagramowy profil frogshoposting. Te trafiały później na Wykop, Kwejka czy Facebooka. Charakteryzowały się celowym, nieudolnym wykonaniem i przerabianiem własnych zdjęć, innych memów lub kadrów z seriali. Wszystkie łączył jeden temat: Żabka.
Memiarka robiła przy okazji zupełnie darmową reklamę oferty i promocji swojego pracodawcy. Wokół frogshoposting stworzyła się całkiem spora społeczność „żabiarzy”, których własne memy i zdjęcia były potem wrzucane na story profilu. Oddolnie ocieplali wizerunek spółki, która postanowiła to wykorzystać.
Żabka zaczęła wrzucać memy w stylu frogshoposting. Internauci od razu to wychwycili.
„Mały wielki sklep” zamiast od razu zaproponować Violi stanowisko social media ninja-frog, wynajął agencję marketingową. Kiedy wejdziemy na instagramowy profil sklepu, od razu zauważymy różnicę – z generycznych grafik przeobraził się w stronę z memami, których styl przypominał radosną twórczość frogshoposting.
Viola, a przede wszystkim internauci, postanowili nie puścić tego nomen omen płazem. Pod nowymi memami na instagramowej stronie sieci znajdziemy nalot komentarzy w stylu „Ojojojoj kradzione”, „Tę firmę marketingową to trzeba zwolnić asap! Co za ściema i kopiowanie idei”, „Sk*rwysyny jesteście”, „JAKA PODJEBKA KONTENTU WARIACIE?”. Tematem zainteresowały się też media, w których przedstawicieli Żabki udawali Greka.
Jesteśmy zaskoczeni komentarzami wskazującymi na kopiowanie pomysłów innych twórców w naszej najnowszej kampanii w social media. Czerpie ona z szeroko pojętej kultury internetu, w tym memów nawiązujących do estetyki lat '00, która trafia do grupy naszych młodszych klientów i jest wykorzystywana przez wiele marek. Znamy twórczość frogshoposting, doceniamy jej zaangażowanie jako twórczyni treści związanych z naszą siecią, dlatego skontaktowaliśmy się z nią, by wyjaśnić tę sprawę.
— czytamy w oświadczeniu wysłanemu Wirtualnym Mediom.
W memy wpisany jest infoanarchizm, czyli właśnie wspomniana wcześniej „podjebka”.
Są sztuką ulotną, która opiera się na remiksach, a autorzy największych klasyków nie dostają za nie złamanego grosza. Często w ogóle są problemy z ustaleniem, kto jest prawowitym pomysłodawcą, ale to wszystko sprawia, że są tak wspaniałe, uzależniające i wyzwalają kreatywność.
Większość memów staje się viralami, bo są rozsyłane, kopiowane, przerabiane – wraz z niestety usuwaniem znaków wodnych lub wręcz dodawaniem ich do nieswoich prac. Co innego jednak, gdy robi to zwykły piwniczak, a co innego, gdy bierze się za to wielka sieć.
Viola nie rozpoczęła żadnej nowej szkoły tworzenia memów, ale na pewno nie można jej odmówić wymyślenia pewnego spójnego stylu i wzięcia na warsztat tematyki, którą wcześniej mało kto poruszał w śmiesznych obrazkach z internetu. Do tego pochodziły od kogoś ze środka, co też było mocno unikatowe. Przyznajcie się – ilu z was robi pozytywne memy o swojej firmie? Tym bardziej, że pracownicy i franczyzobiorcy akurat tej sieci raczej niezbyt pochlebnie (choć to zbyt lekkie słowo) się o niej wypowiadają.
Dankowe memy (bo tak się je określa) na stronach firm nie są też niczym odkrywczym – wystarczy popatrzeć na fanpejdże InPostu lub Fritt Polska. To prawdziwe kopalnie dziwnych obrazków, które często zrozumieją nieliczni. Żabka poszła więc z duchem czasu, ale zrobiła to w najgorszy możliwy sposób. Wzorując się na dobrze znanej stronie z memami bez nawet zagadnięcia do autorki.
Rozumiem, że tak duża spółka woli nie ryzykować i wynająć profesjonalną firmę, ale jak mogła przegapić taki skarb? Spora część winy leży też po stronie samej agencji, która za mocno zainspirowała się memami Violi. Serio myśleli, że nikt się nie skapnie? Ekspedientka wyrobiła sobie jednak zbyt wielką markę, by nikt nie zauważył podobieństwa.
Żabka bije się w pierś, ale frogshoposting nie chce się ugiąć spółce. Szuka pracy i pewnie szybko ją znajdzie.
W tym momencie frogshoposting ma grubo ponad dwa razy więcej obserwujących na Instagramie niż Żabka (91,1 tys. vs 38,6 tys.). Duża w tym zasługach internautów, którzy stanęli po stronie memiarki i zaczęli ją śledzić. Firma parę dni temu wrzuciła post, w którym przeprasza za to, że nie zaprosiła jej do komunikacji. „Viola, przepraszamy, że przez nasze działania poczułaś się niedoceniona” — czytamy w potężnym oświadczeniu napisanym Comic Sansem.
Na Violę jednak to nie podziałało. W ostatnim poście na frogshoposting odpowiada w podobnym stylu. Dziękuje internautom za wsparcie i przyznaje, że choć na początku czułą się poszkodowana, to „zadośćuczyniła jej wymierzona przez internet sprawiedliwość”. Oznajmiła, że żadnego spotkania z Żabką nie będzie i nie domaga się niczego od agencji marketingowej.
Nie wyobrażam sobie podjęcia na ten moment współpracy. Takie wyjście to pójście na rękę i szybki kompromis. Dla mnie byłoby to wzięcie udziału w realizacji strategii korporacji na wygrzebanie się z wizerunkowego fuckupu, pozwolenie na to, by dać się wykorzystać do PRowego zażegnania kryzysu komunikacyjnego sieci - pachniałoby to leszczem dla mnie samej, ale i byłoby mega nie fair wobec Was wszystkich, dziesiątek tysięcy osób, od których dostałam wiadomości pełne wsparcia i miłych słów.
— napisała Viola.
Ponadto napisała, że po pół roku spędzonym na kasie „nie chciałaby wchodzić znów w tego typu toksyczne środowiska”. Rozgląda się za nowym, satysfakcjonującym miejscem, w którym będzie doceniana. Raczej nie będzie narzekać na brak zainteresowania ze strony agencji marketingowych, które będzie mogła pytać jak w memie: jakie oferty wariacie?
* Zdjęcie główne: www.instagram.com/frogshoposting