George R.R. Martin tłumaczy, dlaczego nie skończył The Winds of Winter. Nie wygląda to dobrze
Gra o tron po raz kolejny święciła triumfy na gali rozdania Emmy. Pojawił się tam również George R.R. Martin, ale on ma ostatnio gorszą prasę. Twórca Pieśni lodu i ognia po raz kolejny musiał tłumaczyć, czemu wciąż nie skończył kolejnej części sagi.
Pierwsza część serii powieści Martina, Gra o tron, została wydana po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych w 1996 r. Od tego czasu minęło już ponad dwadzieścia lat, a na rynek trafiły cztery następne części sagi. Wbrew obiegowej opinii o tym, że George R.R. Martin jest pisarzem bardzo wolnym, jego pierwsze książki powstawały w zaskakująco dobrym tempie.
Między premierą Gry o tron a czwartą częścią o tytule Uczta dla wron minęło zaledwie dziewięć lat. Od tego czasu można zauważyć spowolnienie pisarskich postępów Martina. Coraz wyraźniej widać, że choć serial HBO był błogosławieństwem dla rozpoznawalności i finansów pisarza, to źle wpływa na jego podstawową aktywność, którą powinno być pisanie.
George R.R. Martin pojawił się na rozdaniu Emmy, gdzie opowiedział o wymarzonych trzynastu sezonach serialu i tłumaczył się z niewielkich postępów prac nad The Winds of Winter.
W rozmowie z portalem Hollywood Reporter amerykański pisarz przyznał, że nie jeździł na plan ostatniego sezonu serialu. Wcześniej często mu się to zdarzało, ale jak powiedział – nie miał tam nic do roboty, choć wyjazdy do Chorwacji i Belfastu bardzo mu się podobały. Martin został także zapytany o postępy prac nad The Winds of Winter:
Nie brzmi to dobrze i to z kilku powodów. Nie wygląda na to, by autor Pieśni lodu i ognia był dużo bliżej ukończenia książki niż choćby dwa lata temu. Kolejne wyjazdy, spotkania autorskie i życie towarzyskie nie polepszają i tak trudnej sytuacji. A przecież Martin wcale nie jest znany z wybitnego panowania nad poziomem skomplikowania fabuły.
Siłą jego twórczości jest pasjonujący świat i głębokie charakterologicznie postaci. Martin sam gubi się jednak często w natłoku słów, wątków i linii dramaturgicznych. Jeżeli The Winds of Winter przewyższa w tym aspekcie poprzednie powieści, to nie wróży to dobrze ani czytelnikom czekającym na publikację, ani jakości samej powieści.