„Ghostwriter” od Apple TV+ to miła rodzinna rozrywka. Oceniamy pierwsze odcinki serialu
„Ghostwriter” od Apple TV+ to serial dla najmłodszych, opowiadający o nawiedzonej księgarni, zaskakującej tajemnicy i sile literatury.
OCENA
Pierwszy sezon serialu „Ghostwriter”, stworzonego przez Luke’a Matneny’ego, bazuje na podobnym formacie popularnym w Stanach Zjednoczonych w latach 90. Produkcja opowiada o grupie dwunastolatków, którzy łączą siły, aby rozwiązać zagadkę tajemniczego ducha grasującego w księgarni.
Ruben (Isaac Arellanes) po przeprowadzce do innego miasta nie może odnaleźć się w nowych warunkach. Chłopak nie ma jeszcze przyjaciół i wciąż je obiady na korytarzu, gdyż nie rozgryzł jeszcze, przy którym stoliku w szkolnej stołówce mógłby usiąść. Czas wolny spędza pomagając matce i dziadkowi w znajdującej się tuż pod jego domem księgarni.
To właśnie tam rozegrają się zaskakujące sceny, które przysporzą chłopakowi grupę nowych przyjaciół. Gdy pewnego dnia na oczach czwórki dzieciaków zaczną dziać się zaskakujące nadprzyrodzone rzeczy, postanowią wspólnie rozwiązać tajemnicę zagadkowych napisów, które pojawiają się wokół nich. Kiedy następnie tylko oni zaczną widzieć bohaterów słynnych powieści biegających po szkole i okolicy, będą wiedzieli już, że są skazani jedynie na siebie.
Teraz grupa dwunastolatków będzie musiała poradzić sobie z rozbieganymi nieproszonymi gośćmi, a także odkryć powód, dla którego tajemnicza siła próbuje się z nimi skomunikować.
„Ghostwriter” to propozycja, która powinna w szczególności spodobać się najmłodszym widzom. Serial pokazuje bowiem bohaterów słynnych powieści (m.in. „Alicja w krainie czarów”, „Księga dżungli”), prezentując je w nowym świetle. Cała historia pełna jest zaś urokliwego, rodzinnego humoru.
Szczególnie miło zaskakują występy gościnne. Neil Patrick Harris jako Królik czy Tiffany Haddish jako przesiadująca w księgarni kotka to najjaśniejsze punkty nowego serialu Apple TV+.
„Ghostwriter” to rodzaj serialu, który mogliśmy oglądać już wielokrotnie. Swoim stylem oraz sposobem prowadzenia opowieści przypomina nawet produkcje aktorskie, które przed laty można było oglądać na Disney Channel czy innych kanałach skierowanych do młodszej widowni. Produkcja nie posiada tak wyrazistego stylu, jak niedawny reboot „Czy boisz się w ciemności?”, choć jest bardziej udana niż pokrewny tematycznie „Typewriter” od Netfliksa.
Mimo, że można przy serialu „Ghostwriter” miło spędzić czas, produkcja nie posiada w sobie nic, co stawiałoby ją ponad podobne tytuły konkurencji i zatrzymało naszą uwagę na dłużej. To dzieło z rodzaju obejrzeć-zapomnieć, które dość szybko zniknie z naszej głowy. Nadaje się wprawdzie na jeden niezobowiązujący seans, ale nic ponad to.