REKLAMA

Girlboss opowie wam o tym, jak przypadek przekuć w sukces - recenzja Spider's Web

Opowie, ale będzie to trochę bajka o Kopciuszku, bo w swoim serialu Netflix roztacza co najmniej bajkową wizję sukcesu. Nie powiem, Girlboss ogląda się naprawdę przyjemnie, bo serial jest dynamiczny, ale nie obyło się bez paru zgrzytów.

Szefowa
REKLAMA
REKLAMA

Przyznam, że na Szefową, bo taki polski tytuł nosi Girlboss, nie czekałam jakoś specjalnie. W dniu premiery odpaliłam Netfliksa i przypomniałam sobie, że to właśnie dziś miała wyjść jakaś nowość. Trzynaście odcinków, każdy po mniej więcej pół godziny, zachęciło mnie, żeby dać Szefowej szansę. Spodziewałam się lekkiej opowieści i to właśnie dostałam. Ani się obejrzałam, jak na drugi dzień skończyłam pierwszy sezon. I sama do końca nie wiem, jak ten serial ocenić.

Po obejrzeniu wszystkich odcinków nie jestem pewna, czy właściwie lubię główną bohaterkę.

Tytułowa Girlboss to Sophia Marlowe, dwudziestokilkulatka, która nie wie, co począć ze swoim życiem. Ima się różnych prac, ale ich nie szanuje, zdarza jej się kraść. Dziewczyna nie ma właściwie żadnego celu w życiu i jak mówi jej ojciec - nie ma też marzeń. Historia młodej kobiety jest (bardzo) luźną adaptacją losów Sophii Amoruso, właścicielki marki Nasty Gal, której życiu i karierze został poświęcony serial.

Akcja rozpoczyna się w roku 2006, kiedy stworzenie internetowego biznesu było w pewnym sensie znacznie łatwiejsze niż teraz, jedenaście lat później. Bo łatwiej było zaskoczyć i się wybić. Stworzyć coś unikatowego.

Sophia w jednym z second-hand'ów, które często odwiedza, znajduje skórzaną kurtkę vintage. Dziewczyna płaci za nią śmieszne 9 dolarów. Nie mając pieniędzy na zapłacenie czynszu, postanawia ją pewnego dnia wystawić na eBayu. Ubranie zostaje wylicytowane za zawrotną sumę. Sophie, pod pseudonimem Nasty Gal, zamierza rozkręcić biznes i rozpoczyna łowy w lumpeksach.

Szefowa to serial nie tylko o karierze od pucybuta do milionera, ale także opowieść o przyjaźni, miłości, dorastaniu. Wszystko to razem tworzy niezłą mieszankę, ale czasem wszystko jest też zbyt niewiarygodne.

Opinia o Girlboss class="wp-image-84301"

Brakuje mi w Girlboss pewnego pogłębienia tematu. Sukcesy głównej bohaterki są duże, ale sama jej działalność nie do końca została dobrze zaakcentowana. Widzimy jak Sophia może pozwolić sobie na więcej i więcej - ma sporo pieniędzy, lepszy komputer, ale odczuwam pewien niedosyt. W końcu Nasty Gal rozkręciła naprawdę olbrzymi biznes. I może nie wszystko dalej potoczyło się idealnie, ale w serialu obserwujemy tak naprawdę początki jej kariery. Być może chciałabym poznać więcej wątków biznesowych, a Szefowa nie do końca chce być poważną historią. To w gruncie rzeczy obyczajówka z elementami komediowymi.

Trochę irytująca jest też sama bohaterka. Dziwnie ogląda się taki serial, kiedy nie do końca darzy się pierwszoplanową postać sympatią.

REKLAMA

Sophia jest krzykliwa, przedmiotowo traktuje ludzi, jej kodeks moralny pozostawia wiele do życzenia. Ale jest charyzmatyczna, żywiołowa i pewna siebie. Dlatego pewnie udało jej się osiągnąć to, co osiągnęła.

Girlboss to miła odskocznia. Ogląda się to szybko i łatwo. Na pewno, jeśli powstanie drugi sezon produkcji, wrócę jeszcze do przygód Nasty Gal. Ale z całą pewnością serial nie przebije innych komediowych obyczajówek od Netfliksa, takich jak choćby Unbreakable Kimmy Shmidt.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA