REKLAMA

"Każdy Czech jest rowerzystą, który na górze się schyla, ale na dole pedałuje!" -wrzeszczał Hitler zdenerwowany posunięciami Jana Baty. Właśnie to zdanie według mnie mogłoby być myślą przewodnią tej książki. Gottland opowiada historię właśnie takich ludzi... walczących z przeciwnościami losu, ale na swój sposób.

11.03.2010
13:52
Rozrywka Blog
REKLAMA

Autorem tej książki jest Mariusz Szczygieł; znany reporter Gazety Wyborczej. Zafascynowany czeską kulturą, mentalnością jak i samymi Czechami w roli głównej postanowił przybliżyć nam nieco obyczajowość naszych południowych sąsiadów. Gottland ponadto uchyla przed nami rąbka tajemnicy, pokazuje nam mało znane czeskie postacie w obliczu sytuacji bardzo dobrze znanych nam wszystkim. Mowa tutaj chociażby o okresie okupacji niemieckiej czy stalinizmu. Szczygieł chce nam pokazać, jak uparty w dążeniu do swego potrafi być czeski naród, jak wytrwale walczy o swoje oraz do jakich poświęceń jest zdolny w imię wyższych wartości. W imię kraju. Na całe szczęście autor nie ukazuje nam tylko połowy medalu. Stykamy się również z postaciami skrajnie negatywnymi, działającymi na niekorzyść własnego państwa, czy w końcu będącymi wobec ojczyzny zupełnie obojętnymi. Wszystko to, podane nam na tacy odgrywa się na przestrzeni wielu lat. Zaczynamy w odległym 1882 wraz z niejakim szewcem Batą, kończymy na roku 2006 wraz z otrzymaniem maila dotyczącego pomnika Stalina. Przez cały ten długi okres jesteśmy świadkami niecodziennych wypadków oraz problemów, z którymi wiele osób nie dałoby sobie rady. Ale nie Czesi.

REKLAMA

Fantasy? Ano, po czesku!

Wzorem tolkienowskich krasnoludów czeski naród jest tutaj pokazany jako istotny dumne, uparte, idące przez życie niezależnie od przeszkód, ale również popełniające błędy czy ogromne, nieraz życiowe pomyłki i upadki. W Gottland występuje cała plejada czeskich gwiazd. Mamy rodzinę Baty, czyli założycieli jednej z największych firm produkujących obuwie na świecie. Mamy również sławną gwiazdę czeskiego kina; niejaką Lidę Baarową czy projektanta "największego pomnika Stalina"- Otakara Sveca jak i postacie zupełnie nieznane jak czeski farmer, taksówkarz czy specjalista od materiałów wybuchowych. Wszyscy oni w mniejszym lub większym stopniu przyczynili się do obecnego stanu mentalności Czechów. Według Szczygła są to postacie nader ważne, jakby nie patrzeć przykładowe dla całej czeskiej populacji oraz zupełnie skrycie i potajemnie - fascynujące autora. Mimo tego to nie oni są głównymi, właściwymi bohaterami tej książki. Jest nim bowiem czeski naród jako całość, chociaż na przykładzie kilkunastu wybranych postaci.

Z nosem w nie swoich sprawach

Na uznanie zasługuje próba autora do przekazania jak największej liczby faktów historycznych na temat Czech i wydarzeń związanych z tym państwem. Nie są to jednak powszechnie dostępne ogólniki. Szczygieł ma za sobą prawdziwą stertę "literatury" czeskiej, zyskał dostęp do czeskich akt okresu sowietyzacji czy znajdywał osoby teoretycznie niedostępne dla mediów. Chwałą mu za to, bowiem raczej nikt nie chciałby czytać nudnej książki historycznej na temat narodu czeskiego, jednakowoż ciekawe szczegóły z życia naszych sąsiadów to już natomiast zupełnie inna sprawa. Zwłaszcza, że niektóre są nader pikantne.

Te dwa fakty nie mają ze sobą nic wspólnego

REKLAMA

Co do samego stylu użytego podczas pisania tej książki; wszystko mamy tutaj podane w formie ciekawych i wyczerpujących notatek oraz adnotacji. Autor uniknął tutaj nudnej suchoty, serwowania nam surowych danych w stanie nie do przełknięcia. Otrzymaliśmy za to informacje dostarczone w sposób ciekawy, zajmujący oraz co interesujące, z dość dużą dawką humoru. Perełki pokroju: "Eduard Kirchberger urodził się w Pradze w roku 1912. W tym samym czasie i w tym samym mieście powstała pierwsza na świecie kubistyczna rzeźba ludzkiej głowy. Te dwa fakty nie mają ze sobą nic wspólnego" może nie są tutaj częstym zjawiskiem, stanowią jednak bardzo mile widziane fragmenty wnoszące świeżość do zakurzonych kart czeskiej historii na nowo odkurzanych przez Szczygła. Podsumowując, wszystko jest tutaj zawarte w schludny, przejrzysty sposób, polane dawką inteligentnego humoru oraz ciekawych spostrzeżeń i domysłów. Bardzo ciekawa sprawa.

Podsumowując, Gottland zdecydowanie nie jest książką dla wszystkich. Nie jest to lekkostrawna lektura, którą możemy "zaliczyć" po niedzielnym obiadku w nadziei na wartą akcję czy ciekawą fabułę. Jest to natomiast książka dla osób dociekliwych, ciekawych świata, historii oraz poniekąd kultury. Polecam dla wszystkich ciekawskich, jak i fanów reportaży. Polecam.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA