Jeden z najciekawszych tegorocznych seriali HBO Max dobiegł końca. Oczekiwania były spore; 7. epizod „Grupy zadaniowej” rozegrał się w cieniu strzelaniny i tragicznych wydarzeń z odcinka z ubiegłego tygodnia. Czy finałowi produkcji udało się dowieźć coś równie intensywnego?

Uwaga: poniżej omawiam zakończenie serialu „Grupa zadaniowa” i przedstawiam opinie internautów. Siłą rzeczy tekst pęka w szwach od spoilerów!
Za nami finał „Grupy zadaniowej”. 7. odcinek pt. „Szmer łagodnego powiewu” na wstępie pochyla się nad konsekwencjami wydarzeń z poprzedniego tygodnia, gdy wyszło na jaw, że Robbie Prendergrast przechytrzył gangsterów z gangu Dark Hearts - Jaysona Wilkesa i Perry’ego Dorazo. Torba, którą wykorzystał jako przynętę, wcale nie zawierała pieniędzy, a jedynie ulotki. Prawdziwa gotówka trafiła wcześniej do jego siostrzenicy, Maeve, dzięki pomocy ostatniej wspólniczki Robbiego - Shelley.
Maeve sprytnie ukrywa pieniądze w kurniku, ale członkowie gangu szybko orientują się, że jest ona ostatnią dorosłą osobą powiązaną z Robbiem. Wkrótce rozpoczyna się dramatyczna konfrontacja - Jayson bierze Maeve jako zakładniczkę, a na miejscu pojawiają się agenci FBI: Tom Brandis i Aleah Clinton.
Grupa zadaniowa, odcinek 7. - zakończenie. O co tu chodzi?
W finałowym odcinku giną kolejne dwie kluczowe postacie: Jayson i Perry. Najpierw Jayson odkrywa, że jego mentor był odpowiedzialny za śmierć jego żony, Eryn. W akcie furii morduje go nad rzeką. Umierający Perry ostrzega jeszcze Jaysona, że reszta Dark Hearts nadciąga, by się na nim zemścić. Jayson ucieka i kieruje się do domu Prendergrastów.
Tymczasem skorumpowany agent Grasso postanawia w końcu zdradzić gang i wyznać prawdę. Kiedy mówi o tym swojemu przełożonemu, Michaelowi Dorseyowi, ten próbuje go powstrzymać, zdradzając, że Maeve ma pieniądze, a gang już po nie jedzie. Podczas strzelaniny Grasso zostaje postrzelony w brzuch, lecz mimo rany dociera do Maeve, by ostrzec ją i dzieci.
Zanim Maeve i dzieci zdążą uciec, w domu pojawia się Jayson, żądając pieniędzy. Dziewczyna prowadzi go do kurnika, gdzie je ukryła, ale w tym momencie na miejscu zjawiają się Tom i Aleah. Jayson przystawia Maeve pistolet do głowy. Ranny Grasso ostrzega agentów; podczas kolejnej wymiany ognia Tom cudem unika śmierci, ale w końcu to Grasso strzela z samochodu i zabija Jaysona, ratując tym samym Maeve.
Koniec końców Grasso próbował odkupić winy za śmierć Lizzie, eliminując Jaysona - i sam odniósł przy tym poważne obrażenia. Bratanica Robbiego, Maeve, ucieka z pieniędzmi, a Tom przymyka na to oko.
Dokąd pojechała kobieta z Harper i Wyattem? Showrunner Brad Ingelsby nie odpowiedział na to pytanie jednoznacznie w rozmowie z "The Wrap":
Maeve kocha Robbiego i docenia to, że zapewnił im pieniądze, ale idzie własną ścieżką. W mojej głowie jadą do Karoliny Północnej, może do Wilmington. Tam zaczną nowe życie, zostawiając to wszystko za sobą.
Dodał też, że wierzy, iż ta trójka będzie miała się dobrze:
Maeve zyskała własną tożsamość i niezależność. Jest ciepłą, opiekuńczą obecnością. Myślę, że widzowie będą jej kibicować, gdy opuszcza to miejsce.
Protagonista oddaje też małego Sama w ręce kochającej rodziny adopcyjnej, a następnie wygłasza w sądzie poruszające przemówienie, prosząc o uwolnienie syna z więzienia. W ostatnich minutach epizodu widzimy Toma siedzącego w domu, wpatrzonego w okno z delikatnym uśmiechem, wsłuchującego się w śpiew ptaków za oknem.
To stonowane zakończenie mogło nie być tym, czego spodziewała się większość widzów. Wcielający się w głównego bohatera Mark Ruffalo skomentował je w taki sposób:
To nie jest koniec. To raczej moment, w którym możemy iść dalej. Możemy żyć dalej. Nawet w obliczu tak ogromnej straty, rozpadu rodziny, w jakiś sposób udaje nam się przetrwać. Przetrwać z odrobiną godności, z jakimś śladem łaski, z wiarą, że natura nam w tym towarzyszy. Niektórzy mówią, że słowo Bóg [GOD] to skrót od Get Out Doors - wyjdź na zewnątrz.
Ruffalo zauważył też, że to piękne, iż kończymy na śpiewie ptaków, bo one pojawiają się każdego dnia, niezależnie od wszystkiego - nawet w deszczu. Są, śpiewają i ten ich śpiew jest potwierdzeniem życia. Jeśli potrafimy to dostrzec i być w tym obecni, to damy sobie radę.
Z kolei wspomniany już twórca serialu, Brad Ingelsby, powiedział w rozmowie z TVLine, że zawsze ma opory, by tłumaczyć, co dane zakończenie ma znaczyć, ponieważ jego sens może być inny dla każdego widza. Jednak - jak przyznał - dla niego emocjonalna droga Toma to historia przebaczenia. „Noszę w sobie tyle gniewu, tyle wściekłości” - ale on musi ten gniew odpuścić, by wybaczyć synowi i dosłownie przygotować dom na jego powrót.
W ostatnim ujęciu Ingelsby chciał pokazać, że Tom jest pełen lęku, niepewności.
I wtedy widzi coś za oknem… To nie duch jego żony, ale raczej jej obecność, jej wspomnienie, które daje mu siłę, by iść dalej. Wie, że będzie trudno, ale potrafi to uznać i mimo wszystko żyć dalej.
Po całej traumie i przemocy, jaką Tom przeszedł na przestrzeni całej fabuły, twórca chciał zakończyć opowieść z nutą nadziei.
Chciałem, by to było zakończenie dające nadzieję - i mam nadzieję, że to właśnie widać w tych ostatnich obrazach.
Cóż, to tylko potwierdza opinie, że siła serialu nigdy nie tkwiła w gatunkowej ideo tropienia złoczyńców. Nic z tych rzeczy. W każdej rozmowie, jaką Tom prowadzi z Robbiem czy Grasso, pojawiają się dywagacje i pytania o wiarę, przebaczenie i życie po śmierci - nawet wtedy, gdy jego własne przekonania chwieją się w posadach.
Serial, rzecz jasna, nigdy nie podsuwa jednoznacznych odpowiedzi. Bo jakże mógłby? Tak czy inaczej, Ingelsby prowadzi Toma przez prawdziwe piekło, zanim ten wreszcie zaczyna pojmować: to nie jest łatwe, ale musimy spróbować zostawić przeszłość za sobą i przebaczyć. To jedyna droga naprzód.
Grupa zadaniowa: sezon 2. Czy to możliwe?
Zapytany o możliwą kontynuację, twórca odparł:
Zobaczymy, jak zareaguje publiczność. Chciałbym wrócić. Uwielbiam tworzyć te zespoły śledcze, tę dynamikę grupy ludzi, którzy razem rozwiązują sprawę. Może z częścią dotychczasowych bohaterów, może w formie antologii - jak "True Detective". Wszystko zależy od widzów. Ale jeśli dostanę taką szansę, bardzo chciałbym zrobić to jeszcze raz.
Grupa zadaniowa, sezon 2. Opinie o finale
Finał jedynie utwierdził widzów w przekonaniu, że „Grupa zadaniowa” to naprawdę świetna produkcja. I choć w chwili pisania tego tekstu to 6. epizod pozostaje tym najwyżej ocenianym (9,2/10), drugi plasuje się na 2. miejscu (9,0/10). To jeden z tych seriali, które z czasem bardzo wiele zyskują. Wysokie noty w serwisach filmowych oraz pinie internautów w social mediach mówią same za siebie:
Finał serialu „Grupa zadaniowa” zwieńczył całość piękną opowieścią o przebaczeniu, poświęceniu i leczeniu traumy. Zdecydowanie jeden z najlepszych seriali roku.
Finał „Grupy zadaniowej” był pełen napięcia i katharsis. Przepiękne, przepiękneee występy aktorskie! Nie sądzę, żeby jakikolwiek inny serial w tym roku mógł to przebić.
Po prostu wspaniały finał serialu „Grupa zadaniowa” - cudowna, wciągająca, intensywna historia o naturze ludzkiej, zasługująca na kilka nominacji do Emmy. Więcej takiej telewizji, proszę.
Jeśli jesteś fanem serialu „Grupa zadaniowa”, to wiedz, że finał sezonu jest fantastyczny! Brad Ingelsby napisał znakomite, trzymające w napięciu zakończenie, a cała obsada dała absolutnie wszystko z siebie.
Finał „Grupy zadaniowej”. Nie spodziewałem się, że ta scena w sądzie uderzy we mnie aż tak mocno. Płakałem na kanapie. Jestem zdruzgotany.
To była najlepsza rola Marka Ruffalo od czasu „Spotlight”.
„Grupa zadaniowa” od HBO to zdecydowanie mój serial roku. Opowiedział pełną, niemal bezbłędną historię w zaledwie siedmiu odcinkach. Od aktorów, przez scenarzystów, po wszystkich zaangażowanych w produkcję - wszyscy zasługują na nagrody.