REKLAMA

„Przez lata w serialach trzeba było mieć taką łatwość i gotowość” - rozmowa z Grzegorzem Damięckim o serialu Nielegalni

W serialu Nielegalni, najnowszej produkcji Canal+, gra Konrada Wolskiego, szefa elitarnej komórki polskiego wywiadu. Rola ta postawiła przed nim sporo wyzwań, związanych nie tylko z kondycją fizyczną. Żeby zagrać agenta, nie wystarczy tylko poćwiczyć raz w tygodniu na siłowni. Grzegorz Damięcki sprostał wszystkim wyzwaniom, o czym przekonacie się lada moment.

grzegorz damięcki
REKLAMA
REKLAMA

Grzegorz Damięcki w wywiadzie dla SW Rozrywka:

Anna Nicz: Widział pan już wszystkie odcinki Nielegalnych?

Grzegorz Damięcki: Nie widziałem niczego oprócz fragmentów, przy których z przyczyn technicznych trzeba było popracować nad dźwiękiem. Na przykład zdjęcia kręcone w Stambule - od początku było wiadomo, że trzeba będzie je poprawiać. To miasto żyje - klaksony, hałasy, szum. We wszystkich tych miejscach, gdzie potrzebna jest intymność, nie udało się tej ciszy uzyskać. W trakcie pracy nie mam zwyczaju biegania do monitora. Gdybym zobaczył coś niepokojącego, jest niebezpieczeństwo, że w jakiś sposób sparaliżowałoby mnie to. Lepiej nie ryzykować.

grzegorz damiecki class="wp-image-212519"

Jak wyglądały przygotowania do scen kręconych w Stambule?

Obawiałem się, że złapię jakąś dziwną chorobę. Już wcześniej było wiadomo, że będziemy nurkować w tej zupie (Bosfor). Nie wiedzieliśmy tak naprawdę, czego się spodziewać. Turcja to szalony, fascynujący kraj, pełen różnych zapachów, dźwięków, ludzi pędzących we wszystkich kierunkach. I to nam się wszystkim bardzo podobało, ale też przez to ciężko było zmrużyć oko. Ale mam nadzieję, że przenosi się to w sposób malowniczy na zdjęcia.

Jak z perspektywy czasu ocenia pan rolę w Nielegalnych? To była najbardziej wymagająca rola w pana karierze?

Na pewno pod względem kondycyjnym było to największe dotychczasowe wyzwanie. Postawiono mi wymogi: trzeba popracować nad kondycją, zrzucić kilka kilogramów. To zresztą przydało mi się prywatnie - inne menu, treningi.

Wszystkie te przerzuty do różnych miejsc, nauka dialogów w kilku językach. Angielski, rosyjski i parę słów po arabsku, języku, którego kompletnie nie rozumiem i musiałem się go uczyć fonetycznie. Zderzenie z aktorami z różnych szerokości geograficznych, którzy mają czasami zaskakujące pomysły i kompletnie inne podejście do zawodu, inaczej się koncentrują przed ujęciem - to wszystko było bardzo ciekawe. To był powrót do dzieciństwa, kiedy każdy był inny, a życie było huśtawką.

W serialu gra pan wiele scen z norweską aktorką Synnøve Macody Lund.

Tak jak klimat tego kraju, Synnøve robi wrażenie chłodnej, małomównej, ale to tylko pierwsze wrażenie. Natomiast jeśli chodzi o jej środki wyrazu, mogłem obserwować, jak to się ma do szkoły słowiańskiej. Na tle skandynawskiego podejścia do zawodu, w polskich produkcjach nadal jest naddatek formy. Partnerzy rozmawiają, jeden wychodzi, drugi zostaje sam, zbliżenie kamery i aktor w Polsce czuje się w obowiązku zagrania jeszcze czegoś. Synnøve stosuje oszczędność, minimalizm. Bardzo mi się to podobało. I to kolejna rzecz, z której się cieszę - dzięki temu filmowi mogłem obserwować jak pracują inni.

grzegorz damiecki class="wp-image-212522"

Powiedział pan „filmowi”. Celowo?

Filmowi, celowo. W polskim języku w słowach „serial” lub „komedia romantyczna” czai się coś, co zakłada niższy rodzaj produkcji. Spotkałem się wiele razy z takim podejściem. Komedia romantyczna? Eeee, nie idę. My staraliśmy się pracować jak nad porządną produkcją filmową.

„Serial” wywołuje nadal złe skojarzenia. Oznacza dla wielu produkcję płytką, banalną.

Może to. A może też to, że proces produkcyjny jest szybki i dość powierzchowny. Przez lata w serialach trzeba było mieć taką łatwość i gotowość. Pracować szybko, skutecznie, i nie zadawać zbyt wielu pytań. Często słyszałem - my nie mamy czasu na takie psychologiczne rozmowy. Tu było inaczej. Podczas tworzenia Nielegalnych rozmawialiśmy bardzo dużo o życiu tych postaci. Opowiadaliśmy sobie na przykład jak wygląda prywatne życie naszych bohaterów.

To wszystko nie musi być powiedziane na ekranie.

Nie, ale to są bardzo ważne kwestie przy konstruowaniu postaci.

Zastanawiam się, czy wynika to z tego, że przez lata takie podejście i takie produkcje wystarczały widzowi?

Miewaliśmy ogromne sukcesy, jeśli chodzi o seriale – Lalka, Kariera Nikodema Dyzmy, Dom. To są wszystko tytuły, do których przychodzili wielcy aktorzy teatralni. I był czas na rozmowy. Potem nastał okres tandetnego, żarłocznego kapitalizmu. Twórcy zaczęli chyba trochę schlebiać najprostszym gustom. W tych wspomnianych przeze mnie serialach bohater miewał jednak dylematy. Obecnie do serialu znów przyszli ludzie z filmu, a scenariusze „robią” pisarze.

Tak, ten trend jest odczuwalny.

Myślę, że tak jak ze wszystkim, jest to trochę moda i za chwilę przyjdzie tęsknota do jeszcze czegoś innego. Scenarzyści, producenci, filmowcy zaczną rozglądać się za innymi tematami. Może skręcą gdzieś w stronę produkcji kostiumowych? Castingi też idą kluczem sięgania po nie najprostsze skojarzenia, to wszystkim się przydaje. Jak mówił Adam Małysz: żeby daleko skoczyć, trzeba mieć głód skakania. Dobry jest taki głód ciekawych propozycji, fajnie jest, jeżeli te dobre, interesujące role nie pojawiają się bez przerwy. Jest czas na odreagowanie, okrzepnięcie, nabranie głodu kolejnych ciekawych wyzwań.

REKLAMA

Nielegalni - kiedy premiera?

Dwa pierwsze odcinki zostaną wyemitowane 21 października 2018 roku, o godzinie 21:30 na Canal+. Na czas premiery serialu kanał będzie odkodowany, więc można je obejrzeć całkowicie za darmo. Kolejne odcinki będą dostępne dla abonentów stacji lub platformy nc+. Szczegóły dotyczące premiery znajdziecie na stronie serialu. Niektórzy szczęśliwcy mogą obejrzeć pierwsze odcinki serialu już dziś - stąd dowiesz się, czy ty też.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA