Jar Jar Binks raczej nie wróci do sagi, ale Disney nie zapomniał o prequelach Gwiezdnych wojen
Nadal czekamy na premierę Ostatniego Jedi, a tymczasem pojawiają się kolejne przecieki na temat Epizodu IX gwiezdnowojennej sagi. Ten ostatni cieszy mnie szczególnie, mimo iż odwołuje się do jej najsłabszego punktu.
Uwaga, będą spoilery starych filmów z cyklu Gwiezdne wojny.
Pierwsze trzy epizody Gwiezdnych wojen – licząc kolejność fabularną, a nie realizacji filmów – zdaniem większości fanów są najgorszymi jej elementami. Entuzjaści raczej są zgodni, że tak jak George Lucas był wizjonerem, jeśli mamy na myśli stworzenie cudownego uniwersum łączącego najlepsze elementy science-fiction i fantasy, tak robienie filmów czysto od strony technicznej wychodziło mu gorzej. A wszystkie trzy prequele sam reżyserował, w przeciwieństwie do starych filmów.
Sama opowieść była jednak niezmiennie fascynująca, również w prequelach. Anakin Skywalker stał się Darthem Vaderem z… miłości? Snułem przez lata wiele teorii, a i tak ta właściwa wgniotła mnie w fotel. A przecież to tylko przykład. Pamiętacie fragment, w którym Amidala ze smutkiem komentuje „A więc tak umiera wolność, przy ogłuszającym aplauzie”? Ciary.
Wróćmy jednak do tematu bieżącego. A tym jest Epizod IX Gwiezdnych wojen, a więc kolejna część sagi po Ostatnim Jedi. Wiemy już, że ponownie produkcją dyrygować będzie J.J. Abrams. A jeśli wierzyć temu Redditorowi, film w jakiś sposób odniesie się do prequeli.
Produkcja Gwiezdne wojny: Epizod IX (prawdopodobnie) odniesie się do pierwszych trzech epizodów.
Gdy Disney kupił Lucasfilm i zlecił kręcenie kolejnych epizodów gwiezdnej sagi, zdecydował się opowiedzieć dalsze wydarzenia, jakie nastąpiły po tych z Powrotu Jedi. Akcja Przebudzenia Mocy dzieje się trzy dekady po zniszczeniu drugiej Gwiazdy Śmierci. Więc jeżeli w jakikolwiek sposób odwołuje się do poprzednich filmów – a odwołuje się często – to wyłącznie do klasycznej trylogii.
Wiemy też z licznych wypowiedzi osób zaangażowanych w produkcję Epizodu IX – tu jedna dla przykładu – że ma on definitywnie zakończyć sagę. To oczywiście nie oznacza końca filmów o Gwiezdnych wojnach, uniwersum to jest tak szerokie i bogate, że pomieści niezliczone historie (i zapewni duże pieniądze wytwórni). Saga Skywalkerów ma się jednak zamknąć właśnie na tym filmie.
Jak twierdzi niejaki 114D, udało mu się spotkać z J.J. Abramsem i Chrisem Terrio – co udokumentował załączonym do posta zdjęciem – i porozmawiać na temat Epizodu IX. Twórcy, rzecz jasna, nie podzielili się z nim czymkolwiek na temat scenariusza nowego epizodu. Jak twierdzi, powiedzieli mu jednak, że Epizod IX „połączy wszystkie trylogie w jedną spójną całość”.
Źródło tej informacji trudno określić jako pewne. To jednak ma sens.
Skoro to ma być konkluzja sagi, która ma „zatoczyć koło”, to nawiązania do wydarzeń z prequeli wydają się bardzo sensownym pomysłem. Wszak wszystkie wydarzenia opisywane w najnowszej trylogii mają swoją genezę właśnie w prequelach. Masakra Jedi, rewolucja na Coruscant obalająca rządy Republiki na rzecz Galaktycznego Imperium - o tym wszystkim dowiadujemy się z prequeli. Ruch Oporu to kontynuacja inicjatywy Sojuszu Rebeliantów, a Nowy Porządek to przecież Galaktyczne Imperium, tyle że pod nowym sztandarem.
Ciekaw jestem tych potencjalnych nawiązań. Czy w jakiś sposób wróci Amidala, matka Luke’a i Lei? A może odkryjemy jakiś mroczny sekret senatora Palpatine’a? A może poruszony zostanie wątek Qui-Gon Jinna, pierwszego Jedi, który znalazł drogę do nieśmiertelności? Przekonamy się niestety dopiero 20 grudnia 2019 roku, na wtedy bowiem zaplanowana jest premiera Epizodu IX.