Romeo, Julia, szaleństwo i Batman. „Harleen” to fenomenalny komiks opowiadający o pierwszym spotkaniu Jokera i Harley Quinn
Harley Quinn i Joker to jedna z najsłynniejszych par w świecie superbohaterów DC. W ostatnich latach wiele mówiło się jednak o szkodliwości tego związku. Na szczęście Stjepan Sejic postanowił w nowej powieści graficznej pt. „Harleen” wrócić do początków znajomości Harley i Jokera, czego efektem jest poruszająca opowieść o szaleństwie i miłości.
OCENA
Swój debiut w świecie DC Harley Quinn pierwotnie zaliczyła nie na kartach jakiegokolwiek komiksu, a w ramach kultowej animowanej serii „Batman”. Jej pierwsze pojawienie się przypadło na wrzesień 1992 roku, ale bohaterka z miejsca wywalczyła sobie kluczowe miejsce w panteonie Jokera i Batmana. Przysłużyły się temu z pewnością jej ikoniczny design, chwytające za serce usposobienie oraz złożoność relacji z Księciem Zbrodni z Gotham.
Zaledwie rok później Harley została zaadoptowana do głównego kanonu komiksów i od tego czasu gościła na rysowanych kartach setki, jeśli nie tysiące razy. Jedną z najlepszych opowieści z udziałem dr Harleen Quinzel była zresztą napisana przez jej oryginalnych twórców Paula Diniego oraz Bruce'a Timma „Szalona miłość” (recenzję wydanego niedawno po polsku tomu przeczytacie TUTAJ). To właśnie tam pokazano pierwsze spotkanie młodej psycholog i szalonego mordercy zamkniętego w celi Szpitalu Arkham, a także korzenie ich wzajemnej fascynacji. Od tego czasu zarówno Harley, jak i Joker przeszli wiele różnych przemian i przygód, ale siła tej historii wciąż rezonuje w czytelnikach i widzach („Szalona miłość” doczekała się animowanej adaptacji).
Widać to również w powieści graficznej „Harleen”, która pokazuje tą samą historię w poszerzonej i uwspółcześnionej wersji.
W ostatnich latach Harley Quinn w większości dzieł DC porzuciła Jokera i rozpoczęła własną karierę czasem superbohaterki, czasem złodziejki, czasem geniusza zła. Dzieła takie jak „Legion samobójców”, „Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)”, serial animowany „Harley Quinn” i poświęcone tej postaci komiksy utrwaliły wizerunek Quinzel jako utalentowanej, wyzwolonej, ale też całkowicie szalonej kobiety.
W „Harleen” Sejic bynajmniej nie odchodzi od pokazywania swojej bohaterki jako pasjonującej i niejednoznacznej osoby, ale stara się przy tym wykreować trochę bardziej realistyczny obraz Quinzel. Fabuła „Harleen” kręci się wokół idei trzech przeciwstawnych sił. Wszystkie trzy jednocześnie się wzajemnie przyciągają i odpychają. Tymi trzema filarami opowieści są oczywiście Batman, Jokera i sama Harley. Sejic większość historii opowiada w czasie rzeczywistym, na marginesie wrzucając jednak narrację protagonistki już po jej przemianie i rozpoczęciu związku z psychopatycznym mordercą. Tworzy to interesującą dychotomię, bo czytelnik poznający Harleen coraz lepiej w toku chronologicznej opowieści kibicuje jej, żeby uwolniła się od toksycznej zależności, a zarazem z góry wie, że to jej się nie uda.
„Harleen” bardziej niż większość innych dzieł o Harley Quinn koncentruje się na jej życiu zawodowym i tragizmie toksycznych związków.
Bohaterkę poznajemy jako młodą psychiatrę, która stworzyła nową teorię dotyczącą spadku empatii u osób wystawionych na długotrwałe działanie przemocy np. w warunkach wojny czy działalności przestępczej. Quinzel sugeruje, że badając przypadki recydywistów z więzienia Blackgate i Azylu Arkham, można wypatrzyć przyszłych socjopatów i pomóc im na wcześniejszym etapie. Zainteresowanie projektem wykazuje Bruce Wayne, więc dzięki jego funduszom Harleen dostaje się do budynku z najgroźniejszymi przestępcami w Gotham. Początkowo unika Jokera, który na początku komiksu, będąc jeszcze na wolności, grozi jej z broni palnej, by ostatecznie darować życie. Z czasem nabiera jednak przekonania, że jego przypadek jest kluczowy dla powodzenia teorii.
Sejic tworzy naprawdę fascynującą opowieść. W „Harleen” ambicja, zagubienie, potrzeba bliskości, chęć czynienia dobra i pociąg do zła stanowią swego rodzaju wspólnotę. Gotham nie może funkcjonować bez Jokera i Batmana (również dlatego obaj wydają się mocno wyidealizowani), a ponieważ ich wpływ na miasto jest tak duży, to spycha pozostałych bohaterów ku górze lub dołowi. Bardzo interesującym zabiegiem jest tu połączenie losów dr Quinzel i prokuratora generalnego Harveya Denta, którzy spotykają się w „Harleen” na kilku etapach postępującego szaleństwa.
Stjepan Sejic zachwyca w swoim komiksie również stronę graficzną. To jeden z największych specjalistów od rysowania ludzkich postaci.
Jego Joker przypomina bardziej przystojnego rockmana z zawadiacko opadającą grzywką niż uosobienie chaosu. Nie jest też całkowicie pozbawiony ludzkich uczuć, bo zarówno gniew i nienawiść, jak i dobro czy słabość wydzierają tu czasem spod grubej warstwy egotycznych kłamstw. Równie ciekawie rysowana jest Harleen będąca jednocześnie symbolem skrywanego piękna, dziewczęcej niewinności i lekarskich ambicji.
Autor i rysownik komiksu nie boi się grać z różnymi konwencjami komiksowymi i literackimi oraz przeszłymi motywami pojawiającymi się w kontekście swojej bohaterki np. wielokrotną zmianą jej designu. Na szczęście „Harleen” nie zatrzymuje się tylko na poziomie interesującej, ale mimo wszystko dosyć wtórnej gry z zaznajomionym z postacią Harley Quinn czytelnikiem. To przede wszystkim wciągający i głęboki portret pojedynczej bohaterki, która na swoje szczęście i zgubę znajduje miłość. Fanom komiksów superbohaterskich pozostaje zaś się cieszyć, że tak mocne portrety psychologiczne jak w „Harleen” czy niedawnym „Mister Miracle” znów zaczęły pojawiać się w tym gatunku.