Legendarny aktor i reżyser zasłynął, gdy ogłosił nakręcenie czteroczęściowej sagi, a finalnie okazało się, że ledwo co powstała druga, której i tak nigdzie nie można obejrzeć. Żeby pozyskać fundusze na nakręcenie kolejnych części, wybrał się aż do Arabii Saudyjskiej. Wiele wskazuje na to, że ta eskapada Costner na niewiele się zdała.

Kevin Costner to po dziś dzień jedna z najważniejszych postaci amerykańskiego kina. Ma na koncie dwa Oscary, role w ikonicznych filmach pokroju "JFK", "Robin Hood: Książę złodziei", wyreżyserowanym przez siebie "Tańczącym z wilkami", a współczesnej publiczności jest znany przede wszystkim z serialu "Yellowstone", w którym wykreował postać Johna Duttona. W ubiegłym roku Costner powrócił po 21 latach na reżyserski stołek, by stanąć za sterami projektu swoich marzeń - amerykańskiej sagi "Horyzont", której bohaterami są osadnicy przemierzający terytoria Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu ziemi obiecanej.
Na horyzoncie Horyzontu nie widać. Costner szuka pieniędzy
Niestety (mówię to z przykrością, bo film mi się podobał), "Horyzont. Rozdział 1" poniósł sromotną klęskę w światowym box office, z którego wpływy (38,7 mln dolarów) nie przekroczyły nawet kwoty, którą wyniósł budżet (50 mln). To o tyle druzgocące, że Costner sam wyłożył większość pieniędzy z budżetu, zastawił niemałą część swojego majątku - znamy ten schemat z przypadku "Megalopolis", kiedy ambitny i legendarny Francis Ford Coppola zrobił film za ok. 120-130 milionów, a zarobek wyniósł niecałe 15 mln.
Costner nakręcił drugą część, która miała wejść do kin niedługo po premierze pierwszej. Tak się jednak nie stało, a po bardzo słabych opiniach Warner Bros wycofało "Rozdział 2" z kalendarza premier. Aktor i reżyser mimo tak złej passy nie poddaje się, ba, wciąż planuje nakręcić trzeci i czwarty film. The Hollywood Reporter poinformowało, że w tym celu wybrał się do Arabii Saudyjskiej, by przekonać tamtejsze władze do zainwestowania w film. Jego misja zakończyła się fiaskiem - pomimo połechtania ego saudyjskiego rządu, przedstawiciele administracji zaproponowali Costnerowi finansowanie, które jednak było niższe, niż twórca zasugerował. Portal donosi, że ostatecznie nie otrzymał on niczego, a zatem realizacja ostatnich dwóch "Horyzontów" ponownie staje się wątpliwa.
Przyznam, że w tej sytuacji żyją we mnie dwa wilki. Jeden ma Kevina Costnera za szaleńca, którego ego spotkało się ze ścianą. Drugi wilk ma sentyment do Costnera, jego kina i ambicji opowiedzenia autorskiej, wielowarstwowej historii o przeszłości Ameryki. Może kiedyś zobaczymy "Horyzont. Rozdział 2" i przekonamy się, czy starania aktora o nakręcenie pozostałych części mają w ogóle sens.
Więcej informacji o filmach przeczytacie na Spider's Web:
- Prime Video zrobiło film o Szczęsnym. Nie kopie, ale dobrze się broni
- Oceniamy polski Prześwit. Film kupił mnie klimatem
- Film o Frizie i Wersow ma tak złe oceny, że przebił nawet "Smoleńsk"
- Filmy Kubricka wracają do kin. W tym najlepsze sci-fi wszechczasów
- Zaginiony autokar - recenzja filmu. Wielki powrót Matthew McConaugheya