REKLAMA

Jeśli wciągnęła cię zagadka kryminalna z 2. sezonu „Mindhuntera”, to HBO przychodzi z pomocą. Serial „Utracone dzieci Atlanty” wyjaśnia tę sprawę

Pierwszy odcinek „Utraconych dzieci Atlanty” trafił do HBO GO. To propozycja, która pokaże wam, jak trudno jest poradzić sobie z bezmiarem przemocy i śmierci.

utracone dzieci atlanty
REKLAMA
REKLAMA

Sprawa morderstw dzieci w Atlancie, która rozgrywała się na przełomie lat 70. i 80., wróciła w 2019 roku za sprawą dwóch wydarzeń. Jednego popkulturalnego i drugiego – politycznego. Tym pierwszym był rzecz jasna nowy sezon serialu „Mindhunter”, który wrzucił bohaterów w wir brutalnych wydarzeń w Atlancie. Chociaż sprawa została podjęta dość uczciwie i z wyczuciem, to z całą pewnością nie wyczerpał tematu – liczba zamordowanych jest bowiem zatrważająca – to ponad 20 młodych chłopaków lub dzieci – inaczej jest z produkcją „Utracone dzieci Atlanty”, której pierwszy odcinek trafił chwilę temu do HBO GO.

Wspomniane wydarzenie polityczne to wznowienie śledztwa w 2019 roku. Tak, 40 lat od tych wydarzeń.

„Utracone dzieci Atlanty” to serial dokumentalny, który powrót do sprawy przez administrację Atlanty traktuje jako punkt wyjścia do ponownego przypatrzenia się śledztwu i temu wszystkiemu, co działo się obok. To dokument wielki, ale nie chodzi mi tylko o to, że naprawdę – jak na produkcję o wydarzeniach tak dramatycznych – wciąga od pierwszych minut. „Utracone dzieci...” biorą bowiem na filmowy warsztat filmowy masę archiwalnych nagrań, dorzucają nowe i bardzo precyzyjnie kreślą społeczne nastroje.

Wiele miejsca poświęcone tu jest polityce i temu, jak władza reagowała, gdy znikali kolejni czarnoskórzy chłopcy. Oczywiście wtedy, 40 lat temu, znaleziono sprawcę, chociaż jego udziału we wszystkich morderstwach nie udowodniono. Pojawiło się wiele głosów, że policja zamknęła człowieka, aby uciąć spekulacje i pokazać społeczności, że coś robi, że robi cokolwiek.

A pokazu sprawczości władzy było wtedy trzeba.

Dokument bowiem prezentuje historie z bardzo wielu perspektyw, nie zapominając o tych rasowych, ale też klasowych. Gdy czarnoskóry burmistrz Atlanty (pierwszy na tym stanowisku) sprawia wrażenie zagubionego, a działania władz i policji nie przynoszą skutku, usłyszy od jednego z sfrustrowanych mieszkańców: „to jest koszt przejścia na drugą stronę”.

Czarnoskóra społeczność ma bowiem poczucie, że została opuszczona i zostawiona na pastwę mordercy, a jej rzekomy reprezentant liczy się tylko z inwestorami, których nie przyciągną przecież wieści o grasującym seryjnym mordercy, a może nawet mordercach. To wszystko składa się na wielobarwną mozaikę uczuć, emocji, interesów i polityki, która sprawiła, że historia tych morderstw potoczyła się tak, jak się potoczyła.

Serial ma ambicje pokazać te wydarzenia w sposób możliwie obiektywny, prowadząc widza przez liczne wątki i mniejsze opowieści, które rozgrywały się równocześnie. Najbardziej poruszającym jest jednak ten, który pokazuje rodziny ofiar dzisiaj. U ludzi, którzy przeżyli stratę dziecka czy brata, emocje są wciąż żywe, a wydarzenia aktualne. Jest kilka naprawdę poruszających scen, które są świadectwem wyjątkowego cierpienia

REKLAMA

„Utracone dzieci Atlanty” to produkcja bardzo kronikarska i metodyczna, ale przez to uczciwa. Czasem jedynie wydaje się przeciągnięta, bo elementów jest tak wiele, że trudno skompresować je i podać inaczej. Zarazem nie jest to arcydzieło, ale naprawdę niezła dokumentalna robota.

„Utracone dzieci Atlanty” obejrzycie w HBO GO.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA