House of Cards od lutego 2013 roku przyciąga uwagę wszystkich (w tym polityków) i większość z tych osób zgodnie przytakuje, że House of Cards serialem dobrym jest i koniec. Świetne aktorstwo (brawa dla pana Spacey), wciągająca fabuła i przytłaczająca rzeczywistość świata polityki. Pytanie jednak brzmi, w jakim stopniu ta serialowa rzeczywistość pokrywa się z tą, którą znają prawdziwi politycy? To, że przeciętny widz przyjmuje obraz na ekranie jako źródło wiedzy, wiadomo nie od dzisiaj. Czy w takim razie House of Cards może dostarczyć nam jakiejkolwiek wiedzy o skomplikowanych mechanizmach amerykańskiej władzy? [Uwaga, w dalszej części tekstu są zawarte spojlery]
![House of Cards - ile prawdy, a ile naciągania?](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2013%2F07%2Fhouse-of-cards-640x280.jpg&w=1200&q=75)
Kim jest Francis Underwood?
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że serial skupia się na postaci Francisa Underwooda*, sarkastycznego i cynicznego człowieka, żądnego zemsty za pominięcie przy obsadzaniu stołków po wygranych wyborach prezydenckich. Zamiast nominacji na sekretarza stanu, Francis zostaje na swojej starej posadzie „whipa” z ramienia Partii Demokratycznej w Kongresie Stanów Zjednoczonych, będąc jednocześnie reprezentantem stanu Karolina Południowa.
![Frank Underwood, House of Cards](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2014%2F02%2FFrank-Underwood-House-of-Cards.jpg&w=1200&q=75)
Truizmem jest pisanie, że amerykańska władza (ustawodawcza) jest inna od polskiej. Na potrzeby tego tekstu muszę jednak zaznaczyć, że amerykańscy kongresmeni różnią się od naszych członków Sejmu większą niezależnością w kwestii głosowania – dbają w większym stopniu o stan, który reprezentują. W Polsce dyscyplina partyjna jest przestrzegana w większości wypadków bezwzględnie. Jeżeli ktoś zagłosuje w opozycji do swojej partii, to raczej nie kończy się to dla niego dobrze - niepodporządkowani „giną”. Francis (jako whip) dba właśnie o takie podążanie za stadem, czyli o dyscyplinę partyjną, a z tym wiąże się kilka rzeczy, m.in.:
- informowanie kongresmenów o linii politycznej partii (czyli ustaleniami lidera partii)
- tworzenie zbioru potencjalnych „za” jak i „przeciw” danej ustawie
- dbanie o jedność głosowania, a więc przekonywanie członków partii o słuszności głosowania w zgodzie z linią polityczną partii oraz instruowanie deputowanych o projektach ustawodawczych
- dbanie o frekwencje wśród deputowanych podczas głosowań
W skrócie, tym właśnie zajmuje się Francis. Jak możecie się domyślać, to stanowisko wymaga mocnego charakteru i makiawelicznego prowadzenia polityki – czyli Underwood wypisz, wymaluj. Wszystko jak do tej pory się zgadza, to co widzimy na ekranie pokrywa się ze stanem rzeczywistym,a co dalej?
Ile „political a ile „fiction”?
Jak już wspomniałem, wśród widzów House of Cards jest również całkiem pokaźne grono polityków zza Oceanu. Co więcej, większość z nich chwali sobie serial, no może oprócz prawdziwego whipa Demokratów, którym jest Steny Hoyer. Ten – co było do przewidzenia – zarzuca twórcom serialu i Kevinovi Spacey tworzenie niesprawiedliwego obrazu polityka w oczach widzów. Rzeczywiście, Hoyer ma rację, jeżeli mówimy o osobie partyjnego whipa. Oczywiście część zdaje sobie sprawę z tego, że serial to „political fiction”, ale druga część (szczególnie amerykańska) buduje obraz świata polityki na podstawie serialu i może postrzegać takiego Hoyera jako bezwzględnego, wyrachowanego człowieka dążącego po trupach do celu. Prawdę mówiąc, o ile obowiązki whipa na ekranie zgadzają się z tymi w rzeczywistości, to już metoda pracy niekoniecznie.
![mccarthy hoyer house of cards](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2014%2F02%2Fmccarthy-hoyer.jpg&w=1200&q=75)
Zarówno Steny Hoyer (ten po lewej na zdjęciu) jak i Kevin McCarthy (ten po prawej, whip Republikanów, z którym notabene Spacey się konsultował) stosują metody dużo łagodniejsze niż Underwood. Raczej obiecują jakieś stanowisko, pięcie się w hierarchii partii, proponują korzystne rozstrzygnięcie spraw dla okręgu deputowanego albo uzasadniają słuszność konkretnego głosowania, wskazując na wspólny cel i realizację polityki dla dobra partii. Natomiast o zastraszaniu czy jakimkolwiek innym nielegalnym działaniu (na przykład morderstwie) nie ma mowy, przynajmniej tak twierdzą kongresmeni...
![house of cards whip](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2014%2F02%2Fhouse-of-cards-whip.png&w=1200&q=75)
Co jest prawdziwe, to na pewno spotkania lidera partii, spikera (odpowiednik naszego marszałka Sejmu) oraz whipa. Również tablica głosowań, którą omawiał Underwood z Dougiem Stamperem (szef sztabu) jest prawdziwa i bardzo często używana. A co powiecie na zatrudnianie studentów bądź świeżych, ale bardzo zdolnych absolwentów studiów (prawniczych) do prac nad projektami ustaw? To się zdarza, tak samo jak spotkania polityków z lobbystami.
Jeżeli zastanawiacie się czy wszyscy kongresmeni chodzą tak świetnie ubrani jak Francis, to możecie już przestać. Nie, nie chodzą. Również nie spędzają tylu godzin w pracy, chociaż ten obraz serialowego kongresmena bardzo przypadł do gustu tym prawdziwym. Poza tym, spokojnie możecie wykreślić z kategorii „prawdziwe” scenę, w której Stamper przybywa na spotkanie z komisarzem policji Waszyngtońskiej. Takie stanowisko po prostu nie istnieje. A pomiatanie i manipulacja szefem personelu Białego Domu (Lindą Vasquez) przez Underwooda? - bujda na resorach.
Za bzdurę możecie spokojnie uznać możliwość zapobiegnięcia spotkaniu spikera z prezydentem USA przez whipa, co w serialu Underwood niewątpliwie uczynił. Whip nie ma takiej mocy, jego stanowisko jest w hierarchii dużo niżej od spikera, który de facto jest trzecią (po prezydencie i wiceprezydencie) najważniejszą osobą w państwie. Między bajki możecie również włożyć jeden z głównych wątków serialu, gdzie kongresmen umawia się na spotkania z dziennikarką i sprzedaje jej gorące informacje. Nie sądzicie chyba, że ktoś byłby skłonny poświęcić własne stanowisko, karierę i reputację dla takiej głupoty?
![obama underwood](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2014%2F02%2Fobama-underwood.jpg&w=1200&q=75)
Abstrahując od kwestii czysto polityczno-prawnych, w House of Cards można zauważyć wiele odniesień do wydarzeń politycznych, które przeszły do historii. Pamiętacie scenę, gdy Underwood widząc po raz pierwszy Zoe Barnes w białek sukience niemal skręca sobie kark i gubi za nią oczy? No cóż, jakiś czas temu słynne było zdjęcie Obamy i Sarkozy, którzy uczynili całkiem podobnie, co nasz serialowy bohater.
![souder russo](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2014%2F02%2Fsouder-russo.jpg&w=1200&q=75)
A romans kongresmena Petera Russo z pracownicą? Tutaj od razu na myśl przychodzi afera z udziałem Billa Clintona i Moniki Lewinsky i słynne zdanie - I did not have sexual relationship with that woman oraz afera z 2010 roku, kiedy to republikański kongresmen Mark Souder zrezygnował ze stanowiska po tym, jak przyznał się do romansu ze swoją pracownicą.
I na koniec fun facts - Underwood to nazwisko pierwszego amerykańskiego whipa Demokratów, czyli Oscara Underwooda, a wieża ciśnień „Peachoid” w Gaffney naprawdę istnieje.