„Humans” to takie telewizyjne „Ja, Robot”. Tylko bez budżetu, polotu i rozmachu.
„Humans” od stacji AMC i Channel 4 to próba odtworzenia wielokrotnie nagradzanego, szwedzkiego „Real Humans”. Niestety, na produkcję poskąpiono środków, co widać już w pilocie serialu.
Aktorzy z krwi i kości, którzy grają chłodne, pozbawione typowo ludzkich zachowań maszyny, to zawsze arcyciekawe wyzwanie. Mało kiedy czyjaś rola robi na mnie równie dobre wrażenie, co na przykład kreacja Davida (Michael Fassbender) w „Prometeuszu” czy Avy (Alicia Vikander) z „Ex Machiny”.
Serial „Humans” to szkoła tego, jak nie powinno pokazywać się androidów.
Koncepcja na serial jest mocno wysłużona, ale wciąż niezwykle ciekawa. W produkcji AMC „Ja, Robot” styka się z „Łowcą Androidów”. Z jednej strony mamy nie tak wcale odległą przyszłość, w której ludzie masowo kupują „syntów” – androidów o ludzkim wyglądzie, które pełnią różnorodne role pomocnicze i usługowe. Sprzątają, piorą, wychowują dzieci, gotują, uprawiają seks – na co tylko masz ochotę.
Z drugiej strony mamy nieliczną grupę androidów o własnej świadomości. To uciekinierzy, którzy marzą o innym bycie. To maszyny, którym wydaje się, że potrafią czuć, odczuwać, kochać i cierpieć. Czy tak jest naprawdę? Tego wciąż nie wiem i raczej się nie dowiem. „Humans” już teraz odrzuca mnie od ekranu fatalną grą aktorską i bardzo, bardzo małym budżetem.
Doskonale rozumiem, że seriale telewizyjne to zupełnie inny rozmach niż kinowe superprodukcje. Jednak „Humans” od AMC odstaje nawet od standardów srebrnego ekranu. Nieznana szerszej publiczności obsada udaje maszyny, tworząc komiczny efekt. Te powściągnięte twarze, ślepe spojrzenia, sztywne ruchy – od razu przypomniały mi się beztroskie lata seriali z lat 90-tych. Chociaż na mojej twarzy zagościł uśmiech, na pewno nie jest to dla producentów żaden komplement.
„Humans” przypomina te najmniej udane produkcje, jakimi karmi swoich widzów SciFi.
Serial AMC nie wyróżnia się absolutnie niczym, poza wtórnym, chociaż wciąż ciekawym konceptem. Można docenić, że „Humans” zbiera i zaznajamia widzów z podstawami tematu, takimi jak prawa Asimova czy technologiczna osobliwość. To jednak za mało, aby wysiedzieć przed telewizorem razem z całym sezonem serialu.
Pierwszy odcinek „Humans” obejrzało 4,5 miliona widzów. Głównie z powodu ciekawej kampanii reklamowej, zwłaszcza na terenie Wielkiej Brytanii. Jestem jednak przekonany, że produkcja AMC relatywnie szybko osiągnie połowę tej wartości. Z czasem o „Humans” zapomnimy w ogóle. No chyba, że twórcy dopiero się rozkręcają.
Na ten moment „Humans” jest raczej dla nikogo. Wątpię, aby serial był w stanie zainteresować kompletnych laików. Nie przy takiej konkurencji jak „True Detective”, „Sense8” czy kończąca się właśnie „Gra o Tron”. Z kolei miłośnicy science-fiction doskonale widzą, że istnieje znacznie więcej ciekawszych, bardziej rozbudowanych i profesjonalnie wykonanych serii.