REKLAMA

Miłość w Ameryce oczami Pakistańczyka. "I tak cię kocham" - recenzja

"I tak cię kocham" to szczerze zabawna i wzruszająca komedia, która wnosi powiew świeżości do -  wydawać by się mogło - skostniałego gatunku komedii romantycznych.

i tak cie kocham
REKLAMA
REKLAMA

Tym, co wyróżnia "I tak cię kocham" spośród zasobnego grona komedii romantycznych już na samym starcie jest fakt, że film ten oparty jest na prawdziwej historii dwójki scenarzystów. Odpowiadają za niego Emily V. Gordon (wciela się w nią Zoe Kazan) oraz Kumail Nanjiani grający samego siebie.

Kumail pracuje jako kierowca Ubera oraz próbuje swoich sił na chicagowskiej scenie stand-upu. Pewnej nocy poznaje dziewczynę, Emily. Między nimi rozpoczyna się udany romans, a niedługo później stają się parą.

i tak cie kocham 2

Problemem jest jednak z jednej strony rodzina Kumaila, który pochodzi z Pakistanu, a jego rodzice tradycję traktują z ogromną powagą.

Szczególnie matka Kumaila czeka aż syn znajdzie sobie w końcu żonę, przy każdej możliwej okazji próbując go wyswatać. Przy okazji oczywiście rodzina Kumalia nie wyobraża sobie, by założył on rodzinę z Amerykanką (czytaj: białą kobietą). Kumail z kolei nie jest ortodoksyjnym wyznawcą islamu. Stara się wieść normalne życie współczesnego Amerykanina, a rodzinne tradycje nie mają dla niego aż tak wielkiego znaczenia, by podporządkowywać im swoje życie.

Na domiar złego, Emily nagle ląduje w szpitalu, a jej stan jest na tyle poważny, że musi zostać wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej.

Kto powiedział, że miłość to łatwa sprawa?

Jak więc widać z samego opisu fabuły, "I tak cię kocham" ma do zaoferowania znacznie więcej niż 90 proc. komedii romantycznych.

Miłość nie jest tu przedstawiona bajkowo. Widzimy, że chwilami jest piękna, urocza, wspaniała, ale bywa też skomplikowana, newralgiczna, trudna i trzeba o nią dbać.

i tak cie kocham 1

Cała historia jest mieszanką komedii z dramatem. Spora część humoru tego filmu bierze się nie tyle ze śmiesznych scenek bądź sytuacji, a z faktu, że główny bohater stara się być komikiem/stand-uperem i czasem ćwiczy swoje żarty w normalnych sytuacjach (w ten sposób będziemy mogli usłyszeć jeden z najlepszych żartów o 11 września jakie kiedykolwiek powstały).

Nie jest to w żadnym razie humor wymuszony, a raczej naturalnie zaszyty w tkance opowieści. Do tego, poza elementem komediowym, dość wyraźnie wybrzmiewa także wątek dramatyczny. Również z finezją i naturalnością wmieszany w całość.

Istotnym motywem filmu jest też religijność.

Tutaj mamy ukazanie sytuacji rodziny wyznającej islam, która szuka dla siebie miejsca w amerykańskim społeczeństwie. "I tak cię kocham" z wyczuciem i finezją portretuje pakistańską rodzinę i jej zwyczaje, jednocześnie odnosząc się z szacunkiem do ich kultury, ale też umiejętnie pozwalając sobie na polemikę i dyskusję na temat roli tradycji i religii w naszym życiu. I co ważne, islam nie został tu wcale pokazany jak jakaś "religia z kosmosu". To równie dobrze mogłaby być opowieść o katolickiej rodzinie, która musi odnaleźć się w nowoczesnym, wielkomiejskim świecie.

REKLAMA

Istotne jest również to, że rodzina Kumaila to ludzie świadomie żyjący w XXI wieku, korzystający z internetu, Twittera, Facebooka. Tworzy to obraz inteligenckiej i nowoczesnej rodziny, której konserwatywne poglądy wynikają z szacunku do ich tradycji, a nie np. z wąskich horyzontów myślowych. Choć oczywiście, trzymając się praktycznie tylko w towarzystwie "swoich krajanów", reprezentują pewną formę "miękkiego rasizmu" i zamknięcia na świat. Mimo wszystko, twórcy potraktowali ich z empatią

Jeśli szukacie przyjemnej, lekkiej, ale niebanalnej komedii, która da wam co nieco do myślenia i zostanie na dłużej w waszej pamięci, to film "I tak cię kocham" powinien spełnić nawet te bardziej wymagające oczekiwania.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA