Ile trzeba zapłacić za nakręcenie kilkunastu teledysków? Metallica zapewnia, że "niedużo"
Każdy jeden utwór z najnowszej płyty zespołu Metallica doczekał się swojego własnego teledysku. Czy to oznacza, że realizacja oprawy do Hardwired… To Self-Destruct kosztowała miliony. Gitarzysta zespołu odpowiada, ze wręcz przeciwnie. Wszystko dzięki nowoczesnej technice.
Metallica podjęła bardzo ciekawą decyzję w sprawie swojego najnowszego albumu Hardwired… To Self-Destruct. Poza umieszczeniem albumu w popularnych usługach streamingowych, co akurat nie jest niczym dziwnym, umieszczono go również w całości i za darmo na YouTube. A jakby tego było mało, to każda piosenka na owym YouTube opatrzona jest profesjonalnie wykonanym teledyskiem. Niektóre, choć nie wszystkie, wręcz wyglądają bardzo „wysokobudżetowo”.
To sugeruje, że zespół zainwestował kupę kasy w promocję dostępnego za darmo na YouTube albumu. Jest to półprawda. Bo choć nakręcenie tych teledysków wymagało inwestycji w kwocie raczej niedostępnej dla większości początkujących zespołów, to nie zapominajmy że mówimy tu o 13 profesjonalnie wyglądających teledyskach. Instynkt podpowiada, że wydano na to miliony. Rzeczywistość jest zgoła odmienna.
Ile kosztuje nakręcenie teledysku? W czasach YouTube’a, zaawansowanych kamer w telefonach komórkowych i pecetów zdolnych do montażu wideo koszty realizacji filmów znacząco się zmniejszyły.
Kirk Hammett, gitarzysta Metalliki, udzielił ciekawego wywiadu (patrz wyżej), w którym – między innymi – opowiada o realizacji teledysków na potrzeby Hardwired… To Self-Destruct. Jak zauważa, gdy zespół kręcił swój pierwszy teledysk w życiu, a był to 1988 rok, to był wręcz wgnieciony w fotel kosztami. Mimo iż było to dawno temu, to kwota ta, jak twierdzi Hammett, była sześciocyfrowa. Dla klipu, który w zasadzie przedstawiał zespół grający w jednym pomieszczeniu.
Tymczasem każdy z teledysków do najnowszej płyty miał budżet w granicach 15-20 tysięcy dolarów. W tym klipy kręcone w nietypowych sceneriach, animowane klipy czy wypełnione (relatywnie prostymi) komputerowymi efektami specjalnymi.
Hammett słusznie zauważa, że dziś by zrobić całkiem przyzwoity teledysk wystarczy iPhone i szczypta wyobraźni. Rzecz jasna, to absolutny plan minimum z którego zespół nie skorzystał, ale gitarzysta Metalliki ma rację. Żyjemy w czasach, w których technologia czyni niemożliwe do tej pory z uwagi na wysokie koszty rzeczy możliwymi. I bardzo mi się te czasy podobają.