Martin Scorsese, a prawdziwa historia Jimmy'ego Hoffy. Czy „Irlandczyk” dobrze oddaje rzeczywiste wydarzenia?
„Irlandczyk” Martina Scorsese trafił w tym tygodniu na platformę streamingową Netflix. To opowiedziana z rozmachem gangsterska historia, która może namieszać podczas kolejnej oscarowej edycji. Film bazuje na prawdziwych wydarzeniach zebranych przez Charlesa Brandta w książce „Słyszałem, że malujesz domy”. Czy produkcja oddaje rzeczywistość?
Kontekst książki Charlesa Brandta jako źródło inspiracji dla Martina Scorsese jest jedną z najważniejszych informacji przy ocenie trafności historii przedstawionej przez słynnego reżysera w filmie „Irlandczyk”. „Słyszałem, że malujesz domy” jest bowiem zapisem zeznań Franka Sheerana, głównego bohatera opowieści i próbą odtworzenia dramatycznych wydarzeń z połowy lat 70.
Materiał w zasadzie nie wykorzystuje jednak zeznań jakichkolwiek innych świadków, stając się przez to bardzo subiektywną wersją zdarzeń.
Fakty są takie: Jimmy Hoffa, amerykański działacz związkowy znany z powiązań z przestępczością zorganizowaną, zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach 30 lipca 1975 roku. Po tym dniu słuch całkowicie po nim zaginął. Śledztwo prowadzone w jego sprawie nie doprowadziło do żadnych konkretnych dowodów, a poszlaki wiązały ponad czternaście różnych osób z jego ewentualną śmiercią. Sprawa tak długo pozostawała niewyjaśniona, że w 1982 roku uznano go za zmarłego.
Wydarzenie to stało się przyczynkiem dla wielu tekstów i analiz próbujących rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia mężczyzny. Frank Sheeran, który rzeczywiście został skazany na karę więzienia, jak przedstawiono w filmie, w innej, niepowiązanej sprawie, miał przyznać się do zabójstwa mężczyzny. Sęk tkwi w tym, że książka Brandta, zawierająca słynne przyznanie się do winy, już od momentu swojej premiery w 2004 roku zewsząd zbierała głosy krytyki, podkreślające niewiarygodność doniesień autora.
Co więcej, jak podają autorzy artykułu opublikowanego w Vanity Fair, powołując się na słowa profesora Harvardu Jacka L. Goldsmitha, który przejrzał większość akt dotyczących zaginięcia Hoffy:
wiele osób przyznało się do popełnienia tej zbrodni. Przedstawiono wiele różnych teorii na temat tego, co mogło wydarzyć się tego dnia. FBI natomiast sprawdziła, przeszukała i wykopała ponad tuzin różnorodnych miejsc, w których mężczyzna miał być rzekomo zakopany.
Pisarz Dan Moldea, który jest autorem książki „The Hoffa Wars” wydanej w 1978 roku, spędził kolejne lata na analizowaniu tego momentu w historii z bardzo wielu różnych kątów. Podkreśla on, że mimo iż Frank Sheeran był związany ze sprawą, „przyznał się do zabójstwa, którego nie popełnił”. Autor wyraził też rozgoryczenie, że informacje, do których dotarł, w tym rozmowy z ponad tysiącem świadków, zostały pominięte przez Hollywood, które wolało skupić się na materiale bazującym na zeznaniu jednego człowieka.
Co więcej - jak podają autorzy z portalu History versus Hollywood w artykule przyglądającym się sprawie - nawet tytuł oryginalnej powieści, tj. „Słyszałem, że malujesz domy” nie musiał koniecznie wywodzić się z prawdziwego powiedzenia używanego przez przedstawicieli mafii. Mógł być jedynie chwytliwym powiedzonkiem stworzonym przez samego autora.
Twórcy artykułu dotyczącego „Irlandczyka” podważają też zeznania Sheerana, że to on zabił Joe Gallo w restauracji, w której ten jadł kolację (scena w filmie przywodzi zaś na myśl podobny moment w „Ojcu Chrzestnym” Francisa Forda Coppolli). Wedle zeznań świadków tamtego wydarzenia, mężczyzna miał być zaatakowany przez czterech Amerykanów włoskiego pochodzenia, a nie jednego wysokiego mężczyznę o irlandzkich korzeniach.
Prawdą jest natomiast, że Jimmy Hoffa trafił do więzienia, a potem został ułaskawiony przez prezydenta Richarda Nixona w 1971 roku, z zastrzeżeniem, że nie może prowadzić działalności związkowej.
Jak zatem widać - prawdziwa historia jest nieco bardziej skomplikowana niż zostało to przedstawione w filmowej epopei Martina Scorsese. Nie zmienia to jednak faktu, że „Irlandczyk” jest świetnie poprowadzonym obrazem, który w ciekawy sposób zarysowuje klimat tamtych lat. To przede wszystkim powrót Martina Scorsese do jego gangsterskich korzeni i ulubionych motywów, znanych z wielu innych filmów.