REKLAMA

Zjawiskowa Natalie Portman, piękne zdjęcia i cudowna muzyka. Jackie - recenzja Spider's Web

Film Jackie opowiadający o Jacqueline Kennedy, byłej pierwszej damie Stanów Zjednoczonych i żonie Johna F. Kennedy'ego, jest przejmujący. To historia przeszywająca i niezwykle dramatyczna. O jej sile stanowią trzy elementy: fenomenalna rola Natalie Portman, muzyka Micy Levi i piękne, symetryczne kadry.

Jackie to oscarowa rola Natalie Portman - recenzja Spider's Web
REKLAMA
REKLAMA

Na wstępie muszę was ostrzec - to nie jest film, który spodoba się każdemu. Prawdopodobnie natkniecie się na wiele opinii, mówiących o tym, że to produkcja właściwie przegadana (a może przemilczana?) i pozbawiona tak naprawdę akcji. Ten film nie ma scenariusza, który prowadziłby nas za rączkę przez linearnie uszeregowane wydarzenia. To nie jest historia o całym życiu Jacqueline Kennedy wyposażona w arsenał ciekawych anegdotek. Nie jest to także dokładna opowieść o śmierci byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ten film to w pewnym sensie swoista impresja. To zbiór faktów, emocji, opinii.

To produkcja o Jackie. I tytuł, choć paradoksalnie banalny, idealnie oddaje to, czego powinniśmy się spodziewać, zasiadając na sali kinowej.

Właściwa akcja filmu Jackie toczy się tak naprawdę jednego dnia. Do domu, w którym mieszka Jacqueline, przybywa dziennikarz. Mężczyzna chce przeprowadzić wywiad z byłą pierwszą damą o tym, co dzieje się z nią po tragicznej śmierci jej męża, który został zastrzelony zaledwie tydzień temu. W trakcie rozmowy Kennedy z przedstawicielem prasy pojawiają się retrospekcje z ubiegłego tygodnia Jackie - od jej wizyty w Dallas z mężem, gdzie ten został postrzelony aż do pogrzebu Kennedy'ego, który miał być wzorowany na ceremonii pogrzebowej Abrahama Lincolna.

Cofając się o kilka dni w przeszłość, poznajemy nie tylko przebieg poszczególnych wydarzeń, ale przede wszystkim emocje, jakie towarzyszyły Jacqueline Kennedy.

Ten film to opowieść o lękach, bólu i wątpliwościach kobiety, która czuje się samotna. Która jest pełna sprzeczności. Która chce chronić pamięć swojego męża, własne dzieci i prawo do swojej prywatności. Która żyje, choć nie chce żyć. To film, który przybliża postać znaną z mediów. Piękną towarzyszkę męża stanu sprowadza do roli zwykłego człowieka. Człowieka, który musi zmagać się z niewyobrażalnie trudną sytuacją w świetle reflektorów. A na to, co przyznaje Jackie, nikt nie może być przygotowany.

To, jaką pracę wykonała Natalie Portman by upodobnić się do tytułowej bohaterki, zasługuje na najwyższe uznanie. Sposób poruszania się, naśladowanie głosu robią ogromne wrażenie. Zresztą tak jak i charakteryzacja oraz stroje. To właśnie za kostiumy w filmie Jackie została do Oscara została nominowana Madeline Fontaine. Rola Portman jest oscarowa i choć nie jestem w stanie porównać ogromu jej pracy na ekranie ze wszystkimi innymi nominowanymi w tym roku aktorkami, jestem pewna, że odtwórczyni roli Jacqueline Kennedy na Oscara zasługuje. To, jak Portman gra na emocjach, jest niewyobrażalne.

Jackie to ona, a ona to Jackie.

Odtworzone sceny archwialne, jak na przykład wizyta telewizji w Białym Domu, to kawał świetnej roboty. Dbałość o szczegóły jest naprawdę powalająca. W ogóle cały ten film ma w sobie coś obezwładniajacego. Przenika. Ale i smuci, powoduje melancholię. Wprowadza w stan odrętwienia. Już otwierająca scena całkowicie odrywa nas od rzeczywistości i niepokoi. Oto widzimy Natalie Portman jako Jackie, która jest wstrząśnięta, zdenerwowana, jakby nie do końca wiedziała, co się z nią dzieje. W tle słyszymy charakterystyczny motyw muzyczny Micy Levi, który w filmie pojawi się jeszcze nie raz (Mica Levi również została nominowana do Oscara właśnie za muzykę stworzoną do filmu Jackie).

Te momenty wyobcowania głównej bohaterki będą towarzyszyły nam przez cały film.

Uwidoczni to nie tylko gra Portman, słyszane melodie, ale także praca kamery, która najeżdżać będzie wprost na twarz Jackie, ni to przerażoną, ni to niedowierzającą w to, co się stało. Ten film, biorąc pod uwagę właśnie te trzy aspekty, a więc grę Natalie Portman, muzykę i zdjęcia, jest po prostu piękny. Wrażenia estetyczne są niezapomniane. I to buduje tak naprawdę cały klimat tej opowieści. Ona rozgrywa się na innym poziomie. Tu nie chodzi o to, by pokazać kawałek historii od A do Z. Tu chodzi o emocje. A emocje reżyserowii Pablo Larrainowi i scenarzyście Noahowi Oppenheimowi udaje się wzbudzić ogromne.

Jackie jako portret o Jacqueline Kennedy sprawdza się w każdym calu. Przedstawiony wycinek historii, który odcisnął piętno na życiu tej kobiety, jest w gruncie rzeczy doskonałym obrazem całego jej dotychczasowego życia, które było nie tylko dostatnie, ale i pełne bólu. Jest symboliczny. Jestem oczarowana!

REKLAMA

Film obejrzeliśmy dzięki uprzejmości sieci kin Multikino.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA