REKLAMA

Tom Cruise to twardy zawodnik. Tak kręcono najtrudniejsze sceny w filmach Mission: Impossible

Chyba już nikt nie wyobraża sobie serii Mission: Impossible bez Toma Cruise’a. Aktor nieustannie nalega na realizację widowiskowych scen akcji w sposób jak najbardziej autentyczny. Efekty są piorunujące.

jak nakręcono mission: impossible
REKLAMA
REKLAMA

Tom Cruise to bez wątpienia jeden z moich ulubionych aktorów. Jego – dyplomatycznie rzecz ujmując – ekstrawagancja w życiu prywatnym zupełnie mnie nie obchodzi. To człowiek, który na planie filmowym daje z siebie wszystko. Zarówno jeśli chodzi o samą grę aktorską, jak i oddanie produkcji, w której uczestniczy. Cruise nieraz ryzykował życiem podczas realizacji filmów. A w serii Mission: Impossible robił rzeczy, których prawdopodobnie żaden inny aktor by się nie podjął.

Pole do popisu miał duże. Mission: Impossible to przede wszystkim widowiskowe filmy akcji. Są odpowiedzią na coraz bardziej realistycznego Jamesa Bonda. Podczas, gdy filmy o agencie 007 wyglądają coraz bardziej naturalnie, przygody Ethana Hunta to prawdziwa jazda bez trzymanki. Choć niektóre niemożliwe do realizacji sceny zostały zrealizowane… bez pomocy grafików komputerowych lub z ich minimalną interwencją.

Cruise wyraźnie lubi adrenalinę. I zawsze nalega, by kręcić jak najwięcej scen przy użyciu mechanicznych efektów specjalnych i kaskaderów. Przy czym sam wykonuje większość swoich trudnych scen, bo przecież podmianka na kaskadera jest taka nieautentyczna. Oto najciekawsze z popisów tego aktora.

Jak nakręcono najtrudniejsze sceny w filmach Mission: Impossible:

Mission: Impossible – Fallout. Skok z wysokości 7,5 kilometra.

Tom Cruise jest pierwszym aktorem, który wykonał tak zwany skok HALO (High Altitude Low Open). I to nie w ramach hobby, a podczas realizacji filmu. Na potrzeby najnowszej odsłony serii Mission: Impossible wymyślono scenę, w której Ethan Hunt skacze z wysokości 7,5 km, by niepostrzeżenie dostać się na teren wroga. Dla aktora trzeba było zaprojektować odpowiedni hełm, który nie tylko wyglądałby ciekawie na filmie, ale też zapewnił mu ochronę przed skutkami niedotlenienia mózgu.

Scena najpierw była planowana przy pomocy wielkiej naziemnej turbiny, dzięki której aktorzy mogli lewitować nad ziemią, ćwicząc swoje powietrzne manewry. Skok z tak dużej wysokości i jego odpowiednia rejestracja, mimo wcześniejszych prób generalnych, wymagały wielu podejść. W sumie wykonano ponad 100 skoków, by złapać odpowiednie kadry. Największym problemem było ułożenie samego kontrolowanego spadku: Cruise po skoku musiał kierować się w stronę kamerzysty, by ten mógł uchwycić lot aktora w jak najlepszym ujęciu. Wysiłek jednak się opłacił – żaden inny film nie ma tak realistycznych scen spadania co Mission: Impossible – Fallout.

Mission: Impossible 2. Wspinaczka na sam szczyt.

Film zawiera wiele trudnych do realizacji scen, w tym widowiskowy pościg na motorach czy walka na noże między dwiema głównymi postaciami. Opad szczęki powoduje jednak jedna z pierwszych scen filmu, w których Ethan Hunt wspina się po pionowej skale. John Woo, reżyser filmu, nawet nie chciał słyszeć o jej realizacji w terenie – nawet zlecił zbudowanie odpowiedniego planu filmowego ze sztuczną skałą w studio. Jego pomysł zawetował jednak Cruise, który jako producent filmu miał formalną kontrolę nad jego realizacją.

Jak wspomina w dołączonych do płyty z filmem dodatkach, realizacja tej sceny prawie przyprawiła go o zawał. Kręcono ją w Moab, Utah. Na wyznaczonej skale zamontowano kamery, część operatorów zwisała na linach, jedna też znalazła się na helikopterze. Wszystko to, by zarejestrować Cruise’a, jak ten wspina się po skale zabezpieczony tylko jedną, cienką liną usuniętą w postprodukcji. Co gorsza, kamerzyści mieli problemy z rejestrowaniem sceny, skarżąc się na problemy z ostrością. Cruise bez marudzenia powtarzał swoją wspinaczkę kilkukrotnie, by uzyskać jak najlepszy efekt.

Wysiłki Cruise’a zaimponowały zespołowi Metallica, który został wynajęty do napisania singla promującego film. W teledysku do I Disappear muzycy, podobnie jak aktor, wykonują samodzielnie swoje kaskaderskie sztuczki. Choć oczywiście nawet nie umywają się do tego, co Cruise zademonstrował w filmie.

Mission: Impossible – Rogue Nation. Pod wodą przez 6 minut.

Ethan Hunt w toku filmu musiał zanurkować głęboko pod wodę, by odzyskać pewien układ scalony związany z głównym złoczyńcą. Musiał pokonać zarówno absurdalną odległość pod wodą, jak i unikać mechanicznych zabezpieczeń będąc zanurzonym. Na planie filmowym zgromadzono całą ekipę ratowników oraz rozstawiono kamery w każdym możliwym punkcie.

Duble były nieuniknione. Realizacja tych podwodnych scen trwała dwa tygodnie. Wszystko bez udziału kaskaderów. Aktor bez aparatu tlenowego nurkował pod wodę nawet na czas sześciu minut. Mimo oczywistego wysiłku, nie ucierpiało na tym ani zdrowie Cruise’a, ani też jego zdolności aktorskie. To zresztą było dodatkowym problemem: aktor musiał udawać, że się dusi i tonie. Zdaniem ratowników będących na planie, z ich punktu widzenia był zbyt wiarygodny.

Mission: Impossible. Sztuka niełamania kręgosłupa.

W jednej z najbardziej zapadających w pamięć scen z filmu, agent Hunt musi włamać się do pilnie strzeżonego komputera w kwaterze głównej CIA. Nie może przy tym dotknąć podłogi, by nie uruchomić alarmu. Powstaje więc skomplikowany plan, który zakłada – między innymi – spuszczenie się po linie z otworu wentylacyjnego.

Pozornie scena ta nie wygląda na bardzo skomplikowaną. W rzeczywistości jednak poprzedzało ją wiele dni przygotowań. Technicy musieli dopasować prędkość opadania liny i odpowiednie jej wyważenie, a aktor musiał nauczyć się balansowania ciałem tak, by cała ta praca zakończyła się doskonałymi zdjęciami. Gdyby coś poszło nie tak, Cruise uderzyłby z dużą prędkością w twardą podłogę.

Mission: Impossible – Rogue Nation. Pasażer na gapę.

W jednej z początkowych scen filmu Ethan Hunt musi dostać się na pokład startującego samolotu. W normalnych filmach akcji takie sceny realizowane są przy pomocy techniki zielonego ekranu. Filmy produkowane przez Cruise’a nie są jednak zwyczajne.

Aktor faktycznie był doczepiony do startującego samolotu i choć oczywiście był asekurowany przez odpowiednie liny mocujące, to właśnie sylwetkę Cruise’a widzimy w tej zapierającej dech w piersiach scenie. Zdjęcia trzeba było powtarzać osiem razy. Cruise bez cienia marudzenia więc musiał włamywać się do startującego samolotu, tyleż samo razy ryzykując życiem.

Mission: Impossible – Ghost Protocol. Na dachu świata.

To prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalna scena akcji w całej serii. Była rejestrowana w Dubaju w wieżowcu Burj Khalifa – najwyższym budynku na świecie. W toku filmu okazuje się, że Ethan Hunt musi włamać się do jednego z pomieszczeń na 119 piętrze… od zewnątrz. To oznacza wspinaczkę po szkle i zawiśnięcie setki metrów nad ziemią. Warunki były tak trudne, że trzeba było zaprojektować specjalne mocowania dla wykorzystywanych w filmie kamer IMAX. Trzeba było też znaleźć dodatkowych operatorów, bo część odmówiła współpracy z uwagi na lęk wysokości.

Problemy sprawiały nie tylko sama wysokość, ale też wiejące na niej silne i zmienne wiatry oraz operujące ostre słońce, rozgrzewające szklaną powierzchnię wieżowca. Aktor tym razem był stosownie zabezpieczony – co oznaczało potem dużą ilość pracy dla grafików komputerowych, którzy musieli usuwać refleksy lin zapewniających mu relatywne bezpieczeństwo z okien wieżowca. Wszystkie powietrzne akrobacje musiał jednak wykonywać samodzielnie i wielokrotnie.

Mission: Impossible – Fallout. Lekcja pilotażu.

Najnowsza odsłona Mission: Impossible będzie prawdopodobnie najbardziej widowiskową. Na jej potrzeby Cruise przeszedł przyspieszony kurs pilotażu helikoptera. Odbył szkolenie w Airbusie, a następnie u boku kaskadera. Wszystko to na potrzeby sceny, która zmroziłaby krew w żyłach doświadczonych pilotów.

REKLAMA

Cruise, bez wątpienia amator jeśli chodzi o pilotaż, musiał wykonywać helikopterem skomplikowane manewry, mając dookoła wiele przeszkód terenowych, w tym ściany kanionu. Scena była zbyt niebezpieczna, by angażować zbyt wiele postronnych osób. Aktor musiał więc nie tylko wykonywać ryzykowne manewry powietrzne grając przy tym swoją rolę, ale też pilnować pracy kamery, jako że zarazem pełnił funkcję jednego z operatorów. Całość została zrealizowana całkowicie bez udziału dublerów czy cyfrowych efektów specjalnych.

Tekst powstał we współpracy z polskim dystrybutorem filmu Mission: Impossible – Fallout.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA