REKLAMA

Żulczyk: od lat trąbi o swojej chorobie alkoholowej. Marketingowcy: Cześć, napijesz się na wizji?

Nie trzeba być wielkim fanem Jakuba Żulczyka, by wiedzieć, że pisarz od wielu jest abstynentem, a każdy dzień jest dla niego dniem walki z chorobą alkoholową. Wielokrotnie o tym mówił w wywiadach i w swoim podcaście o sugestywnym tytule „Co ćpać po odwyku. Tymczasem właśnie dostał propozycję poprowadzenia programu o tematyce... alkoholowej.

jakub zulczyk alholizm program telewizja
REKLAMA

Jakub Żulczyk nie pije alkoholu i nie bierze narkotyków od 7 lat.

REKLAMA

O tym jakie tragikomiczne skutki może mieć brak researchu przekonał się teraz Jakub Żulczyk. Autor książki „Ślepnąc od świateł” w 2015 roku wyznał publicznie, że jest alkoholikiem i narkomanem, chodzi na terapię i od ponad roku nie bierze używek. Od tamtego czasu Żulczyk nie wstydził się o chorobie głośno mówić, by pomóc innym osobom zmagającym się z chorobą.

Z tego powodu stworzył podcast „Co ćpać po odwyku”, w którym opowiada o walce z uzależnieniem i życiu na trzeźwo. Mało tego, w swojej najnowszej książce zatytułowanej „Informacja zwrotna” również porusza tę tematykę. Jej bohaterem jest przebrzmiały muzyk-alkoholik, a Żulczyk pisząc ją, chciał „odmitologizować picie i alkohol”.

„Alkohol przez lata był narzędziem odróżniania naszych od obcych, wódka budowała plemienność. Proszę spojrzeć na język, takie powiedzenia jak: 'znam go' i 'piłem z nim' – to są synonimy. 'Wódki z tobą nie piłem' – to jawne wypowiedzenie komuś zaufania” – mówił niedawno w wywiadzie dla „Newsweeka”, a zdjęcie z tygodnika wrzucił na swój Instagram.

Żulczyk jest niepijącym alkoholikiem, więc dostał propozycję bycie jurorem w programie o alkoholu. Gdzie tu logika?

Produkując program o tematyce alkoholowej wystarczyłoby wpisać trzy proste słowa w Google, by wiedzieć, czy dana osoba będzie odpowiednia na gospodarza: imię, nazwisko, alkohol, albo zrobić choćby pobieżny research w temacie. Na to jednak nie wpadła osoba zwracająca się do Żulczyka z propozycją bycia jurorem „programie typu Masterchef o tematyce alkoholowo-koktajlowej?”.

Jeden z komentujących post skrytykował pisarza, że „tu z Pana wychodzi alkoholik, jak śmią, cały świat ma przecież wiedzieć, że JA NIE PIJĘ! Choroba działa. Następnych 24h!”. Żulczyk odpisał tak:

„Podstawowym obowiązkiem ludzi proponujących mi coś takiego jest zrobienie minimalnego researchu na mój temat. Właśnie za to im płacą. Jeśli ja bym ich teraz nie wyśmiał, zrobiłby to klient. Ale dodam też, że to nie pierwsza, tylko piętnasta propozycja tego typu, i mogło mi się ulać. To nie jest wiedza tajemna, zwłaszcza w tym tygodniu”

– odpowiedział pisarz.

Owszem taki mail od agencji marketingowej to nie koniec świata, ale pisarzowi z pewnością opadły ręce, bo mógł poczuć, że cała jego wieloletnia praca nad uświadamianiem społeczeństwa w kwestii alkoholizmu poszła jak krew w piach. Zdecydowanie gorzej musiała się poczuć Paulina Młynarska.

„Mnie po obustronnej mastektomii, o której opowiedziałam w wywiadzie, żeby zachęcić do badań, zaproponowano prowadzenie programu 'Magia nagości'. Już pomijam, że Google wie, że odeszłam z TV bez zamiaru powrotu i nie mieszkam w Polsce od kilku lat” – napisała w komentarzu pod postem Żulczyka.

REKLAMA

Są jednak w Polsce znane osobistości, które zbytnio nie przejmują się brakiem riserczu u reklamodawców. Borys Szyc jeszcze w styczniu wcinał soczystego burgera w spocie McDonald's, by już w marcu promować napoje roślinne zastępujące krowie mleko.

*zdjęcie główne: www.instagram.com/jakubzulczyk

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA