James Cameron, jeden z najważniejszych twórców kina science-fiction, zaprosił jemu podobnych na długą rozmowę. Ta potrwa co prawda aż sześć godzin. Jest jednak tak przedstawiona, że nie sposób się przy niej nudzić.
OCENA
Już dziś o 21:00 telewizja AMC wyemituje pierwszy odcinek serialu dokumentalnego James Cameron: Historia science-fiction. Jest to serial, który musi obejrzeć każdy fan gatunku. Widziałem już wszystkie sześć odcinków. I choć myślałem, że wiedziałem o swoich ukochanych filmach prawie wszystko, to i tak po obejrzeniu stałem się znacznie mądrzejszy.
Czego innego się bowiem spodziewać po rozmowie mistrza z mistrzami? A Cameron – który własnymi rękami kilka razy zmienił oblicze widowiskowego kina – nie przebierał w środkach. Do swojego talk-show zaprosił równych sobie. Ktoś może zaryzykować wręcz, że jeszcze zdolniejszych.
Wśród gości znaleźli się najsłynniejsi i najważniejsi aktywni zawodowo filmowcy. W większości scenarzyści i reżyserzy, ale czasem też i aktorzy. Cameron rozmawia w serialu m.in. ze Stevenem Spielbergiem, George’em Lucasem, Ridleyem Scottem, Christopherem Nolanem, Arnoldem Schwarzeneggerem, Willem Smithem czy Sigourney Weaver.
Nie zadziałało tylko jedno. Nieco zbyt przystępna forma serialu James Cameron: Historia science-fiction.
Oglądając zapowiedzi serialu myślałem, że rozmowy ze wszystkimi gośćmi będą miały charakter ciągły. Tymczasem poszczególne odcinki serialu nie są podzielone na poszczególne osoby, a na tematy. Jeden opowiada o filmach i serialach o kosmitach. Inny o tych o wizjach przyszłości. Jeszcze inny o tych o podróży w czasie. Rozmowy są więc poszatkowane, by każdy ze znamienitych gości mógł coś o tym powiedzieć. Niejednokrotnie opowiadając o kulisach produkcji swoich własnych filmów, takich jak E.T., Obcy, Gwiezdne wojny, Incepcja, Jestem legendą, Stranger Things i podobnych.
Odnoszę wrażenie, że przez to cały program stał się nieco mniej wnikliwy, niż mógłby być. Szybkie skakanie od rozmówcy do rozmówcy teoretycznie uniemożliwia zgłębienie jakiegoś zagadnienia. Z drugiej jednak strony nie mogę powiedzieć, że niczego się z serialu nie dowiedziałem. Był on czymś znacznie więcej, niż nostalgiczną wycieczką po przełomowych produkcjach gatunku.
Cameron sprawdza się bowiem w roli odpytującego znacznie lepiej, niż mógłby jakikolwiek dziennikarz.
On dobrze wie, o co pytać Ridleya Scotta, George’a Lucasa czy Stevena Spielberga. Bo rozumie stan umysłu, jaki towarzyszy realizacji takich filmów, jak Obcy – decydujące starcie, Terminator 2: Dzień sądu, Avatar czy Otchłań. Dlatego nawet mimo bardziej zachęcającej formy zmontowanej z myślą o postronnym widzu, serial ogląda się doskonale.
Jeżeli chcesz wiedzieć więcej o tym, co kierowało największych twórców filmowego science-fiction podczas realizacji ich najsłynniejszych dzieł, warto sobie dziś przypomnieć, na którym kanale wasz dekoder odbiera telewizję AMC. Dziś pierwsza z godzinnych wycieczek. Będzie ich aż sześć. I wszystkie są bardzo udane.