Udział Hiszpanii w Eurowizji 2026 stanął pod znakiem zapytania. Hiszpański minister kultury zagroził, że jeśli Izrael weźmie udział w nadchodzącej edycji muzycznego wydarzenia, to Hiszpania wycofa się z konkursu. Sytuacja jest poważna, gdyż moja o jednym z państw tzw. Wielkiej Piątki, które płacą Europejskiej Unii Nadawców najwyższe składki.

Finał Eurowizji 2025 wzbudził sporo emocji. Wszystko przez nieoczekiwaną pozycję, którą w konkursie zajął Izrael. Yuval Raphael, reprezentantka tego kraju, uplasowała się na 2. miejscu, w czym pomogła jej najwyższa w tym konkursie liczba punktów od publiczności - aż 297. Mimo że finalnie zwyciężyła Austria, to ostatecznie właśnie o Izraelu mówiło się najgłośniej. Swoje wątpliwości głośno wyraziła wówczas Hiszpania.
RTVE, hiszpański nadawca publiczny, miał poprosić Europejską Unię Nadawców (EBU) o szczegółowy audyt dotyczący głosowania publiczności, żeby rozwiać wątpliwości co do uczciwości pozyskania przez Izrael głosów. W trakcie finału doszło bowiem do mocnego rozdźwięku - podczas gdy Yuval Raphael od hiszpańskiego jury nie dostała ani jednego punktu, widzowie przyznali wokalistce z Izraela najwyższą możliwą notę, dokładając się tym samym do jej rekordowego wsparcia ze strony publiczności.
Teraz, kilka miesięcy po ostatniej edycji, Hiszpania postanowiła wytoczyć działa.
Hiszpania zagroziła, że wycofa się z Eurowizji 2026, jeśli Izrael weźmie w niej udział
Jak donosi serwis Euronews, hiszpański minister kultury Ernest Urtasun zagroził, że Hiszpania nie weźmie udziału w Eurowizji 2026, jeśli Izrael nie zostanie z niej wykluczony. Skomentował to w następujący sposób:
Nie sądzę, żebyśmy mogli normalizować udział Izraela w imprezach międzynarodowych, jakby nic się nie działo.
Urtasun dodał, że udział Izraela w konkursie nie może być tolerowany, twierdząc, że na Eurowizji nie uczestniczy pojedynczy artysta, tylko reprezentacja obywateli całego kraju. Minister podkreślił, że jeśli Izrael zostanie dopuszczony do konkursu, "konieczne będzie podjęcie odpowiednich działań".
Hiszpania już nie pierwszy raz ma obiekcje względem uczestnictwa Izraela w Eurowizji - to właśnie przedstawiciele tego kraju zawnioskowali do EBU o debatę nad możliwym wykluczeniem Izraela z konkursu i zostali przy tym poparci m.in. przez Słowenię, Islandię, czy Irlandię.
Gdy RTVE transmitowała drugi półfinał Eurowizji 2025, a dziennikarze wspomnieli o sytuacji w Strefie Gazy, reakcja Izraela była zdecydowana - tamtejszy nadawca złożył skargę do EBU.
Stanowisko w sprawie udziału Izraela w konkursie zajął również sam premier Hiszpanii, Pedro Sanchez, przypominając, że Rosja po inwazji na Ukrainę została usunięta z Konkursu Piosenki Eurowizji i nie można stosować podwójnych standardów. Sanchez wezwał wówczas do zastosowania tego samego zakazu wobec Izraela.
Sytuacja wydaje się być patowa - wykluczenie Izraela wiązałoby się najpewniej z utratą głównego sponsora, jakim jest izraelska firma Moroccanoil. Firma produkująca kosmetyki do włosów posiada szerokie prawa medialne i cyfrowe związane z konkursem, a jej współpraca z Eurowizją została przedłużona nawet po przewidywanym zakończeniu kontraktu w 2024 roku. Moroccanoil został również głównym sponsorem Eurowizji 2025 w Szwajcarii, co oznacza, że Izrael najprawdopodobniej wciąż jest w grze.
O Eurowizji czytaj w Spider's Web:
- Decyzja w sprawie Izraela. EBU (na razie) nie wyklucza go z Eurowizji
- Już 6 krajów protestuje przeciwko ostatniej Eurowizji. Kto ma rację?
- Tommy Cash zagra koncert w Polsce. Był faworytem konkursu Eurowizji
- Belgia grozi, że opuści Eurowizję. Jest poważny problem
- Kogo wyślemy na Eurowizję Junior? Polska zmienia zasady