Przygotuj się na 2. sezon. 5 powodów, dla których warto przeczytać komiks Jessica Jones: Alias
Jessica Jones: Alias to jeden z moich ulubionych komiksów o superbohaterach. Dlatego postanowiłem przedstawić kilka powodów, dla których warto się z nim zapoznać. Zwłaszcza że już dziś pojawił się w Netfliksie 2. sezon serialu, który opowie o przygodach nietypowej detektyw.
Pierwszy sezon serialu jest moim zdaniem jednym z najlepszych przykładów na to, że można zrobić świetny serial o osobach obdarzonych niezwykłymi mocami i przy okazji w centrum fabuły umieścić typowe ludzkie problemy i charaktery, nie rezygnując przy tym z akcji i komiksowej przemocy. Gdy zapowiadano serial, to wiele mówiło się o tym, że będzie on bazował na rewelacyjnym komisie Alias. Mam przynajmniej 5 powodów, dla których warto jest go przeczytać. Tym bardziej, że komiks ukazał się po polsku (wydany został przez Mucha Comics).
Rewelacyjne dzieło Bendisa.
Brian Michael Bendis to wręcz legendarny twórca. Pięciokrotnie zdobył nagrodę Eisnera – najbardziej prestiżowe komiksowe wyróżnienie, które jest nazywane nawet "Oscarem komiksu". Chociaż ostatnio zmienił barwy i będzie zajmował się superbohaterami od DC, to ciągle jego komiksy spod znaku Marvela warte są waszego czasu. Bendis jest twórcą bardzo zdolnym. Udało mu się w wykreować Milesa Moralesa i miał niemały wpływ na Daredevila, pisał też Strażników Galaktyki. To w sumie nic zaskakującego, świetny scenarzysta napisał rewelacyjny komiks.
Komiks jest mocniej niż serial osadzony w uniwersum Marvela.
Oczywiście różnice wynikają z tego, że MCU budowane jest na zupełnie innych zasadach niż to komiksowe. To pierwsze ma również znacznie więcej ograniczeń, bo przecież trudno byłoby Daredevilowi czy Jessice Jones spotkać Thora czy Kapitana Amerykę. W Alias było to znacznie łatwiejsze. Chociaż komiksowi twórcy nie przesadzają z ekspozycją pierwszoligowych postaci, to warto zauważyć, że koleżanką detektyw Jones w "papierowej" wersji jej przygód jest Carol Danvers, czyli Kapitan Marvel. W serialu, jak pamiętamy, tę rolę pełni Trish Walker. Ponadto w początkowych zeszytach pojawia się jeszcze jeden pierwszoligowy bohater. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale nawet jeśli jest to tylko delikatnie zaznaczone, to widać, że ten świat tętni superbohaterskim życiem.
Jeśli polubiliście serial, to polubicie komiks.
Nie wiem, jak to się udało, ale wyszło naprawdę świetnie. Wyjątkowo ciężki klimat w komiksie budują w znacznej mierze kapitalne grafiki Michaela Gaydosa, który - chociaż nie sili się na przesadny realizm w przedstawianiu postaci - w bardzo sugestywny sposób kreśli mroczne zaułki miasta, pokazuje ciemne, brudne przestrzenie, sprawia, iż wszystkie pomieszczenia wydają się wręcz klaustrofobiczne. Jeśli spojrzymy na pierwszy sezon serialu o superbohaterce Netfliksa, to z możemy zauważyć, że komiksowa fabuła nie była jedynym źródłem inspiracji. W podobny sposób udało się przenieść niepokojący nastrój oryginału. Naprawdę świetna robota.
Jest bardzo pesymistycznie i mało... bohatersko.
O stylu wizualnym pisałem wyżej, ale na klimat składają się również dialogi, które aż iskrzą od docinków i utarczek słownych. Pełno tam brudu, nieoczywistych zawodów miłosnych, szorstkich relacji i zagubienia. Główna bohaterka mimo swoich mocy musi radzić sobie z problemami, których nadzwyczajne zdolności nie są w stanie rozwiązać. Z jej sytuacji bije pesymizm, beznadzieja, ale z drugiej strony trudno jej nie lubić i nie kibicować, żeby rozwiązała problemy, które niemalże ją osaczają. Jestem fanem tak opowiadanych historii i właśnie za tą ludzką perspektywę bardzo cenię całą serię od Marvela i Netfliksa.
Alias to komiks dla wymagającego czytelnika.
Alias należy serii wydawniczej Marvela o nazwie Max, która była skierowana dla widzów starszych. Znalazły się w niej między innymi horrory, a także wybrane serie Deadpoola, Blade'a czy Punishera. I jedną z rzeczy, które są charakterystyczne dla tego typu komiksów jest oczywiście bardziej realistyczna przemoc. W Alias szczególnie zwracają uwagę sceny seksu, bo chociaż nie są one wulgarne, to bywają bardzo sugestywne. Pojawia się sporo przekleństw. A obok tego, sama tematyka jest bardzo dojrzała, a podejmowane tematy mają drugie dno. Relacje między bohaterami są naprawdę bardzo złożone i często łapałem się na tym, że kolejne odrzucenie, zawyżone wymagania głównej bohaterki analizowałem kilkukrotnie. Co nie zdarza się zbyt często, gdy czytam komiksy o superbohaterach.