W superbohaterskim serialu Netfliksa i Marvela wcielają się w rodzeństwo Meachumów, i odpowiadają za mało komiksową stronę tej opowieści. Pelphrey stanowi przy tym aktorską ozdobę produkcji Iron Fist.
Jak na serial z marvelowskiego uniwersum superbohaterskiego, najnowsza produkcja Netfliksa jest wyjątkowo mało komiksowa. Raz, że z głównego bohatera, Danny’ego Randa, nie uczyniono kolejnego herosa, walczącego z zalewającymi uliczki Nowego Jorku oprychami. Dwa: mnóstwo miejsca poświęcono innym bohaterom, rodzeństwu Joy i Wardowi Meachumom, zarządzającym wartą miliardy firmą, którzy swoje walki toczyli nie na pięści, ale z pomocą prawników.
Pierwszy pojedynek w serialu toczą natomiast z samym Iron Fistem, czyli Dannym, przyjacielem z dzieciństwa, który po piętnastu latach nieobecności wrócił do Stanów, by odzyskać dawne życie. Dla Meachumów oznacza to tyle, że oto nagle w Nowym Jorku pojawił się, uznany wcześniej za martwego, główny udziałowiec zarządzanej przez nich firmy Rand Enterprisess. Jak nie trudno się domyślić, niekoniecznie z miejsca wierzą jakiemuś obdartusowi, że jest cudownie powstałym z martwych dziedzicem miliardowej fortuny.
I ta nie-komiksowość ich wątku jest bardzo wyraźna. Podczas rozmowy w jednym z nowojorskich hoteli, tuż przed premierą serialu, zapytałem ich, czy czują, że grają w serialu superbohaterskim, czy bardziej w prawniczym.
Aktor dodał, że to wrażenie na temat istnienia dwóch seriali Iron Fist potęgował także właściwie brak scen walki oraz scen kaskaderskich. Serialowa siostra Pelphreya dodała, że w przyszłości chciałaby mieć możliwość udziału właśnie w tego typu ujęciach.
Pelphrey przyznał nawet otwarcie, że nie oglądał żadnego z seriali Marvela, poza pierwszym sezonem Daredevila. Oboje ze Stroup mają też zupełnie inną energię, niż Finn Jones i Jessica Henwick, z którymi rozmawiałem chwilę później. Tak jak ci drudzy byli bardzo podekscytowani, głośni, wyrywali się do odpowiedzi i mówili z pasją, niemalże wyrzucając z siebie słowa, tak odtwórcy ról Meachumów są stonowani i uważni. I tylko od czasu do czasu pokojem wstrząsa prawdziwie tubalny śmiech Toma.
Do roli rodzeństwa pasują przy tym idealnie, co widać w tym, jaka jest ich relacja w trakcie rozmowy – uzupełniają swoje wypowiedzi, w lot podejmują rozpoczęte przez drugą osobę wątki, a gdy jedno mówi coś naprawdę istotnego, drugie potakuje, wspierając te osądy. Jak wtedy, gdy Tom zawędrował na chwilę do świata polityki, podnosząc kwestię powinności serialu takiego jak Iron Fist względem odbiorców w czasach takich, jakie obecnie nastały w Stanach.
Tajemnica ich relacji tkwi zaś w tym, że bynajmniej nie natknęli się na siebie po raz pierwszy przy pracy dla Netfliksa.
Jej słowa potwierdza sam Pelphrey:
Oboje mają zresztą braci – Stroup ma starszego, a Pelphrey młodszego. I w związku z tym doskonale – jak sami przyznają – rozumieją tą dynamikę pomiędzy rodzeństwem.
I ta dynamika gra. Zwłaszcza ze strony Pelphreya, który dostał do zagrania prawdopodobnie najlepszą, obok Punishera i Karen Page, rolę w netfliksowo-marvelowskim uniwersum, wywiązując się ze swego zadania więcej niż dobrze. Nawet krytycy serialu Iron Fist, a takich nie brakuje, nie odbiorą tej produkcji faktu, że objawiła nam pierwszoligowy talent aktorski.
O swojej postaci Pelphrey mówi:
Podkreślał też, że wiele o Wardzie mówi fakt, że Rand Enterpreiss zaczął zarządzać już jako osiemnastolatek – co robił z sukcesami.
Choć nie był w tym sam, bo u jego boku stała Joy, równie intrygująca (tak, może ich wątek w Iron Fist to serial prawniczy, ale ma świetnie napisane postacie). Ta jest w zasadzie najsilniejszą postacią w serialu – może i nie ma żadnych nadzwyczajnych mocy, na barkach dźwiga jednak więcej, niż ktokolwiek inny, nawet walczący z przestępcami Iron Fist.
Stroup o graniu Joy mówi:
Trzeba przy tym zaznaczyć, że odsunąwszy na bok to poszukiwanie drugiego dna w swoich postaciach, zarówno Stroup, jak i Pelphrey po prostu świetnie bawili się, grając milionerów, spoglądających na Nowy Jork z wysokości swojego biura na pięćdziesiątym czy sześćdziesiątym piętrze. Tom, bez żadnych inspiracji w pytaniu, sam rozpoczął dyskusję o tym… w co go na planie ubierano:
Jessica Stroup przyznała, że czuła ulgę, kiedy mogła z siebie zrzucić wszystkie ciuchy - te niekoniecznie były wygodne. Z rozbawieniem wspomina, że trudno było jej w nich oddychać.
Aktorzy mieli częściowo wpływ na to, w co się ubierali. Choć Tom Pelphrey przyznał ze śmiechem, że nie ma żadnej wiedzy na temat stylizacji i wkładał to, co dla niego przyszykowano, Jessica Stroup miała okazję wybierać te kreacje, które jej się podobały. Jednak nawet serialowy Ward odczuł różnicę pomiędzy zwykłymi ciuchami, a tymi z najwyższej półki.
W trakcie serialu Iron Fist Ward Meachum jest olbrzymim kontrastem dla głównego bohatera. Danny wygląda tak, jakby – jak powiedziała Stroup – nie pachniał zbyt ładnie.
Obok rozmów o garniturach od Burberry, nie można było mimo wszystko uniknąć związanych z serialem kontrowersji, jak choćby ta, że w roli Danny’ego Randa obsadzono białego aktora.
Stroup odniosła się do tej kwestii, Tom zaś potakiwał, gdy mówiła:
Idąc tym tropem, chciałem poruszyć inny głośny przy okazji Iron Fist temat, a więc fakt, że Marvel po raz kolejny daje nam superbohatera, który jest nie tylko białym mężczyzną, ale i bogaczem. Jeszcze przed premierą dyskusje na ten temat rozgrzewały internet (niesłusznie jednak, bo akurat kwestie posiadania są dla Danny’ego trzeciorzędne), Finn Jones natomiast – w swoim stylu – palnął kilka dziwnych stwierdzeń, którymi tylko dolewał oliwy do ognia.
Jessica Stroup zrobiła unik, zwracając się do Toma: Może ty się wypowiesz?, Pelphrey natomiast stwierdził, że oglądał zbyt mało filmów i seriali Marvela, by móc odnosić się do tego, jacy bohaterowie są w nich faworyzowani.