Kler ma szansę na rekord otwarcia. Nawet kilkadziesiąt seansów dziennie w multipleksach
Jesteśmy już o krok od jednego z największych wydarzeń w polskiej kinematografii ostatnich lat. W piątek, 28 września oficjalna premiera filmu Kler. Dzieło Smarzowskiego będzie miało nawet po kilkadziesiąt seansów dziennie w jednym kinie. Jest szansa na pobicie rekordów Patryka Vegi?
Kler wywołał olbrzymie kontrowersje jeszcze przed swoją premierą. Film Smarzowskiego obraził wielu już swoim trailerem. A entuzjastyczne recenzje podczas 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni tylko pogłębiły wściekłość niektórych środowisk. Do bojkotu produkcji wzywa Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy i szefostwo telewizji publicznej.
Dystrybutor produkcji już zaoszczędził masę pieniędzy na promocji, dzięki dziesiątkom publikacji w mediach całej Polski. A na horyzoncie są dodatkowe miliony złotych. Kler ma szansę na rekordowe otwarcie w kinach. Wszystko dlatego, że wśród właścicieli sal kinowych i multipleksów zapanował niezwykły szał na film Smarzowskiego.
Jeszcze niedawno Kler miał wysoką, ale mimo wszystko mieszczącą się w standardzie liczbę seansów.
Ciągnąca się od tygodnia medialna burza wokół filmu sprawiła jednak, że kiniarze zmienili zdanie. Niektórzy bardziej od innych. Kler będzie można zobaczyć w niemal każdym kinie studyjnym (nie licząc miast, gdzie premiera została zablokowana lub przełożona), a także największych sieciach multipleksów.
Najmniej seansów dzieła Smarzowskiego proponują placówki Cinema City. Tam film będzie można zobaczyć od kilku do kilkunastu razy w zależności od miasta. Wiele placówek planuje liczbę trzynastu pokazów dziennie, tak żeby widzowie mogli wybrać któryś z pokazów odbywających się co godzinę.
Prawdziwym rekordzistą jest jednak Multikino.
Prawie każde Multikino zaprasza na siedemnaście-osiemnaście wyświetleń Kleru. A niektóre z nich oferują nawet dwadzieścia dwa seanse dziennie (!). Zarazem większość sieci kin wycofała możliwość wcześniejszego rezerwowania biletów.
Z tak ogromną liczbą pokazów Kler ma szansę na pobicie rekordów otwarcia notowanych ostatnio tylko przez produkcje Patryka Vegi. Jego ostatnie filmy Botoks i Pitbull. Niebezpieczne kobiety w pierwszy weekend przyciągnęły odpowiednio 711 tys. i 835 tys. widzów. Nawet Vega nie był jednak pokazywany w kinach tak wiele razy.
Wszystko to pokazuje, że Polacy w rodzimym kinie najbardziej lubią kontrowersję i tematy tabu. Cokolwiek powiedzieć o inteligencji i wykonaniu filmów Vegi, to faktycznie poruszają one drażliwe społecznie tematy. Opowiadają o nich na bazie stereotypów, ale to najwyraźniej nie przeszkadza widzom. Na szczęście u Smarzowskiego stereotypy (w większości) ustępują prawdziwym emocjom i ludzkim tragediom.