REKLAMA

Jak będzie wyglądać kinowa rzeczywistość w świecie po pandemii koronawirusa?

W mgnieniu oka świat, który dotąd znaliśmy stanął na krawędzi. Kryzys zaczął się wraz z pandemią koronawirusa, ale nie zakończy się, gdy wirus ten stanie się traumatycznym wspomnieniem naszej cywilizacji. Dotknie on właściwie każdej branży. Postanowiłem poświęcić chwilę i zastanowić się nad tym, jak poradzi sobie z nim branża kinowa.

kina po pandemii
REKLAMA
REKLAMA

Na ten moment wiemy już, że cała branża artystyczna właściwie stanęła w miejscu. Odwołane zostały wystawy, koncerty, premiery filmowe, zamknięte zostały kina, wstrzymano zdjęcia do powstających właśnie filmów. No może z wyjątkiem Patryka Vegi, który niedawno zarzekał się, że znalazł Chrystusa w swoim życiu i porzuca pogoń za pieniędzmi, a tymczasem wychodzi na to, że nadgorliwie kontynuuje zdjęcia do swojego najnowszego filmu, pomimo zagrożenia zdrowia jego własnej ekipy.

Wracając jednak do bardziej racjonalnych przypadków, biznes filmowy bodaj po raz pierwszy od kiedy tylko istnieje na dobrą sprawę się zatrzymał.

Natura biznesu jest taka, że nie lubi stagnacji, a wręcz jej nie toleruje. Postój oznacza straty, zwolnienia pracowników, zapewne nawet i upadek tych mniejszych i mniej odpornych biznesów. Nie ma jednak co się zadręczać rozmyślaniem o tym, co się obecnie dzieje, a nie są to pozytywne wydarzenia. Spytałem się więc ludzi, którzy działają w branży kinowej i filmowej o to, jak branża odnajdzie się w tym nowym świecie postpandemii.

Następnie dodaje:

Bez względu jednak na to, ile potrwa pandemia istnieją pewne scenariusze, które już teraz można brać pod uwagę. Dużo też oczywiście zależy od nas samych.

Czy wygra nasz głód kina po tym przymusowym parotygodniowym (miejmy nadzieję) poście? Czy może zostanie w nas już na ładnych parę lat (albo całe pokolenie?) ta trauma i wirusofobia? Skutkująca tym, że jako społeczność zaczniemy bardziej unikać większych skupisk ludzkich, ostrożniej wybierać masowe imprezy?

Wydaje mi się, że najtrudniej będzie mieć teraz kino artystyczne. Intuicyjnie czuję, że po tygodniach spędzonych w domach widzowie, jeśli pójdą do kina, to raczej pójdą na Bonda czy na blockbuster z efektami wizualnymi i dźwiękowymi. Najbardziej ucierpi kino artystyczne. Zwróć uwagę, że dystrybutorzy filmów artystycznych w przyspieszonym tempie wrzucają je na platformy VOD. Może okazać się, że będą miały jeszcze trudniejszą drogę na ekrany, choć i tak teraz z trudem się na nie przebijały i utrzymywały dłużej niż kilka tygodni - mówi dr Wróblewska.

Tym bardziej, że jak zwróciła mi uwagę agentka Izabela Kiszka-Hoflik, handel filmami odbywa się na dużych targach i imprezach, festiwalach, które zostały zawieszone lub przełożony. Marcin Adamczak już 10 lat temu pisał, że festiwale stają się naturalnym obiegiem kina artystycznego. Odwołane lub stłoczone w ostatnim kwartale przejściowo stracą swoją siłę. Mnóstwo filmów, które miały teraz mieć premierę krajową lub wejść na ekrany zagraniczne, nigdy na nie wejdzie lub wejdzie nie wiadomo kiedy. Te, które od razu wejdą na platformy VOD, nie zarobią tyle, ile powinny, mogą przynieść straty. Oczywiście wiemy, że filmy są czasem produkowane od razu na platformy, ale, na Boga, musimy o tym wiedzieć, zanim przystąpimy do realizacji, inaczej się bowiem konstruuje budżet takiej produkcji – kontynuuje dr Anna Wróblewska.

kino vod premiery

O to, jak może wyglądać kinowy świat po pandemii zapytałem też Karola Piekarczyka, programmera festiwalu Millennium Docs Against Gravity i szefa działu dystrybucji Against Gravity. Stwierdził on:

I tu muszę się zgodzić. Kina, przynajmniej w Polsce, nigdy nie przynosiły wielkich kokosów ani wspaniałych wyników frekwencyjnych w okresie letnim.

Może inaczej to wygląda w światowym box office, ale w naszym kraju lato to czas wakacji, podróży, cieszenia się ładną pogodą, a kina w dużej mierze i tak świecą pustkami. Dystrybutorzy odrabiają te braki albo w pierwszym kwartale danego roku i na wiosnę, albo w ostatnim. Tymczasem ten mocny okres został przerwany, a wszystko, miejmy nadzieję, wróci do normy na czas, gdy i tak ludzie nie są zainteresowani kinem. Ale spróbujmy wybiec jeszcze krok dalej. I tu, Karol Piekarczyk z Against Gravity, choć widzi niepewność sytuacji, dzieli się z nami garścią optymistycznego spojrzenia.

Tym niemniej na pewno nie będzie łatwo.

Tym bardziej, że przez te kilka tygodni ludzie korzystają z serwisów streamingowych na skalę, jakiej wcześniej nie było.

A te robią dużo, by umilić ludziom czas pandemii. Masa filmów, których premiery miały odbyć się w najbliższych tygodniach jest już dostępna w takich serwisach jak Player.pl czy Netflix. Nawet Pornhub zmienił swoją nazwę na Stayhomehub i podarował odwiedzającym darmowy okres premium do 23 kwietnia 2020. A gdy dołożymy sobie do tego wysyp już wcześniej planowanych wiosennych premier na HBO czy Netfliksie, nie pozostaje nic innego jak owinąć się w kocyk na wygodnej kanapie i dać się ponieść eskapizmowi. Osobiście tęsknię za doświadczeniem kinowym. Mam nadzieję, że kina jakoś sobie poradzą z tym kryzysem i będziemy mogli za jakiś czas wrócić do choćby skrawka dawnego świata. Nie wyobrażam sobie, by ta tradycja mogła kiedykolwiek, przynajmniej za mojego życia, odejść. Co nie znaczy, że obecna sytuacja nie wpłynie negatywnie na i tak malejącą w ujęciu globalnym frekwencję w kinach.

REKLAMA

Musimy się więc nastawić na przebudowę, przemodelowanie znanego nam świata. Może będą to zmiany, które i tak miały się zadziać, tyle że w wolniejszym tempie. Może nie będą one drastyczne jeśli chodzi o kinowe doświadczenie przeciętnego widza. Tak czy inaczej, w ten dość nagły i brutalny sposób rzeczywistość wokół nas się zmienia. Zmiany, choć często bolesne, może okażą się jednak pozytywne w szerszym spektrum. Poczekamy, zobaczymy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA