Założę się, że praktycznie nikt z Was, czytających te słowa, nie słyszał nawet o Stevenie Shaganie. No cóż, ja także niezbyt kojarzyłem tego autora. Po prostu, pewnego pięknego dnia miałem jechać z rodzicami do babci. Wiedziałem, że będę się nudził straszliwie, toteż postanowiłem zejść do piwnicy i poszperać w książkach. Znalazłem właśnie tę powieść, a że mi się spodobał tytuł - wziąłem ją ze sobą. Jakież było moje zdziwienie, gdy spojrzałem u babci na tył książki, a następnie zacząłem czytać...
Akcja powieści toczy się w Los Angeles w latach 80-tych. Porucznik Jack Rains i jego wspólnik, Sylvio Martinez, pracują dla Narcotics Intelligence Force Tactical, zwanej NIFTA - komórce policyjnej do spraw walki z przestępstwami narkotykowymi. Z pomocą informatora, niejakiego Pepe, zajmują się sprawą przerzutów dużych ładunków kokainy do Stanów. W sprawie przewija się nazwisko arystokraty kolumbijskiego Rafaela Ordoneza oraz jego prawej ręki - Pedro Cisnerosa. Wkrótce jednak nasz duet przejmuje śledztwo nad śmiercią wschodzącej gwiazdy filmów pornograficznych, Candy Lane. Znaleziono ją martwą na tarasie jej własnego domu, z raną postrzałową skroni. Obok leżał pistolet, zaś w domu śledczy znaleźli smutny wiersz jej autorstwa, worek z 70-procentową koką, wykonaną tym narkotykiem laurkę z inicjałami P.C. oraz zdjęcie aktorki z Karen Darą, inną gwiazdą porno, i Pedro Cisnerosem. Nieciekawa sprawa, zwłaszcza że niedługo potem inne osoby powiązane z przemysłem pornograficznym zaczynają padać jak muchy. I nic nie zapowiada rychłego końca zabójstw. Nadchodzi on jednak wraz z zakończeniem akcji powieści. I uwierzcie mi - będziecie zaskoczeni. Bardzo zaskoczeni.
Sprawie dodatkowo smaczku dodaje fakt, iż w to wszystko wplątani są baronowie narkotykowi. Autor ukazuje misternie rozplanowaną sieć powiązań pomiędzy dragami a pornografią. Przywódcy mafii narkotykowej "toną w pieniądzach" i muszą przecież jakoś prać swoje pieniądze. Produkcja figlarnych filmów wydaje się być idealnym na to sposobem. Przemysł ten był wówczas wart około 6 miliardów dolarów i to chyba ukazuje dobitnie, jak ta sprawnie zaprogramowana machina działała, pompując w konta mafiosów niewyobrażalne ilości zielonych papierków. Wątek ten jest w powieści Shagana ważny, lecz z pewnością nie najważniejszy. Większą wagę przywiązał on do samego śledztwa i do prób rozwiązania sprawy, w czym bardzo istotną personą okazuje się być wspomniana już Karen Dara. Często jesteśmy też świadkami rozmów na najwyższym szczeblu mafijnego półświatka. Oni też głowią się, jak rozwiązać sprawę ginących w przemyśle, który przynosi im takie zyski.
Powieść wyraźnie nie aspiruje do miana arcydzieła literackiego i chwała za to autorowi. Nie cacka się on z czytelnikiem, co wyraźnie ukazuje język, w jakim została napisana. Wyraźnie widać, że działa tu zasada decorum, znana z teatru greckiego - skoro głównymi bohaterami są policjanci z wieloletnim stażem, naturalnym jest, że "zdarzy się" im rzucić mięsem. Ta książka jest jak dobry film akcji - tylko dla facetów. Sugestywne opisy m.in. miejsc zbrodni dopełniają obrazu. Ogólnie rzecz biorąc - powieść ta jest bardzo filmowa. Zresztą nie ma się co dziwić - Steve Shagan jest też producentem i scenarzystą.
Zdaję sobie sprawę, iż niespecjalnie się rozpisałem, próbując przybliżyć i polecić Wam tą powieść. Ale, prawdę mówiąc, nie ma nad czym specjalnie się tu rozwodzić - książka jest znakomitym dreszczowcem, wstrząsającym swą autentycznością i dosłownością, na dodatek z realistycznie i przekonująco zarysowanymi postaciami. A takich książek naprawdę ze świecą szukać, szczególnie dziś, w dobie pseudo-historycznych i familijnych niemalże powieści sensacyjnych powstałych na fali popularności Kodu Leonarda da Vinci. Prawdziwy rodzynek!