REKLAMA

Magda Gessler to żyła złota TVN-u. Dlaczego wciąż kochamy Kuchenne rewolucje?

Jest tu ktoś, kto nie zna Kuchennych rewolucji? Tak myślałam. Mam dla was dobrą nowinę: to na was zarabia TVN!

kuchenne rewolucje
REKLAMA
REKLAMA

Można Magdy Gessler nie lubić, ale jedno jej przyznać trzeba - nie można obok niej przejść obojętnie. Gessler to taka święta panienka TVN-u - zwykle jednak jej bezpretensjonalność wywołuje pozytywne emocje, a ona sama jawi się jako ta, która przywraca ład i porządek. W końcu dba o to, aby Polacy jedli zdrowo, dobrze i za uczciwe pieniądze, przynajmniej w teorii. W praktyce wysyłała pocałunki zamknięte w parówkach, co stało się niewygodnym tematem.

Nie ma jednak wątpliwości, co do tego, że Kuchenne rewolucje to sztandarowy program stacji. Polacy już 8 lat, bo od 2010 roku, śledzą poczynania Gessler w kuchni. Tegoroczna seria jest 17. z kolei.

I do tego, jak się okazuje, taką, która przyniosła ogromne zyski.

Jak podają Wirtualnemedia.pl, 17. sezon programu Magdy Gessler gromadził 2,42 mln widzów. Kulinarne reality-show dało TVN-owi pierwsze miejsce w rynku telewizyjnym, a wpływy z reklam wyniosły 29,97 mln zł. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez Nielsen Audience Measurement.

Magda Gessler wygrywa ze wszystkimi, w tym ze Sprawą dla reportera.

magda gessler class="wp-image-8613"

Podczas emisji premierowych odcinków najnowszej serii Kuchennych rewolucji program sygnowany przez Magdę Gessler (i niezmiennie, ku uciesze wszystkich, Prymat) był liderem na rynku telewizyjnym. To właśnie poczynania twarzy TVN-u oglądano najchętniej. Z Kuchennymi rewolucjami przegrała Sprawa dla reportera nadawana na TVP1 czy Polsat ze swoimi Przyjaciółkami, programem Wyjdź za mnie i filmami fabularnymi.

Dlaczego wciąż tak chętnie oglądamy Magdę Gessler i jej Kuchenne rewolucje?

Jest ku temu kilka powodów. Po pierwsze, Magda Gessler jawi się jako postać absolutnie szalona i prawdziwa. Ona - jak to się mówi - nie udaje i wali prosto z mostu. Jest silną kobietą prowadzącą różne biznesy z sukcesami, a do tego wszystkiego rozumie problemy zwykłych ludzi. Nie ma co ukrywać, że przez te 8 lat program z Kuchennych rewolucji, stał się czymś w rodzaju Kuchennej psychoterapii, gdzie Magda Gessler udaje trochę coacha, trochę Freuda, a trochę dobrą sąsiadkę, której można się wygadać, tylko że ta ma lepszy samochód. Niektórym się to podoba, inni chcą kuchni.

 class="wp-image-31075"
REKLAMA

Ale nawet jeśli tej kuchni coraz mniej dostają, to - tu dochodzimy do punktu drugiego - Gessler otworzyła Polakom oczy, jeśli chodzi o to, czym są karmieni (a może podtruwani?) w restauracjach. Do tego dodajmy jeszcze fakt, że Gessler wyznaczyła szlaki kulinarne w Polsce - knajpy, które odwiedza, zyskują nagle popularność. Nawet jeśli niektóre tylko krótkotrwałą, to i tak po emisji odcinka bez rezerwacji się tam nie dostaniesz (been there, done that).

A po trzecie, trzeba jednak docenić memogenność Magdy Gessler. Każdy nowy odcinek to nowa draka, nowe zdjęcie Gessler i nowe historie restauratorów. A tym coraz bliżej do Trudnych spraw i Dlaczego ja? To też zresztą odpowiedź, dlaczego wciąż oglądamy Kuchenne rewolucje. Spójrzcie tylko na ramówkę stacji telewizyjnych - 3/4 programów to paradokumenty, dzięki którym: a) robi nam się gorzej, że ludzie mogą żyć w takiej patologii; b) robi nam się lepiej, że my nie żyjemy w takiej patologii. Z show Magdy Gessler jest podobnie - może na kolację wjeżdżają kanapki z serem zamiast 3-daniowej kolacji, ale jednak nie mamy tak zszarganych nerwów, jak właściciele knajp, których oglądamy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA