Podatki to kradzież, a polityk to wróg. Kult wraca do swoich początków, ale nie zauważa, że świat bardzo się zmienił
Do Kultu i Kazika mam pewną słabość. Staszewski bowiem od wielu lat zaskakuje przenikliwością tekstów, błyskotliwym spojrzeniem na Polskę i Polskę, a także nieprzejednaną konsekwencją.
Bez względu na zmieniający się klimat polityczny Kazik gdzieś tam był i z niesamowitą precyzją uderzał tam, gdzie bolało najmocniej. I choć jest go ostatnio mniej, to w zeszłym roku kawałkiem Twój ból jest lepszy niż mój, pokazał, że można bez wulgaryzmów i bezpośrednich wyzwisk, zrobić kawałek zaangażowany, mocny i chwytający esencję patologii życia publicznego.
Spośród wielu artystów, którzy sezonowo, to znaczy, gdy nadchodzi czas zbiorów, interesują się polityką, to właśnie na Kazika można było liczyć najbardziej. Dzielący czas między Polskę a Teneryfę pojawia się znienacka, wypłaca muzyczną fangę w nos i znika. Co jednak najważniejsze - adresatem strzału może być każdy - na nowej płycie mówi wprost Polityk zawsze będzie moim wrogiem.
„Ostatnia Płyta” to jeszcze raz to samo.
Wydany dzisiaj krążek Kultu, który zatytułowano „Ostatnia Płyta”, nie jest rewolucją, jest dokładnie tym, czego mogliście spodziewać - to zbiór miłych dla ucha i przewidywalnych jak paski TVP dźwięków. Choć jest trochę różnorodniej... no, ale nie zebraliśmy się tutaj, żeby rozmawiać o muzyce. Każdy, kto sięga po któreś z licznych wydawnictw Kazika wie, że najważniejszy jest i zapewne będzie tekst. I tu niestety widać, że pociąg odjeżdża, a Kazik cały czas stoi na tej samej stacji.
To, co bywa jego siłą, staje się najsłabszym punktem jego twórczości. Okazuje się bowiem, że nowa płyta brzmi, jakby była zdarta. Staszewski recyklinguje tematy i wątki, które albo on sam wielokrotnie poruszał, albo przewaliły się z siłą nawałnicy przez polskie media. Gdyby jeszcze któryś z nich został pokazany na nowo z błyskotliwym komentarzem, brawurowym porównaniem, albo chociaż niecodziennym spojrzeniem, może „Ostatnia płyta” mogłaby się wybronić. Nic takiego niestety się nie dzieje.
„Facet w sukience, co r*cha dzieci, niejedna głowa, za to poleci lub nie poleci/bo do kościoła żaden papuga dotrzeć nie zdoła”
- śpiewa Kazik w utworze Wiara.
Wiara, wbrew powyższemu cytatowi, jest jednym z bardziej błyskotliwych kawałków na płycie, co nie najlepiej o niej świadczy. Próżno szukać w nim jednak czegoś, co nie pojawiłoby się u Staszewskiego wcześniej (choćby w kawałku Czy wy nas macie za idiotów z 1995 roku), albo czegoś, czego nie przeżułyby media. Podobnie rzecz ma się z kolejnym już w karierze muzyka utworem-manifestem, którego treść w zasadzie streszczona jest w tytule, czyli Polityk zawsze będzie moim wrogiem.
Kazik z wkurzonego anarchisty, stał się sytym artystą.
Choć Staszewski nie jest czarno-biały, a jego poglądów nie da się łatwo przyporządkować do prostych podziałów politycznych, to w świecie, który tworzy ze swoich wypowiedzi, nie ma cienia, nie ma gry światłem, nie ma wątpliwości.
Co dziwne, bo człowiek, który z niechęcią odnosił się do brudu i syfu transformacji, który krytykował na przełomie ustrojów rosnące nierówności społeczne, dzisiaj szafuje receptami oderwanymi nie tylko od swoich własnych, dawnych słów, ale też od rzeczywistości. Zdania, które padły w wywiadzie u Roberta Mazurka w RMF FM, że podatki to kradzież, choć pewnie znajdują swoich zwolenników, to brzmią wyjątkowo pokracznie, gdy zestawimy sobie je z narzekaniem na policję, brud w autobusach.
Hej, to jedzie Twój autobus, i czerwony jego kolor ! A Ty mówisz - Był czerwony, teraz tylko smród i odór
- Jeszcze Polska...
W kawałku Plan zagospodarowania przestrzennego dla Białołęki Kazik prosi, a może nawet domaga się „dajcie mi zbudować dom, na tej ziemi, którą mam/dajcie mi zbudować gniazdo, to jest także moje miasto”. A jednocześnie, wiele lat temu śpiewał:
W każdym jednym towarzystwie tylko mowa o pieniądzach/Przedsiębiorcy się bogacą, ale coraz brudniej w kiblach
– Jeszcze Polska...
Twórczość Kazika zatrzymała się gdzieś na etapie transformacji ustrojowej. Muzyk najwyraźniej nie zauważył, że kult indywidualizmu wykluczył (miejmy nadzieję, że odwracalnie) myślenie wspólnotowe, że wolność, choćby w architekturze (co widać w Planie zagospodarowania przestrzennego dla Białołęki) przerodził się w samowolę budowlaną. Przykłady można mnożyć. Nie chcę wykazywać, że Kazik robi swoją muzykę i pisze swoje teksty gorzej niż kiedyś. Problem polega na tym, że nowa płyta Kultu to to samo, co zawsze, tylko że świat dookoła jest zupełnie inny.
Choć to śmiała i dość wulgarna teza, to mam wrażenie, że Staszewski nie zauważył tej zmiany świata, bo już go wśród nas nie ma. Nie ma Kultu, który szedłby po Sopocie nad morzem i mógłby przyjrzeć się temu, co jest esencją codzienności w Polsce i w Polsce. Jest za to Kult, który z dystansem czyta nagłówki w gazetach i pokiwa głową z zamyśleniem. A czy ty wiesz Kulcie, że pozory często mylą?