Miałam nadzieję, że ten serial z Michelle Williams będzie petardą. Bardzo się rozczarowałam
"Kwestia seksu i śmierci" ("Dying for Sex") to odważny, mądry i potrzebny serial. Ale ani odwaga, ani mądrość, ani potrzeba nie wystarczą, aby wlepić wzrok w ekran i z zainteresowaniem śledzić losy kobiety, która przed śmiercią postanawia zasmakować seksualnej przyjemności, jaką jest orgazm.

Właściwie codziennie jesteśmy bombardowani albo informacjami o nowościach w streamingu, albo samymi nowościami w serwisach VOD. Media walczą o naszą uwagę, bo doskonale wiedzą, że przed ekranem jest nas w stanie przytrzymać intrygująca fabuła i ciekawi bohaterowie, a jeśli w tytule pojawia się "seks" albo "śmierć", to już w ogóle mają nas w garści. Dlatego też "Kwestia seksu i śmierci" może i przyciągnie widzów swoim tytułem, ale co z tego, skoro później trudno będzie jej utrzymać ich uwagę.
Kwestia seksu i śmierci - opinia o serialu w Disney+
"Kwestia seksu i śmierci" to ośmioodcinkowy serial skupiający się na 40-letniej Molly (Michelle Williams), która podczas terapii dla par dowiaduje się, że choruje na nieuleczalnego raka. Według diagnozy Molly zostało zaledwie pięć lat życia, co błyskawicznie motywuje ją do tego, by wziąć sprawy w swoje ręce. A konkretnie - swoje życie uczuciowe i seksualne.
Diagnoza paradoksalnie przynosi Molly ulgę. I nie chodzi tu o to, że umiera, a o to, że informacja o relatywnie szybkiej śmierci w końcu burzy mur w związku z mężem Molly, Stevem (Jay Duplass). Okazuje się bowiem, że przez ten cały czas w małżeństwie Molly i Steve'a brakowało seksu, a główna bohaterka była dla swojego partnera wyłącznie pacjentką, która potrzebuje pomocy. Kiedy zatem Molly orientuje się, że połączyło ich nie to uczucie, którego ona wciąż pragnęła, rozpoczyna podróż w głąb swojej seksualności, by przed śmiercią zaznać tego, czego do tej pory nie przeżyła - orgazmu.
"Kwestia seksu i śmierci" to przyjemny serial, który jest odważny, błyskotliwy i przyjemny, a dzięki swojej tematyce z pewnością znajdzie swoich zwolenników. Dla wielu widzów może być też motywujący - warto wziąć życie w swoje ręce, póki jest czas, by zmienić coś w swoim życiu. Tu akurat na pierwszy plan została wysunięta seksualność, która jest oczywiście ważnym aspektem w życiu człowieka i "Kwestia seksu i śmierci" najprawdopodobniej właśnie wagę tej seksualności bardzo chciała podkreślić. Niestety moim zdaniem osiągnęła totalnie odwrotny do zamierzonego efekt.
Mam wrażenie, że seks w tym serialu stał się przerysowany i wyolbrzymiony, a to, czy te pięć pozostałych lat życia bohaterki będą dobrze wykorzystane, zależą tylko od tego, ilu Molly będzie miała partnerów seksualnych i czy uda im się zaspokoić ją seksualnie. Molly wkracza w świat seksu tak jak gdyby nigdy nie miała do czynienia z intymną sytuacją - być może jest to swojego rodzaju metafora, która chce pokazać nam, że Molly dopiero teraz otworzyła oczy i może żyć pełnią życia, lecz ta seksualna rozwiązłość jest w serialu nienaturalnie przedstawiona.
Cieszę się, że powstają takie produkcje, które łamią tabu i twierdzą, że niezależnie od wieku zasługują na cudownego partnera i łóżkową przyjemność, ale co z tego, skoro nie są interesujące z perspektywy widza, który chce zasiąść wieczorem przed telewizorem i zatopić się w intrygującym serialu? Fabuła jest płaska, kręci się wyłącznie wokół seksu i nie zachęca do tego, by oglądać dalej. Bo chociaż "Kwestia seksu i śmierci" porusza ważne wątki, to myślę, że nie wszyscy będą towarzyszyć Molly w tej podróży do końca.
- Tytuł serialu: Kwestia seksu i śmierci (Dying for Sex)
- Lata emisji: 2025
- Liczba sezonów: 1
- Twórcy: Elizabeth Meriwether, Kim Rosenstock
- Obsada: Michelle Williams, Jenny Slate, Rob Delaney, David Rasche
- Nasza ocena: 6/10
- Ocena IMDb: 7.3/10