REKLAMA

To będzie doskonały serial, może nawet lepszy niż „Wielkie kłamstewka”. Czytaliśmy nową książkę Liane Moriarty – „Dziewięcioro nieznajomych”

Autorka „Wielkich kłamstewek” wraca z nową powieścią. „Dziewięcioro nieznajomych” to dramat psychologiczny z żyłką thrillera. Fani serialu HBO powinni być zachwyceni, zwłaszcza, że i ta książka Liane Moriarty doczeka się swojej adaptacji na małym ekranie.

dziewięcioro nieznajomych recenzja znak
REKLAMA
REKLAMA

Skoro trzy bohaterki „Wielkich kłamstewek” potrafiły tak namieszać, pomyśl, co zrobi dziewiątka – głosi pochodzący z recenzji „The New York Times Book Review” napis na okładce powieści „Dziewięcioro nieznajomych”. Aż boję się sobie wyobrazić, co działoby się w Monterey, gdyby Celeste, Jane i Madeline zyskały więcej sojuszniczek niż Bonnie i Renata. Istne wariactwo! Każda z nich jest przecież silna na swój sposób, każda z nich przekracza co i rusz nowe granice, chociaż nie wszystkie umieją innych rozstawiać po kątach tak jak ta ostatnia.

„Dziewięcioro nieznajomych” to opowieść równie niezwykła i trzymająca w napięciu co „Wielkie kłamstewka”. Chociaż okoliczności są tu zdecydowanie bardziej niecodzienne, a przez większą liczbę bohaterów, akcenty są inaczej rozłożone, więcej jest też różnorodnych historii, problemów.

Jestem niezmiernie ciekawa, jak tę powieść uda się przenieść na mały ekran.

Bowiem pod koniec 2020 roku odbędzie się premiera serialu na podstawie nowej powieści Liane Moriarty. Za produkcję odpowiada Hulu, a jej główną gwiazdą i producentką wykonawczą będzie Nicole Kidman, która – jak w podziękowaniach napisała na końcu „Dziewięciorga nieznajomych” autorka – uwierzyła w tę książkę, zanim ją przeczytała. Aktorka wcieliła się w rolę Celeste w „Wielkich kłamstewkach” i była producentką wykonawczą serialu wraz z m.in. Reese Witherspoon. Do ekipy nowej serii dołączyli też David E. Kelley i Bruna Papandrea, którzy brali udział w tworzeniu hitu dla HBO.

„Dziewięcioro nieznajomych” to rzeczywiście historia z filmowym, ba, serialowym potencjałem.

Na samym początku, w rozdziale pierwszym, który możemy potraktować jak prolog do całej historii, jesteśmy świadkami stresującej sytuacji, w której ratownik medyczny o imieniu Yao próbuje wraz ze swoim kolegą po fachu pomóc władczej dyrektor korporacji. Kobieta straciła przytomność i źle się czuje, choć bagatelizuje niebezpieczne objawy. Wkrótce sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna – kobieta zostaje wywieziona ze swojego gabinetu, do którego ma już nigdy nie wrócić. Chwilę potem jesteśmy 10 lat później. Główna bohaterka powieści, Frances, jedzie do intrygującego ośrodka SPA, o którym krążą różne skrajne opinie. Kobieta postanowiła, że musi odpocząć po ostatnich stresujących sytuacjach i zarezerwowała miejsce w Tranquillum House na 10-dniowy turnus, który pomoże jej oczyścić umysł i ciało.

Nie tylko Frances chce – jak zapewniają reklamy niezwykłego ośrodka – zmienić swoje życie.

Na miejscu kobieta pozna jeszcze ośmiu ochotników, którzy chcą sobie pomóc, nawet jeśli nie do końca wierzą w to, że po 10 dniach będą zupełnie innymi osobami. Przez tę trudną drogę przeprowadzić ma ich zjawiskowa i posągowa dyrektorka Tranquillium House, która – jak twierdzi – lata temu odrodziła się na nowo. Ci, którzy spodziewają się wyłącznie masaży, sałatek i picia minimum 2 litrów wody dziennie mogą być zaskoczeni. Szybko okazuje się bowiem, że ośrodek wypoczynkowy położony w bardzo urokliwym miejscu skrywa tajemnice. Momentami może zrobić się niebezpiecznie.

dziewięcioro nieznajomych opinie

Liane Moriarty w swojej powieści zręcznie buduje napięcie i posługuje się komedią, dramatem i elementami thrillera. Udało jej się ponownie stworzyć żywe, namacalne wręcz postaci, z którymi potrafimy się identyfikować i które – tego jestem pewna – jeszcze raz wspaniale odżyją na ekranie. „Dziewięcioro nieznajomych” wciąga z każdą stroną coraz mocniej. Tak jak w „Wielkich kłamstewkach” powoli, z namysłem poznawaliśmy kolejne sekrety, sięgając głębiej i głębiej, tak i tu po tym jak już przedrzemy się przez fasadę, zaczynamy zauważać, co naprawdę się pod nią kryje.

Autorka „Dziewięciorga nieznajomych” nie boi się trudnych tematów. Jej bohaterowie to zawiedzeni mężowie, zdradzone żony, rozżaleni nastolatkowie, piękni przeżywający kryzysy w związkach, zaniedbani i z nadwagą, którzy stracili przez lata część siebie, matki po stracie, ludzie, których przygniotła rzeczywistość. Tacy jak ty i ja, którzy po prostu chcą być szczęśliwi, ale nie zawsze wiedzą, jak sprawić, by życie traktowało ich godnie i dobrze.

REKLAMA

Klaustrofobiczna przestrzeń pensjonatu na odludziu to doskonałe miejsce, by zrobić wiwisekcję ludzkich umysłów. By przyjrzeć się z bliska i jak na dłoni, w laboratoryjnych warunkach dokonać zmyślnej analizy, kto na jakie cierpi schorzenia, kto ma jakie problemy egzystencjalne, kto dlaczego i przez kogo nie potrafi w nocy spać. Moriarty robi to lekko, swobodnie, będąc zarówno przyjacielem bohatera jak i czytelnika. A ty, czytelniku, pamiętaj, pokochasz tę powieść. I ze zniecierpliwieniem będziesz czekał na serial.

Książka „Dziewięcioro nieznajomych” została wydana w Polsce nakładem Wydawnictwa Znak.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA