REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

"Mama" - film namaszczony przez Guillermo del Toro. Z korzyścią dla "Mamy"

Dobry horror - brzmi jak oksymoron bo to gatunek filmowy najbardziej ukochany przez ludzi, którzy nie mają kompletnie nic do pokazania. 90 procent filmów z tej rodziny służy do rozwożenia szlamu, zgnilizny i zwykłych fekaliów. Kolejne pięć to głupoty z powodu których flaczeje mózg, a jedynie pięć procent nadaje się do czegoś więcej niż szybki paw w ubikacji. „Mama” należy do tej elitarnej grupy.

26.06.2013
5:10
„Mama” – film namaszczony przez Guillermo del Toro. Z korzyścią dla „Mamy”
REKLAMA
REKLAMA

Co mogą robić w głębokim, zimnym lesie dwie małe dziewczynki, pozostawione same w rozwalonej ruderze, na długie pięć lat? Ich matka zginęła z ręki taty, który chwile później wywiózł dzieci tylko po to, aby je zabić. I zrobiłby to, gdyby jakaś siła go nie porwała, przeżuła i wyrzuciła precz. Jak szmacianą lalkę. Dzieci zostały w milczącym domu a mrok wypełzł z zagrzybionych kątów. To zło, lecz dziewczynki odtąd zwały je… mamą.

Guillermo del Toro zrobił bardzo wiele dla wydźwignięcia horroru z niszy filmów klasy D. W „Labiryncie fauna” połączył czystą grozę z niemałą dawką uczuć – miłości, zawodu, rozczarowania, nienawiści. Dla widzów przyzwyczajonych do płaskich obrazów oblanych hektolitrami krwi, pozbawionych sensownego scenariusza i reprezentujących najgorszą grę aktorską – to był szok i zdumienie, którego echa pobrzmiewają po dziś dzień. Meksykański artysta zrobił coś jeszcze - wsączył do horroru element baśni, czego nie zrobił przed nim nikt inny.

mama1Mała Lilly na widok uśmiechu mamusi

Bóg mnie dotknął! - Zawołał Muschietti i zemdlał

Trudno się dziwić, że każdy film, o który otarł się del Toro, jest z miejsca reklamowany jako obraz przez niego namaszczony i właściwie z błogosławieństwem Meksykanina zrealizowany. W wypadku „Mamy” del Toro był producentem wykonawczym, natomiast za reżyserię zabrał się debiutant - Andrés Muschietti. Ten anonimowy dotychczas reżyser w 2008 roku nakręcił czterominutowy short, który był tak dobry, że powierzono mu pracę nad wersją pełnometrażową.

Co najważniejsze del Toro rzeczywiście odcisnął swoje piętno na projekcie, nauczył Muschettiego skupiać się na bohaterach, ich wewnętrznej walce, targających nimi, sprzecznych uczuć, a narastająca wokół groza jedynie dopełnia i ostatecznie przypieczętowuje losy bohaterów. Ten zabieg sprawia, że są oni prawdziwsi, mniej plastikowi. Nie przypominają statystów, którym ktoś za mało zapłacił za rolę. Oczywiście to by się nie udało bez świetnych ról nominowanej do Nagrody Akademii Filmowej Jessici Chastain ("Wróg numer jeden", "Służące") oraz Nikolaja Coster-Waldau ("Niepamięć","Gra o tron"). Dwójka aktorów wcieliła w wujka i macochę dziewczynek. Motyw matki [uwaga spoiler ], której duch nie może zaznać spokoju, bo zabiła swoje dziecko, też należy do udanych. Widz niemal do końca zastanawia się, czy „Mama” okaże się siła do cna złą, czy może nieszczęśliwą, zagubioną duszą?

Matka jest tylko jedna

REKLAMA

„Mama” to film, który korzysta ze schematów, bazuje na zgranych motywach ale dzięki zawijasom scenariusza, niezłym zdjęciom i ukrytej niemal do końca mamuśce, ogląda się z niesłabnącą ciekawością. W swojej kategorii to obraz bardzo dobry a ponieważ w najbliższy piątek pojawi się również w dystrybucji DVD, można go będzie nabyć na własność i straszyć dzieci albo w wypadku ich braku, gości.

A tutaj link do filmu na VOD Polsatu (domowa wypożyczalnia).

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA