Dobre miniseriale o śledztwach, morderstwach czy zaginięciach są zazwyczaj po prostu ciekawe. Tymczasem Manhunt: Unabomber to bardzo dobry thriller, do którego scenariusz napisało życie.
OCENA
Manhunt: Unabomber to ośmioodcinkowy serial na faktach, który można już obejrzeć w Netfliksie. Opowiada relatywnie znaną historię polowania na Teda Kaczynskiego, tytułowego Unabombera. Już sam materiał promocyjny serialu przyciąga wzrok. W obsadzie wymienieni są Sam Worthington, Chris Noth, Jane Lynch, Mark Duplass, Brian D’arcy James, Elisabeth Reaser i Paul Bettany w tytułowej roli.
Chyba rozumiem, dlaczego zatrudniono znanych, doświadczonych aktorów. Nie tylko ze względów komercyjnych. Twórcy serialu skupiają się bowiem nie tylko na dokumentowaniu wydarzeń, a również – a może i przede wszystkim – na próbie przedstawienia osob, które brały w nich udział. Do tego trzeba było przekonujących, ciekawych postaci. I to udało się bardzo dobrze.
Na początku widz nawet nie ma styczności z Kaczynskim.
Serial w pierwszych odcinkach skupia się na postaci Jima „Fitza” Fitzgeralda, granego przez Sama Worthingtona. To właśnie on ostatecznie odpowiada za pojmanie Kaczynskiego, a scenariusz – dzięki swojemu niespiesznemu tempu narracji – daje nam do zrozumienia, że przeszłość Fitza nie działała na jego korzyść i że - przynajmniej teoretycznie -nie był on oczywistym wyborem by zająć się tą sprawą.
Postać Kaczynskiego rzecz jasna jest również gruntownie zbadana w dalszych odcinkach. Zupełnie mi nie przeszkadzało podczas oglądana serialu, że muszę czekać by móc poznać głównego bohatera. Postać Fitza jest przedstawiona w sposób bardzo interesujący, a narracja poprowadzona tak, że wciąga i nie pozwala oderwać wzroku od telewizora.
Ciekawym i nieco kontrowersyjnym zabiegiem jest przedstawienie motywacji samego Kaczynskiego. Manhunt: Unabomber prezentuje również i racje złoczyńcy, co jest rzadkie w tego typu produkcjach. W żadnym razie nie gloryfikuje tego terrorysty, ale jego manifest został przedstawiony w całości, wraz z argumentami (dla tych co nie znają postaci, Kaczynski wyznawał anarchoprymitywizm, jego zamachy bombowe miały zwrócić uwagę na to, co ma do powiedzenia na temat zagrożeń postępu technicznego).
Manhunt: Unabomber stąpa po cienkim gruncie. Dzięki obsadzie nie utonął.
Z takim podejściem do tematu twórcy zbliżają się niebezpiecznie blisko do wywołania kontrowersji, których ten serial raczej nie potrzebuje. Dlatego też należą się duże słowa pochwały dla obsady, dzięki której nie zapominamy, że Kaczynski to nadal terrorysta i morderca.
Grają świetnie zarówno postacie pierwszo-, jak i drugoplanowe. Szczególne uznanie należy się Keishy Castle-Hughes, która wciela się w Tabby, asystentkę Fitza. Kreuje bardzo charyzmatyczną, wyraźną postać, momentami równie ciekawą, co Fitz i Kaczynski.
Praca kamery, montaż, scenografia, kostiumy – wszystko jest takie, jak być powinno. To nie jest poetycki dramat czy film akcji. Wystarczy, by nic nie schrzaniono, by było dobrze. I zdecydowanie jest dobrze.
Jest akcja, jest intryga, jest napięcie.
A że z wiedzy o świecie mniej więcej wiemy jak się ta cała historia zakończy, twórcy serialu dbają o to, by droga do finału była jeszcze ciekawsza. To dobry serial, wręcz bardzo dobry. Polecam!