Marvel pierwszy raz od 10 lat nie ma najbardziej dochodowego filmu superbohaterskiego. Zwyciężył... „Jeż Sonic"
Ostatnia dekada bezsprzecznie należała do produkcji Marvel Studios, które rok po roku zgarniały tytuł najbardziej dochodowego filmu superbohaterskiego. Pandemia koronawirusa sprawiła jednak, że tym razem zwycięstwo nie należy do żadnego tytułu Marvela. Problem w tym, że zwycięzca budzi spore kontrowersje.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że koronawirus i związane z nim obostrzenia całkowicie zmieniły kształt tegorocznego box office, a zapewne też kondycję całej branży na wiele kolejnych lat. Właściwie każda wielka wytwórnia liczy olbrzymie finansowe straty, które wiążą się nie tylko z mniejszymi dochodami poszczególnych produkcji, ale też kosztami związanymi z promocją filmów wycofanych z tegorocznej dystrybucji.
Szczególnie niezadowolony może się czuć Disney, który w ostatnich latach ciągle ustanawiał nowe rekordowe wyniki. Zamiast kolejnego sukcesu ostatnie dziesięć miesięcy przyniosły firmie olbrzymie koszta związane z działalnością parków rozrywki i zablokowaniem planów zdjęciowych. Pandemia koronawirusa skutecznie wstrzymała ponadto rozpoczęcie nowego rozdziału w historii Marvel Cinematic Universe. Widzowie nie zobaczyli (i już na pewno do końca roku nie zobaczą) filmów „Czarna Wdowa” i „Eternals”, które z pewnością zebrałyby po kilkaset milionów dolarów w światowym box office.
Pod ich nieobecność liderem kina superbohaterskiego został... Jeż Sonic. Nie wszyscy zgadzają się jednak, czy „Sonic. Szybki jak błyskawica” można do tego gatunku zaliczyć.
Zaledwie rok temu adaptacji popularnej serii gier wideo od Segi i Paramount Pictures wielu wieszczyło całkowitą klapę. W wyniku fanowskiego sprzeciwu wytwórnia zdecydowała się jednak zmienić design głównego bohatera na dużo lepszy, a sama historia opowiedziana w filmie okazała się zaskakująco dobra. Pozytywne recenzje i zainteresowanie fandomu Sonika przyczyniły się do zebrania kwoty 308 mln dol. w globalnym box office.
Co jest oczywiście wynikiem bardzo udanym nawet w przedpandemiczych czasach, ale w normalnych okolicznościach nie zbliżyłoby „Sonic. Szybki jak błyskawica” choćby w okolice 1. miejsca. W erze Marvel Cinematic Universe żaden film nie zdobył mniej niż 400 mln, a to i tak był zdecydowanie najgorszy wynik dla Kevina Feige'a i Marvel Studios. Do znalezienia ostatniego tytułu z tak niższym wynikiem na fotelu lidera musimy się cofnąć grubo poza poprzednią dekadę, gdy w 2000 roku wygrali „X-Men” z kwotą pond 296 mln dol.
Zarobek „Sonic. Szybki jak błyskawica” i box office filmów Marvel Studios z ostatnich 10 lat:
- 2020 Sonic the Hedgehog $306,766,470
- 2019 Avengers: Endgame $2,797,800,564
- 2018 Avengers: Infinity War $2,048,359,754
- 2017 Spider-Man: Homecoming $880,166,924
- 2016 Captain America: Civil War $1,153,304,495
- 2015 Avengers: Age of Ultron $1,405,403,694
- 2014 Guardians of the Galaxy $773,328,629
- 2013 Iron Man 3 $1,214,811,252
- 2012 The Avengers $1,518,812,988
- 2011 Thor $449,326,618
- 2010 Iron Man 2 $623,933,331
W dodatku zwycięstwo Sonika jest podważane przez część widzów, którzy nie akceptują nazywania go superbohaterem i utożsamiają adaptacje tego typu ze stricte komiksowymi korzeniami oraz humanoidalnymi postaciami wyposażonymi w supermoce i kostiumy. Rodowód niebieskiego jeża jest oczywiście inny, choć od 1992 roku stale ukazują się komiksowe historie z bohaterami popularnej serii gier. W czasach współpracy japońskiej firmy z Archie Comics Sonic doczekał się nawet kilku naprawdę świetnych historii.
Wydaje się, że „Sonic. Szybki jak błyskawica” można przy odrobinie chęci zaliczyć do gatunku superhero, a sam Sonic posiada wiele cech odpowiadających klasycznym superbohaterom.
Może się poruszać z nadprzyrodzoną prędkością, emituje potężne wybuchy energii, jest niezwykle odważny i stawia czoło swojemu przeciwnikowi, chcąc ratować niewinnych ludzi. Ma więc i supermoce, i uczy się działać na rzecz społeczności. A czy nie takie są główne elementy kina, do którego zaliczamy Batmana i Spider-Mana? Poza tym w dzisiejszych czasach herosami nie muszą już być faceci w kolorowych rajtuzach. Ani nawet ludzie, co potwierdza Rocket Raccoon należący do Strażników Galaktyki.
Oczywiście, takie argumenty zapewne nie przekonają wszystkich, a dyskusje na ten temat na portalu Reddit zapewne potrwają jeszcze wiele dni. Gatunkowi puryści zapewne przyznają palmę pierwszeństwa produkcji DC – „Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)” z wynikiem 201 mln dol., która uplasowała się wyraźnie przed „Nowymi Mutantami” z ich 43 mln. W takiej sytuacji musieliby przy tym przerobić całą istniejącą tabelkę, bo znajdziemy tam we wcześniejszych latach takie dzieła jak „Matrix” i „Maska Zorro”, czyli innych tytułów nie spełniających warunku komiksowego rodowodu.
Taka zmiana bynajmniej nie zmieni zresztą faktu, że Marvel poniósł pierwszą porażkę od 10 lat. Wynika ona oczywiście z niełatwych warunków, choć oczywiście w równym stopniu działały one również na konkurencję, bo choćby DC nie zdołało wypuścić „Wonder Woman 1984”. Ale i tak trzeba to traktować w kategorii potężnego ciosu w wizerunek firmy. A przecież strategia Disneya na następne lata zakłada położenie zdecydowanie większego nacisku na działalność w segmencie VOD. Nie ma więc pewności, że Marvel tak łatwo wróci do dominacji po wyeliminowaniu pandemii. O ile to w ogóle uda się zrobić w przyszłym roku.