Serial Marvel’s Runaways wrócił z 2. sezonem. Dzieciaki wreszcie faktycznie są na gigancie i uciekają przed rodzicami, którzy okazali się złoczyńcami.
OCENA
Showmax zwinął się z polskiego rynku, ale zanim wasze konta przestaną być aktywne w serwisie, możecie zobaczyć najświeższy sezon serialu na licencji Marvela. Za produkcję Marvel’s Runaways odpowiada bowiem niedostępny w Polsce serwis Hulu. To świetna wiadomość, bo już pierwszą serię oceniałem bardzo pozytywnie.
Historia o grupie nastolatków, których łączy spory bagaż emocjonalny, była przyjemnie odświeżająca. Marvel kolejny raz bawi się formą, serwując nam opowieść dla nastolatków, która przy okazji rozgrywa się w tym samym uniwersum, po którym biegają członkowie formacji Avengers.
Kolejny sezon Marvel’s Runaways to jeszcze więcej tego samego dobra.
Hulu nie wyważa otwartych drzwi i nie zmienia formuły. Runaways fabularnie rozpoczyna się chwilę po zakończeniu poprzedniego sezonu. Dzieciaki dopiero uczą się tego, czym jest życie na ulicy. Pamiętajmy bowiem, że są to nastolatkowie z bogatych domów, które wychowywano pod kloszem.
Żywią się w miejscach, które złowroga organizacja ich rodziców o nazwie PRIDE, pomagająca im udawać dobroczyńców, stworzyła dla bezdomnych. Stracili swoje telefony, więc nie mogą przywołać kierowcy za pomocą aplikacji. Myśl o podróży transportem miejskim przyprawia ich o dreszcze.
A do tego poszukują ich nie tylko rodzice, ale też organy ścigania.
Bohaterowie są poszukiwani. Policja jest bowiem przekonana, że ci są zamieszani w śmierć młodej dziewczyny. Nie mogą pokazać się publicznie, bo funkcjonariusze wiedzą, jak wyglądają. Co prawda na ich korzyść działa to, że śledczy znają ich twarze tylko ze zdjęć, ale rodziców oszukać już tak łatwo nie będzie.
Członkowie organizacji PRIDE musieli przełknąć dumę. Ich latorośle w pewnym stopniu pokrzyżowały im plany. Nadal mają jednak władzę, a także wpływy. I są na tropie swoich pociech o krok przed policją. Zabawa w kotka i myszkę pomiędzy dwiema grupami zapewne będzie trwała cały sezon.
Runaways pełny jest nie akcji i pościgów (przynajmniej samochodowych), a młodzieńczych dramatów.
Obsada się nie zmieniła, przynajmniej na samym początku. Taki brak nowych twarzy wychodzi grupie na dobre. Nie ma postaci, którą musielibyśmy poznać. Od razu przechodzimy do sedna tego serialu, czyli obserwacji napiętych relacji pomiędzy członkami grupy.
Głównymi bohaterami są ponownie nerd Alex Wilder (Rhenzy Feliz), gothka Nico Minoru (Lyrica Okano), szkolna piękność Karolina Dean (Virginia Gardner), aktywistka Gert Yorkes (Ariela Barer), muskularny Chase Stein (Gregg Sulkin). Razem z nimi uciekła młodsza od nich Molly Hernandez (Allegra Acosta).
Dynamika pomiędzy postaciami jest tym razem inna.
Wygląda na to, że Alex i Nico nie będą parą, bo mroczna dziewczyna wpadła w oko… Karolinie. Widać też, że - tak jak w komiksach, na których serial bazuje - Gert i Chase mają się ku sobie. Chase z kolei nie może przeboleć tego, że nie jest liderem, chociaż też popełnia szkolne błędy.
Postaci w serialu funkcjonują jako ekipa, ale są też indywidualne wątki. Na jeden z ważniejszych wyrasta relacja Aleksa z jego wujem. To zatwardziały kryminalista, ale gotów jest wspierać swojego bratanka, na przekór swojemu bratu, do którego ma ogromny żal.
Starsze pokolenie zresztą realizuje w tym sezonie swoje cele. Co prawda ich postaci są momentami zbyt przerysowane. Jestem jednak pewien, że takie było zamierzenie, skoro w jednej ze scen to właśnie jedno z rodziców porównuje inną osobę do przeciwnika Jamesa Bonda.
Podoba mi się też humorystyczny sznyt, jaki Runaways przybrał w 2. sezonie.
Sporo jest żartów sytuacyjnych. Nie jest to może humor najwyższych lotów, ale i tak kilkukrotnie podczas seansu uśmiechnąłem się szeroko, od ucha do ucha. Twórcy pozwalają sobie też na drwiny. Scenarzyści kpią z tego, że ich bohaterowie niewiele wiedzą o życiu poza swoimi szklanymi domami. Gert ze zgrozą zauważa, że to, z czym walczyła jako szkolna aktywistka, dopiero teraz po raz pierwszy faktycznie widzi na oczy. Do tego nie ma dostępu do leków. A musi opiekować się dinozaurem.
W dodatku szybko okazuje się, że ten lekki ton to tylko cisza przed burzą. Rozluźnienie atmosfery ma uśpić w widzach czujność. Młodociani bohaterowie muszą zmierzyć się z prawdziwym dramatem i życie w brutalny sposób ich uczy, że lekkomyślność ma konsekwencje.
Po obejrzeniu pierwszego odcinka wiem też, że z chęcią w najbliższych dniach pozostałe epizody.
Jak na razie widziałem pilota i zachęcił mnie, by dać 2. sezonowi Marvel’s Runaways szansę. Produkcja uderza w końcu w dokładnie te same struny, co debiutancka seria, która do gustu mi przypadła. Jeśli lubicie młodzieżowe seriale i superbohaterów, to z całego serca polecam seans.
Tylko pamiętajcie, że Showmax zwija się z Polski z końcem stycznia, a nie wiadomo, czy inny serwis VOD przejmie prawa do tej produkcji. Nie zostało na obejrzenie dwóch sezonów liczących łącznie aż 26 blisko godzinnych odcinków już zbyt wiele czasu.