REKLAMA

Miłość w Oksfordzie to film Netfliksa, który widzieliście milion razy, ale pod innymi tytułami

Motyw z filmu "Miłość w Oksfordzie" pojawiał się już tak wiele razy, że podczas oglądania nowej produkcji romantycznej od Netfliksa można było skreślać bingo. Mimo to twórcy sprawili, że ostatecznie tytuł mogę uznać za uratowany.

milosc w oksfordzie opinia film netflix
REKLAMA

Umówmy się: od filmów romantycznych, które trafiają prosto do serwisów streamingowych, raczej nie oczekujemy wiele. Tego rodzaju produkcje mają po prostu być lekkie, przyjemne i osadzone w pięknej scenerii. Niezależnie od tego, czy akcja rozgrywa się w przytulnym nowojorskim mieszkaniu, urokliwym włoskim miasteczku, czy w oszałamiającym tropikalnym miejscu, taki film ma po prostu cieszyć oko. "Miłość w Oksfordzie" spełnia wszystkie warunki, ale mimo to można było od tego filmu oczekiwać nieco więcej. Główny motyw aż sam się o to prosił.

REKLAMA

Miłość w Oksfordzie - czy warto obejrzeć film na Netfliksie?

W "Miłości w Oksfordzie" Sofia Carson, którą w tym roku można było zobaczyć również w filmie "Lista marzeń", wciela się w Amerykankę Annę De La Vegę. Poukładana miłośniczka literatury przeprowadza się do Anglii, by studiować na wymarzonym Oksfordzie poezję wiktoriańską. Anna chce zrealizować tym samym jedno ze swoich życiowych marzeń, zanim wróci do domu, gdzie czeka ją kariera analityczki finansowej. Kiedy poznaje jednak swojego wykładowcę, Jamie'ego Davenporta (Corey Mylchreest), zaczyna kwestionować swój skrupulatnie ułożony plan na życie.

Okazuje się przy tym, że Anna i Jamie oczekują tego samego: niezobowiązującej relacji i życia chwilą. W międzyczasie, kiedy studentka wraz ze swoim wykładowcą i przyjaciółmi zaczyna odkreślać rzeczy ze swojej listy, które zamierza zrealizować w Wielkiej Brytanii, orientuje się, że ten beztroski związek zaczyna być dla niej czymś więcej niż tylko przelotnym romansem. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że Jamie ukrywa przed nią poważny fakt ze swojego życia, który skłoni ją do zmiany i podjęcia jednej z najważniejszych decyzji w swoim życiu.

"Miłość w Oskfordzie" to film pełen stereotypów, który nawet nie próbuje wymykać się kliszom, co udowadniają przede wszystkim zbyt idealnie bohaterowie bez żadnej skazy. Sofia Carson w roli Anny zachowuje się dosłownie jak zaprogramowany robot, który ma odgrywać schematyczną bohaterkę filmu romantycznego - poukładaną, błyskotliwą, w niektórych sytuacjach zadziorną, pewną siebie, z planem na każdą kolejną minutę. Jamie to z kolei archetyp Brytyjczyka w tego typu filmach - jest przystojnym i zabawnym rycerzem na białym koniu, który chce pokazać Amerykance kawałek swojego angielskiego świata.

I z jednej strony można by było machnąć na to ręką, bo w końcu tacy bohaterowie to przecież żadna nowość, ale, biorąc pod uwagę, co wydarza się później, takie rozwiązanie pozbawia widzów emocji. Wspomnę tylko - bezspoilerowo - że te przewidywalne działania sprawiają, że nie ma takiej siły, by współczuć Annie i Jamie'emu. Od tej pory właściwie wszystko jest już jasne i właściwie można sobie tylko przewinąć film do ostatniej sceny, aby upewnić się, że finał jest taki, jak się zakładało.

W "Miłości w Oksfordzie" aż wieje sztucznością. Wszystko przez to, że produkcja została podzielona na pół bez zbudowania mocnych fundamentów pod emocje bohaterów. W jednej chwili my jako widzowie mamy do czynienia z przyjemną komedią, nie spodziewając się, że w drugiej części spadnie na nas bomba, do której trudno się ustosunkować - beztroska historia zostaje przerwana i od tej pory robi się rzewnie. To trochę takie uczucie, jakby podczas super imprezy ktoś opowiedział żart w stylu czarnego humoru, który sprawia, że atmosfera siada i nie można się już później dobrze bawić.

Dlaczego w takim razie uważam, że film "Miłość w Oksfordzie" został uratowany? Mimo tego, że jest przewidywalny i schematyczny, to jest w nim nuta uroku. Brytyjska sceneria mnie po prostu kupiła i przez ten klimat miałam ochotę oglądać go dalej. To poprawna produkcja romantyczna, która jest bardzo letnia, ale wciąż przyjemna w odbiorze, a chwilami nawet i zabawna. Wciąż jest to jednak film, jakich na Netfliksie wiele i podejrzewam, że chwilę w TOP-ce jeszcze zagości, ale niebawem odejdzie w zapomnienie.

  • Tytuł filmu: Miłość w Oksfordzie (My Oxford Year)
  • Rok produkcji: 2025
  • Czas trwania: 1h 52m
  • Reżyseria: Iain Morris
  • Obsada: Sofia Carson, Corey Mylchreest, Dougray Scott, Catherine McCormack
  • Nasza ocena: 5/10
  • Ocena IMDb: 6.1/10
REKLAMA

O produkcjach Netfliksa czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-04T14:36:36+02:00
Aktualizacja: 2025-08-04T11:39:19+02:00
Aktualizacja: 2025-08-04T10:41:42+02:00
Aktualizacja: 2025-08-04T09:56:17+02:00
Aktualizacja: 2025-08-04T09:05:55+02:00
Aktualizacja: 2025-08-04T07:58:18+02:00
Aktualizacja: 2025-08-03T12:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-03T08:58:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-03T07:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-02T16:20:54+02:00
Aktualizacja: 2025-08-02T13:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T19:39:36+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T17:22:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T15:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T12:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T09:50:22+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T20:23:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA